
Włodzimierz Czarzasty, po tym, jak został marszałkiem, zakazał sprzedaży alkoholu w Sejmie. Tą decyzją nie jest jednak pocieszony Marek Jakubiak z koła Wolni Republikanie. – To, co przy kompocie będziemy teraz siedzieli? – pyta. A mnie jeży się włos na głowie, słuchając słów polityka. Nawet jeśli przy kompocie, to znaczy gorzej? Tym bardziej w miejscu pracy lub jego otoczeniu.
Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty podpisał zarządzenie w sprawie zakazu sprzedaży napojów alkoholowych w budynkach i na terenach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu. Nowe przepisy mają wejść w życie 24 listopada.
– Trudno jest informować społeczeństwo o konieczności zakazu sprzedaży na stacjach benzynowych i konieczności zakazu sprzedaży alkoholu w nocy, nie dając przykładu ze strony Sejmu, czyli osób, które takie prawo będą uchwalały – oznajmił Czarzasty.
Zwrócił też uwagę na negatywny wpływ alkoholu. – Jeśli informujemy społeczeństwo, że zależy nam na tym, by było mniej przypadków na SOR-ach po nocach, mniej bójek i mniej kradzieży, [...], to sądzę, że powinniśmy jako instytucja państwowa dać przykład – dodał.
Jakubiak grzmi: To, co mamy teraz przy kompocie siedzieć?
Okazuje się jednak, że nie wszyscy przyjęli decyzję następcy Szymona Hołowni z entuzjazmem. – (Sejm – przyp. red.) to jest miejsce dla ludzi specjalnej troski czy jak? (...) Na przykład my się umówimy o godzinie 20:00, żeby sobie pogadać na jakiś temat, to co, przy kompocie będziemy teraz siedzieli? Przy herbatce? – mówił oburzony Marek Jakubiak w rozmowie z reporterem RMF FM.
Słucham słów polityka i nie dowierzam. W takim razie miejsce, gdzie nie można napić się piwa lub wódki, ale można zamówić ciepłą herbatę lub kawę, jest miejscem dla ludzi... specjalnej troski? Przecież to brzmi absurdalnie.
Moim zdaniem decyzja marszałka jest bardzo słuszna, a jego argumenty określone w punkt. Dawanie dobrego przykładu w Sejmie powinno być priorytetem, a zdążyliśmy się już przekonać, że nie zawsze dobrze kończyły się historie osób, które były pod wpływem substancji wysokoprocentowych w kuluarach sejmowych. Tutaj pisaliśmy o jednej z bójek.
Zakaz sprzedaży alkoholu powinien być oczywisty
Słowa posła: "to, co mamy teraz przy kompocie siedzieć" – jeżą mi włos na głowie. Przy kompocie lub herbacie to znaczy gorzej? Tym bardziej, jeśli mówimy o miejscu pracy lub jego otoczeniu. Zakaz sprzedaży alkoholu powinien być oczywisty.
Co więcej, poseł Jakubiak powiedział w tej samej rozmowie, że "on PRAWIE W OGÓLE nie pije" i przyjeżdża samochodem. W takiej sytuacji zakaz sprzedaży alkoholu nie powinien być więc dla niego aż takim problemem. Jeśli jednak ktoś nie wyobraża sobie wieczornego spotkania bez grama alkoholu, to brzmi niepokojąco.
– Co do istoty, proszę państwa, to proszę nie porządkować dorosłym ludziom życia, naprawdę – apelował Jakubiak. Odnosząc się jeszcze do tych słów polityka, chciałabym podkreślić, że nikt nie zabrania zakupu alkoholu i wypicia go w innych miejscu niż Sejm. A niespożywanie go akurat tam, powinno być oczywistym przejawem kultury lub etyki miejsca pracy.
Zobacz także
