3I/ATLAS ma wydech jak w rakiecie? Avi Loeb wykrył anomalie
3I/ATLAS to kometa inna niż wszystkie. Avi Loeb dostrzegł anomalie w jej anty-warkoczu Fot. NASA/Goddard/SwRI/JHU-APL

Kometa 3I/ATLAS minęła niedawno już punkt najbliższy Ziemi i pędzi dalej w mroźną pustkę kosmosu. Oddala się od nas z zawrotną prędkością, ale emocje wokół niej wcale nie opadają. Słynny astronom Avi Loeb właśnie opracował nową, intrygującą hipotezę dotyczącą jej natury.

REKLAMA

Kometa 3I/ATLAS to dopiero trzeci znany nam przybysz spoza Układu Słonecznego, po słynnym Oumuamua i Borisovie. Jest z nich wszystkich największa, a obserwacje ciągle przynosiły niezwykłe dane, co wzbudziło ogromne zainteresowanie naukowców i amatorów astronomii, którzy przez ostatnie miesiące śledzili każdy jej ruch.

Kometa 3I/ATLAS znalazła się najbliżej Ziemi 19 grudnia. Gdzie leci teraz?

Dokładnie 19 grudnia 2025 roku obiekt znalazł się w odległości 270 milionów kilometrów od naszej planety. Internauci i obserwatoria żegnały kometę publikując ostatnie takie, bo najbliższe nam, zdjęcia mknącej "celebrytki".

Gdzie teraz zmierza? Kometa leci w stronę Jowisza, a w marcu 2026 roku znajdzie się bardzo blisko tego gazowego giganta. Po tym bliskim spotkaniu 3I/ATLAS na zawsze opuści nasz układ, przecinając orbity najdalszych planet i znikając w przestrzeni międzygwiezdnej, skąd przybyła.

Avi Loeb o 3I/ATLAS. Czy to wydech rakiety obcej cywilizacji?

Avi Loeb, szef projektu Galileo z Harvardu, to naukowiec, który od lat szuka śladów obcych technologii. Analizując najnowsze dane, zauważył anomalie, któryc nie potrafi w pełni wyjaśnić klasyczny model naturalnej komety. Chodzi o niezwykle długi (400 tys. kilometrów) i wąski strumień cząstek, tak zwany anty-warkocz (anti-tail).

Naukowiec przekonuje, że pył musi mknąć z ogromną szybkością, by pokonać opór grawitacji Słońca i oddalić się na taką odległość. W znanych nam kometach to parujący lód zwykle napędza te drobinki, ale w 3I/ATLAS gaz nie byłby w stanie wypchnąć tak dużych ziaren aż tak daleko.

Zaobserwowana prędkość pyłu wykracza poza to, co może dać parujący lód. Aby taki napęd zadziałał naturalnie, musiałby osiągnąć nierealną, bliską 100 proc. wydajność, co w przyrodzie się nie raczej nie zdarza. Loeb sugeruje na swoim blogu, że zachowanie komety przypomina coś sztucznego i porównuje to do wydechu rakiety.

Promień cząstek w strumieniu wypływającym z 3I/ATLAS musi być większy niż 1 mikron, aby mogły one osiągnąć obserwowaną długość anty-warkocza, oraz mniejszy niż 100 mikronów, aby mogły uzyskać wymaganą prędkość poprzez porywanie przez wypływający gaz. Wymagania te dotyczą naturalnej komety, w której anty-warkocz jest zasilany przez sublimujący lód, ale nie odnoszą się do egzotycznego źródła – jak wydech rakiety, który mógłby nadać cząstkom i gazowi dowolną prędkość wyrzutu.

Avi Loeb

Zagadka pyłu i masy 3I/ATLAS. Nie daje to spokoju naukowcowi z Harvardu

Badacz zwrócił również uwagę na to, że cząsteczki pyłu wyrzucane przez obiekt są znacznie większe niż w kometach, które znamy z naszego podwórka. Według obliczeń mają one około 10 mikronów.

Loeb twierdzi, że "3I/ATLAS jest zatem anomalna pod względem wielkości cząstek, które dominują w blasku jej warkocza skierowanego ku Słońcu". To nietypowe zjawisko sprawia, że obiekt świeci inaczej niż typowe bryły lodu.

Naukowiec wyliczył też, że masa pyłu w stosunku do gazu wynosi około 0,7 proc., co przypomina skład obłoków molekularnych (tam rodzą się gwiazdy) w ośrodku międzygwiazdowym Drodze Mlecznej.

To jedna z wielu innych anomalii, których dopatrzył się Loeb. Możliwe, że nigdy nie dowiemy się, czy była to tylko minęła nas kometa inna niż wszystkie, czy coś jeszcze... innego. I bardziej obcego.