Chciał od papieża pięć miliardów euro na rodziny ofiar duchownych pedofilów, nazwał obraz Matki Boskiej Częstochowskiej "bohomazem", a ostatnio przebrał się za biskupa i paradował po Warszawie z roznegliżowanymi "zakonnicami". Poseł Armand Ryfiński powoli staje się zbyt antyklerykalnych nawet dla najbardziej zagorzałych antyklerykałów. – Mamy dość jego happeningów. Jest sporym wizerunkowym problemem – otwarcie przyznają jego partyjni koledzy. "To Krystyna Pawłowicz Ruchu Palikota" – piszą internauci.
Ruchowi Palikota przed kilkoma dniami ubyło jednego posła. Artur Bramora złożył klubową legitymację, bo według niego współpraca z niektórymi politykami RP "uwłacza godności parlamentarzysty". Szybko okazało się, że "niektórzy" to w gruncie rzeczy jeden – Armand Ryfiński. "Zbyt ciężko pracowałem na swoje nazwisko, byt teraz utożsamiano mnie z występami posła przebranego za biskupa w towarzystwie dwóch roznegliżowanych młodych dziewczyn przebranych za zakonnice, którzy w ten sposób protestują w sprawie zakazu handlowego" – stwierdził Bramora, odnosząc się do ostatniego happeningu ekscentrycznego parlamentarzysty.
Ambasador Formuły 1
Przed wyborami z 2011 roku wyborcy Ruchu Palikota z Radomia, gdzie startował Ryfiński, raczej nie mogli się spodziewać, że kiedykolwiek zobaczą swojego kandydata w stroju biskupa. – Poznałem go już w trakcie kampanii wyborczej. To, co teraz najbardziej rzuca mi się w oczy, to, że nie eksponował wtedy tak bardzo antyklerykalnych poglądów. Co o nim myślałem? Że fizycznie nawet przypomina Janusza Palikota i że prowadzi pod Warszawą jakieś interesy – mówi w rozmowie z naTemat Marek Suski, radomski poseł PiS.
Co to za "interesy"? Ryfiński na swojej stronie internetowejo o doświadczeniu zawodowym pisze: "Pracowałem na etacie w dużych korporacjach międzynarodowych, gdzie zajmowałem stanowiska od szeregowego pracownika do Sales Manager'a czy Sales Director'a. Od 1998 roku prowadzę także z niewielkimi przerwami własną działalność gospodarczą i/lub kilkubranżową spółkę".
Faktem jest jednak, że w kampanii schował antyklerykalizm do kieszeni. Wyróżnił się czym innym: obietnicą budowy w Radomiu toru wyścigowego Formuły 1, którą podtrzymywał nawet mimo kpin i żartów mieszkańców. "Zrobię wszystko, by tor powstał w ciągu mojej kadencji. Będę informował o społeczeństwo o postępach i o tych, którzy stoją na przeszkodzie" – zapowiadał w rozmowie z gazeta.pl. Minęły dwa lata, a o torze jakoś nie słychać.
Na froncie wszystkie chwyty dozwolone
– Po wyborach przeszedł do antyklerykalnego ataku. Zaczął od zdejmowania krzyża w urzędzie miasta i zapowiedział, że będzie to robił we wszystkich urzędach. Wysyłał listy do wójtów i burmistrzów z pytaniem, ile pieniędzy wydają na oświetlenie terenu przy kościołach. Teraz jego działalność nakierowana jest na walką z Kościołem. Czasem do Radomia przyjedzie nawet Palikot i występują razem na rynku. Ale prawdziwymi problemami mieszkańców naszego miasta Ryfiński się nie zajmuje – opisuje Suski.
To nie do końca prawda. W aktualnościach na stronie Ryfińskiego można przeczytać, że ostatnio napisał do prezydenta Radomia list ze skargą na niesprawiedliwe opłaty za śmieci i bronił działkowców przed firmowaną przez PO ustawą. Problem w tym, że w tym samym dziale dominują wiadomości z frontu walki z Kościołem. Jak ta o dostawie Actimela dla arcybiskupa Głodzia i marchewek dla jego danieli, albo o duchownych, którzy są ponoć "Czarną Stonką Ziemską"…
Podobnych przykładów jest wiele. W marcu Ryfiński promował rysunek, na którym widać księdza, który wkłada rękę w spodenki chłopca i napis: "Masz dodatkową bruzdę". Jak stwierdził, obrazek trafnie obrazuje "faryzeuszowskie oblicze kleru". W lutym napisał do papieża Benedykta XVI z prośbą o wsparcie polskich ofiar księży-pedofilów w kwocie pięciu miliardów euro. W ubiegłym roku nazywał księży "terrorystami" oraz "złodziejami" i pytał, "kiedy w końcu przestaniecie gwałcić dzieci?". Najwięcej rozgłosu przyniosła mu zaś wypowiedź o "bohomazie" z Jasnej Góry, za którą po raz pierwszy i ostatni dostał reprymendę od klubu RP.
"Ryfiński ma głębsze przesłanie"
Ruch Palikota jest zadowolony z antyklerykalnej działalności posła Ryfińskiego? – pytam rzecznika partii Andrzej Rozenka. – Nie uważam, żeby jego wypowiedzi i happeningi miały negatywny wpływ na nasz wizerunek. Za każdym z nich kryje się głębsza myśl i jeśli ktoś tego nie zauważa, to jest po prostu infantylny. Ruch Palikota murem stoi tutaj za Armandem Ryfińskim – deklaruje w odpowiedzi.
Jak twierdzi, odejście posła Bramory jest tylko jednostkowym przypadkiem, a ostatni happening ze strojem biskupa również miał głębokie przesłanie: – Chodziło to, że Kościół próbuje zawłaszczyć niedziele, a na to nie ma zgody. Nie rozumiem, jak można tego nie pojmować – słyszymy.
Okazuje się jednak, że takiej opinii nie podziela przynajmniej część polityków i wyborców Ruchu Palikota. Łukaszowi Gibale, który przeszedł do RP z Platformy Obywatelskiej, daleko do deklaracji "stoję murem za Ryfińskim". – Nie utożsamiam się z większością jego poglądów i pewnie więcej niż połowa posłów naszego klubu myśli podobnie. On jest bardzo radykalnym bojownikiem w walce o świeckie państwo, pewną skrajnością naszej partii – mówi naTemat.
Gibała podkreśla, że nie chodzi tutaj o antyklerykalizm Ryfińskiego czy ogólnie całej partii. Problemem jest forma. – Można mieć wrażenie, że poseł Ryfiński jest mocno promowany przez Janusza Palikota. To wynika z faktu, że media dużo bardziej interesują się nim niż naszymi konferencjami o ustawach gospodarczych. My sporo środków i czasu poświęcamy na sejmową pracę, a tymczasem uwagę przyciąga on. Nie ukrywam, że mamy tutaj spory problem wizerunkowy. Jednak tak długo, jak jego poglądy nie są u nas głównym nurtem, to jest on wartością dodaną.
"Nie chcę ciągle się tłumaczyć"
Posłanka RP Halina Szymiec-Raczyńska też ma już dosyć. – Ja nie chcę obrażać ludzi, ale jego występy mi się nie podobają. Wygląda na to, że robi PR tylko sobie – stwierdza. Narzeka, że w jej okręgu wyborczym ludzie często pytają o wyczyny Ryfińskiego i musi się z nich tłumaczyć. – Przez całą kampanię musiałam tłumaczyć się z happeningów Janusza Palikota z penisem i pistoletem, a teraz muszę robić to samo w przypadku kolegi z partii. Niestety, w moim regionie identyfikują mnie z jego poglądami. No bo jak wytłumaczyć przebieranie się za kardynała? Po prostu się nie da. Nie wiem, co on sobie wymyślił – dziwi się.
Andrzej Rozenek na sugestię, że ktoś może być niezadowolony z działalności Ryfińskiego, odpowiada krótko: – Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie powinien być w Ruchu Palikota.
Armand Ryfiński to jest Krystyna Pawłowicz Ruchu Palikota... Postać nawet jak na standardy swojej formacji dziwna i budząca w niej samej konsternację.
Artur
Moim skromnym zdaniem ruch palikota powinnien przestan sie bawic w hapeningi w przebieranki i zajac sie prawdziwa polityka juz nie chce mi sie wymieniac co jest do zrobienia w naszym kraju bo kazdy to wie,przedewszystkim trzeba sie skoncentrowac na mlodych polakach bo ja nie wykorzystamy tego to wtedy naprawde zatoniemy.Zaznaczam ze jestem w ruchu palikota jestem katolikiem zeby nie bylo jestem tez za rozdzielnoscia kosciola od panstwa tak ze w ruchu z tego co sie orientuje sa rozni ludzie i nie mozna przesadzac z tym antyklerykalizmem.