PiS w Sejmie
Wystąpienie premiera miało "przerazić" PiS Fot. Anna Strzyżak / Kancelaria Sejmu

W piątek przed południem zakończyło się utajnione posiedzenie Sejmu, podczas którego – na wniosek premiera Donalda Tuska – posłowie wysłuchali informacji o bezpieczeństwie państwa. Reakcje polityków są skrajnie różne: PiS przekonuje, że wystąpienie powinno być jawne i nazywa je "szopką PR-ową", a posłowie koalicji rządzącej mówią o druzgocących ustaleniach.

REKLAMA

Choć Kancelaria Sejmu nie podała tematu wystąpienia Donalda Tuska, z nieoficjalnych informacji wynika, że kluczowym elementem była "kryptoafera i rosyjski w niej ślad". Wcześniej służby sygnalizowały możliwe wykorzystywanie kryptowalut do działań grup związanych z rosyjskimi służbami specjalnymi oraz do finansowania operacji dywersyjnych w Polsce.

Po tajnych obradach w Sejmie były minister rozwoju i technologii, Krzysztof Paszyk z PSL, przyznał, że "ślad rosyjski [w sprawie kryptowalut] był bardzo istotnym elementem tej informacji". Dodajmy, że Sejm wznowił obrady i ma zająć się głosowaniem nad odrzuceniem prezydenckiego weta do ustawy o rynku kryptowalut.

Tajne obrady Sejmu. Posłowie komentują, PiS atakuje

Po zakończeniu obrad prezes PiS Jarosław Kaczyński skomentował jedynie: "Nie wyciągniecie ze mnie niczego. Dopóki nie przyjdzie taki moment, gdy to może zostanie odtajnione, może będzie jakaś nowa jawna dyskusja, nie będę na ten temat nic mówił, nie namówicie mnie".

W PiS dominuje jednak narracja, że utajnienie było nieuzasadnione. Sebastian Kaleta ocenił: "To posiedzenie powinno być jawne. W interesie Donalda Tuska jest to, żeby to nie nastąpiło. Pozostaje irytacja, złość, żal, że premier tak traktuje nasze państwo, jak swoją szopkę PR-ową".

Poseł Bartosz Kownacki stwierdził, że w wystąpieniu premiera "nie było nic, co mogłoby przekonać" jego klub do zmiany stanowiska ws. kryptowalut. – Pan premier straszył, że wszyscy, którzy cokolwiek powiedzą, mogą zostać wsadzeni do więzienia – mówił, cytowany przez Onet.

Z kolei Paweł Szrot ocenił, że "nie rozumie powodów, dla jakich to posiedzenie utajniono". – Nie widziałem żadnych informacji, które nie byłyby wcześniej prezentowane – stwierdził. Ostre słowa padły też ze strony posła PiS Andrzeja Śliwki, który napisał na platformie X: "Bardzo żałuję, że opinia publiczna nie mogła zapoznać się z informacją, którą Sejmowi przedstawiła 'postać znana'. Kompromitacja".

Co ciekawe, w podobnym tonie brzmiał Adrian Zandberg z Razem, który również nie rozumie, dlaczego obrady były tajne. – Może to dlatego, że po prostu częściej korzystam z Google'a – stwierdził.

"Posłowie opozycji byli przerażeni". Chodziło o kryptowaluty?

Wśród polityków koalicji rządzącej słychać zupełnie inny ton. – Zatkało mnie. Po wyjściu z sali obrad posłowie PiS mówią, że nie było nic nowego. A informacje przekazane przez premiera były druzgocące i były nowe. Chodziło nie tylko o bezpieczeństwo ekonomiczne Polaków, ale i szerszy, poskładany w jedną całość obraz, który wiele wyjaśnia – ocenił Witold Zembaczyński z KO.

Tomasz Trela z Lewicy wyjawił, że "posłowie opozycji byli przerażeni, zwłaszcza Jarosław Kaczyński". – Na początku nie rozumiał, ale potem uciszał swoje otoczenie, bo zdawał sobie sprawę z wagi wystąpienia premiera – stwierdził i dodał, że "były takie sformułowania, takie zdania, gdzie nawet zamilkła sala po stronie prawej".

– To znaczy, że może jakaś refleksja nastąpi. Zamilkła, bo była przerażona, moim zdaniem, informacjami, które mówił pan premier. Dla mnie część tych informacji była porażająca – mówił Trela. Zapowiedział, że o godz. 13:15 "czeka nas test". – Albo PiS jest za ochroną interesów obywateli, albo są za ruską agenturą i niejasnymi powiązaniami na rynku kryptowalut – podkreślił.

– Po dzisiejszym wystąpieniu premiera ci, którzy nie mają jakiegoś szczególnego doświadczenia, mają świadomość, że albo będą po stronie dywersantów, albo po stronie Rzeczpospolitej – powiedział w podobnym tonie Mariusz Witczak z KO.