ksiądz pomógł na drodze
Mężczyzna zasłabł na drodze, prawie nikt nie zareagował Fot. Shutterstock/Miroslaw Durma // Getty Images

W czwartek między Błogoszowem a Lipnem doszło do groźnej sytuacji na drodze – w zaparkowanym na poboczu samochodzie siedział nieprzytomny mężczyzna. Spośród wszystkich kierowców tylko jeden, 34-letni ksiądz, zatrzymał się, by sprawdzić, co się dzieje i wezwać pomoc. To bolesne przypomnienie, że wielu z nas nie reaguje, gdy ktoś jest w potrzebie – albo zwyczajnie nie wie, jak pomóc na drodze.

REKLAMA

Jedyną osobą, która zareagowała, był ksiądz Konrad Staniek – kapłan i druh Ochotniczej Straży Pożarnej w Błogoszowie (woj. świętokrzyskie). Jak przekazała sierżant sztabowa Anita Radgowska z Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie, zgłoszenie trafiło do służb kilka minut po godzinie 13. Kiedy dotarły na miejsce, 72-letni kierowca był już pod opieką ratowników, którzy przewieźli go do szpitala.

Jak opowiadał "Echu dnia" rzecznik diecezji kieleckiej, ksiądz Łukasz Zygmunt, kilka samochodów przejechało obok, ale nikt się nie zatrzymał. – Przerażające jest to, że nikt z przejeżdżających wcześniej nie wezwał pomocy. Zachowanie księdza Konrada jest godne pochwały – mówił, podkreślając, że w takich sytuacjach o życiu decydują minuty. – Jak widzą coś niepokojącego na drodze, to ważne, żeby od razu zareagować – podkreślił.

"Echo dnia" podaje, że ksiądz Konrad Staniek, który dzięki swojej reakcji uratował mężczyźnie życie, ma 34 lata i pochodzi z parafii Oksa. Święcenia kapłańskie przyjął w 2016 roku. Od 2025 roku posługuje w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łopusznie.

Jak pomóc na drodze? Nie bądźmy obojętni, to może kosztować czyjeś życie

Ta historia przypomina, że brak reakcji może kosztować czyjeś zdrowie albo życie. Na drodze – tak jak w każdym miejscu publicznym – odpowiadamy nie tylko za siebie. Tworzymy wspólnotę, w której jedna decyzja, choćby o krótkim zatrzymaniu swojego samochodu i sprawdzeniu sytuacji, może okazać się kluczowa.

Jeśli każdy będzie myślał: "pomoże ktoś inny", efekt zawsze będzie taki sam: nikt nie pomoże. Warto więc patrzeć uważnie, reagować na niepokojące sygnały i nie bać się poświęcić kilku minut, by upewnić się, że ktoś nie potrzebuje wsparcia. Przypominamy, jak pomóc na drodze.

Co zrobić, gdy kierowca zasłabnie w stojącym aucie?

  1. Zatrzymaj się bezpiecznie i włącz światła awaryjne.
  2. Podejdź do pojazdu i sprawdź reakcję kierowcy.
  3. Wezwij 112, jeśli osoba nie reaguje lub wygląda na nieprzytomną.
  4. Jeśli to możliwe, wyłącz silnik.
  5. Sprawdź oddech. Jeśli go nie ma – wyciągnij poszkodowanego z auta i rozpocznij resuscytację krążeniowo-oddechową (RKO).
  6. Jeśli oddycha, ale pozostaje nieprzytomny – ułóż go w pozycji bezpiecznej.
  7. Pozostań przy poszkodowanym do przyjazdu służb.

Co zrobić, gdy kierowca zasłabnie w jadącym samochodzie?

Jeśli siedzisz na fotelu pasażera z przodu:

  1. Zachowaj maksymalny spokój.
  2. Przejmij kontrolę nad kierownicą – nawet minimalne utrzymanie toru jazdy może zapobiec wypadkowi.
  3. Włącz światła awaryjne, jeśli masz możliwość.
  4. Zwolnij i zatrzymaj auto: wrzuć luz i bardzo delikatnie używaj hamulca ręcznego lub stopniowo wciskaj pedał hamulca, by nie doprowadzić do poślizgu.
  5. Po zatrzymaniu pojazdu zabezpiecz miejsce, wyłącz silnik i natychmiast wezwij 112.
  6. Sprawdź stan kierowcy i udziel pierwszej pomocy.

Jeśli siedzisz z tyłu:

  1. Krzyknij głośno do kierowcy i pasażera z przodu – nawet sekunda reakcji może zmienić przebieg sytuacji.
  2. Jeśli nikt nie siedzi obok kierowcy, spróbuj jak najszybciej dostać się na miejsce pasażera z przodu i postępuj zgodnie z instrukcją wyżej.
  3. Jeśli nie możesz przejść do przodu: pochyl się i pociągnij za hamulec ręczny bardzo ostrożnie, stopniowo, by nie zablokować kół; jeśli dosięgniesz, spróbuj utrzymać kierownicę w torze jazdy, sięgając przez przerwę między fotelami.
  4. Po zatrzymaniu pojazdu natychmiast wezwij 112.
  5. Udziel pierwszej pomocy: sprawdź oddech, ułóż w pozycji bezpiecznej, rozpocznij RKO, jeśli to konieczne.