Żenujące jest to, jak polskie media kopiują informacje bez ich wcześniejszego sprawdzenia. - Maryla Rodowicz kupi trzecioligową Victorię Koronowo i niewykluczone, że zostanie prezesem klubu - poinformowały kilka dni temu "Fakt" i "SuperExpress" na swoich stronach internetowych. Rzekomego newsa przepisał, bo raczej nie zamieścił, także branżowy "Puls Biznesu". My postanowiliśmy sprawdzić jak jest naprawdę. - Do niczego takiego nie dojdzie - mówi nam piosenkarka. Inna rzecz, że pewne rozmowy były z nią prowadzone.
- Proszę pana, ja na pewno będę chciał ten wywiad autoryzować, bo to, co napisały te dwie gazety, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Moja słowa też zostały tam przekręcone - mówi mi przez telefon prezes drużyny Arkadiusz Jagodziński, po czym dodaje: - W tej chwili jesteśmy jedynie na etapie rozmów w sprawie ewentualnego koncertu. Pani Maryla grałaby w Koronowie i część zysków zostałaby przekazana na działalność klubu.
Na początku był wywiad
A temu wsparcie finansowe na pewno się przyda. W 17 meczach kujawsko-pomorskiej III ligi zdobył ledwie pięć punktów i jest przedostatni w tabeli. Musiałby stać się cud, by nie spadł o ligę niżej.
Na początku całej historii był wywiad, jakiego, piosenkarka udzieliła "Gazecie Pomorskiej". Powiedziała w nim, że chciałaby zostać polskim odpowiednikiem Romana Abramowicza, rosyjskiego oligarchy, właściciela Chelsea Londyn. Że marzy jej się taka rola w najbliższych latach. Rozmowę czytał akurat członek zarządu Victorii Koronowo Jerzy Jasionowicz. - Zaintrygowało mnie to. Pomyślałem, że warto byłoby się z panią Marylą skontaktować i napisałem do niej maila - wspomina w rozmowie z naTemat. Piosenkarka odpisała i działaczy z Koronowa zaprosiła na swój koncert. Grała 12 marca w Bydgoszczy.
Za duże pieniądze
Obaj panowie spotkali się z piosenkarką i długo rozmawiali. Pytam, czy w ogóle padł wtedy temat zainwestowania w drużynę. I czy kwota około miliona złotych, która padła w gazetach, ma jakikolwiek sens. Jagodziński chwilę się zastanawia, w końcu odpowiada: - Mogę panu powiedzieć tylko tyle, że wtedy nie rozmawialiśmy o kwotach.
Opinii w tej sprawie postanowiliśmy zasięgnąć u samej Rodowicz. - Kupno klubu? Bycie prezesem? To jest nieprawda - mówi piosenkarka w rozmowie z naTemat - Przyznaję, grałam koncert tydzień temu w Bydgoszczy, spotkałam się z tymi panami, rozmawialiśmy. Ale żeby od razu nabywać klub? Przecież to nie są pieniądze na moją kieszeń. Ja chcę im pomóc, bo od lat kocham piłkę nożną, ale nie mam zamiaru być ani prezesem ani właścicielem klubu.
Dopytuję, jak było z tym wywiadem. Czy naprawdę marzy jej się bycie polskim Abramowiczem w spódnicy. - Tak, to jest moje marzenie, ale jest ono nierealne. Co innego miliarder taki jak on, co innego my - skromni polscy muzycy - tłumaczy Rodowicz.
Tak Rodowicz śpiewała na mistrzostwach świata:
Trend jest wytyczony
Maryla Rodowicz od zawsze interesowała się sportem. Jako dziewczyna uprawiała lekkoatletyką w Kujawiaku Włocławek, później studiowała na warszawskim AWF-ie. W 1974 roku wzięła udział w ceremonii otwarcia piłkarskich mistrzostw świata w Niemczech a jej piosenka - "Futbol", ze słowami Jonasza Kofty - na zawsze została utożsamiona z trzecim miejscem zawodników Kazimierza Górskiego.
Warto dodać, że nawet gdyby rzekome informacje medialne miały w sobie część prawdy, Rodowicz i tak nie byłaby pierwszą kobietą, zarządzającą w Polsce klubem sportowym. Izabella Łukomska-Pyżalska, niegdyś wzięta modelka, od pewnego czasu pełni funkcję prezesa piłkarskiej Warty Poznań. Z kolei dyrektorem klubu żużlowego GTŻ Grudziądz jest Joanna Michalska-Chrzanowska.