Scena z Nancy w "Stranger Things". Fani odebrali ją na 2 różne sposoby
Scena z Nancy i Jonathanem w 5. sezonie "Stranger Things" została źle zrozumiana przez część widzów Fot. materiał prasowy / Netflix

Druga część 5. sezonu "Stranger Things" wywołała wielką dyskusję na temat sceny z Nancy Wheeler i Jonathanem Byersem, która – o czym wielu widzów nie miało pojęcia – przedstawiała rozstanie pary. Twórcy musieli aż zabrać głos i wyjaśnić, jaki był ich główny zamysł.

REKLAMA

Po prawie dekadzie wspólnej przygody widzowie "Stranger Things" pożegnają się z ulubionymi mieszkańcami Hawkins. W 5. sezonie gra o losy miasteczka robi się jeszcze niebezpieczniejsza. Jedenastka i jej przyjaciele muszą stanąć do ostatecznej bitwy z Vecną, który ukrywa się nie w "świecie po drugiej stronie", a w niezbadanym dotąd Wymiarze X.

W 2. części finałowego rozdziału "Stranger Things" bracia Dufferowie ukazali przygotowania drużyny do ataku na leże antagonisty, który porwał 12 dzieci, w tym bystrą Holly Wheeler. Scena z udziałem jej starszej siostry, Nancy Wheeler, doprowadziła widownię do zawrotu głowy.

Scena z Nancy i Jonathanem w 5. sezonie "Stranger Things". Widzowie nie zrozumieli, że para zerwała

Po rozwaleniu bariery chroniącej materię egzotyczną w "świecie po drugiej stronie" Nancy (w tej roli Natalia Dyer) i jej chłopak Jonathan Byers (Charlie Heaton) znaleźli się w potrzasku. Ściany wokół nich zaczęły się topić – groziło im utonięcie w śnieżnobiałej cieczy, która powoli zastygała. Bohaterowie, pewni swojej śmierci, zdobyli się na chwilę szczerości.

logo
Charlie Heaton i Natalia Dyer jako Jonathan Byers i Nancy Wheeler w 5. sezonie "Stranger Things". Fot. materiał prasowy / Netflix

Jonathan przyznał się Nancy, że nie złożył podania na uczelnię, do której ona chce uczęszczać. Oboje zaczęli wymieniać rzeczy, które przeszkadzają im w ich związku. Chłopak wyznał sympatii, że myślał długo o zaręczynach, ale nie uważał, by były one w stanie naprawić ich relację. Pierścionek pełniłby jedynie funkcję małego plastra założonego na wielką ranę.

– Wydawało mi się, że wystarczająco dużo rzeczy schrzaniłem w naszym związku – powiedział Jonathan, po czym zaproponował Nancy "nie-oświadczyny". – Przyjmuję twoje nie-oświadczyny – odpowiedziała dziewczyna. Na sam koniec oboje wyznali sobie miłość i przytulili się. Płacz mieszał się ze śmiechem.

Część widzów odebrała tę scenę jako pewnego rodzaju oczyszczenie w ich związku; jako rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu, w którym ani jedno, ani drugie nie będzie przed sobą niczego ukrywać. Takie założenie jest niestety błędne.

logo
Charlie Heaton i Natalia Dyer jako Jonathan Byers i Nancy Wheeler w 5. sezonie "Stranger Things". Fot. materiał prasowy / Netflix

Związek Jonathana i Nancy opierał się na wspólnej traumie, która ich ze sobą połączyła. "Nie-oświadczyny" polegały na tym, że oboje zdecydowali się wyjść ze strefy komfortu i odkryć siebie oraz świat na nowo, tyle że osobno.

To rozstanie. (...) Trudno mi sobie przypomnieć, kiedy dokładnie zrodził się ten pomysł, ale myślę, że wszyscy czuliśmy, iż Nancy musi w końcu usamodzielnić się, stać się niezależna i mieć szansę na odnalezienie siebie – wyjaśnił Matt Duffer w rozmowie z magazynem "People". Ross Duffer dodał za to, że więź Nancy i Jonathana była "traumatyczna".