Fot. NASA/Bill Ingalls / http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Elizabeth_II_greets_NASA_GSFC_employees,_May_8,_2007_edit.jpg / PD

W swoim dzisiejszym, zaledwie szóstym od początku panowania przemówieniu w Izbie Gmin, Królowa Elżbieta nazwała instytucję parlamentu „kamieniem węgielnym brytyjskiej konstytucji”. Obserwując reakcję opinii publicznej na jej wystąpienie nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że to raczej monarchia stanowi jeden z głównych filarów brytyjskiego systemu politycznego i społecznego.

REKLAMA
W kraju przechodzącym kryzys tożsamościowy, w którym kolejne części zapowiadają referenda w sprawie odłączenia się od Korony, Królowa stanowi symbol spójności narodowej, przypominając o podstawach brytyjskiego ducha: wytrzymałości, pomysłowości i tolerancji. Wiele jak na kogoś, którego rola ma ograniczać się do pozycji „ducha w maszynie konstytucyjnej”, jak kiedyś napisał o Królowej The Guardian.

Królowa przyjęła hołdy, czyli diamentowy jubileusz Elżbiety II
Współczesnym Brytyjczykom nawet do głowy nie przyjdzie kwestionowanie zasadności monarchii. Stanowi ona raczej powód do dumy, niezależnie od przekonań politycznych. Równie trudno wyobrazić sobie dzisiejszą Wielką Brytanię bez mieszkańców pałacu Buckingham jak i uwierzyć, że jest to kraj, w którym poddani obcięli głowę monarsze ponad sto lat przed Rewolucją Francuską. Spiker Izby Gmin, John Bercow, odpowiadając na przemówienie Królowej podziękował jej za „sześćdziesiąt lat stabilizacji, sześćdziesiąt lat bezpieczeństwa, pewności, sześćdziesiąt lat poświęcenia i służby.” Królowa Elżbieta jest drugim, po Królowej Wiktorii, najdłużej panującym monarchą. W czasie swojego panowania współpracowała z dwunastoma różnymi premierami i rządami obu barw politycznych i podpisała ponad 3,5 tysiąca nowych ustaw. Według The Telegraph, jej osoba stanowi antidotum na cynizm, będący dziś cechą charakterystyczną rządzących polityków, a swoim majestatem przypomina im o ich prawdziwej misji–służbie społeczeństwu.
Z okazji diamentowego jubileuszu – sześćdziesiątej rocznicy – jej koronacji, Wielka Brytania organizuje w czerwcu wielkie święto, swoim rozmachem mogące konkurować z Igrzyskami Olimpijskimi. W planach obchodów jest koncert BBC na dziedzińcu pałacu Buckingham, gdzie zagrają między innymi Elton John, Tom Jones, Paul McCartney i Annie Lenox (podobno Królowa sama wybierała wykonawców!), parada ponad tysiąca łodzi na Tamizie z Królową jako gwoździem programu, wystawna msza w katedrze św. Pawła, rozświetlenie tysiąca latarnii morskich na całym świecie w wyrazie wdzięczności dla sześdziesięciu lat służby oraz wiele wystaw fotografii i malarstwa-to wszystko w centrum Londynu.

Wyluzowana rodzina królewska, czyli czy wypada nabijać się z króla
Organizacja lokalnych obchodów została powierzona lokalnym radom miejskich. Wiele z nich odmówiło jednak wydawania pieniędzy na huczne świętowanie z powodu cięć wydatków w obliczu kryzysu. Nie spodobało się to Michaelowi Gove, ministrowi edukacji, który zapowiedział, że z powodu kryzysu obchody powinny być tym bardziej wystawne, aby podnieść morale narodu. To właśnie od niego wyszła propozycja, aby z okazji diamentowego jubileuszu naród brytyjski podarował Królowej nowy jacht o wartości 60 milionów funtów. Skandal wybuchł, gdy The Guardian ujawnił, że ministrowie rozważali opcję opłacenia tego kosztownego podarunku z pieniędzy podatników, przy równoczesnych głębokich cięciach budżetowych w sferach takich jak szkolnictwo, kultura czy zasiłki socjalne. Po fali krytyki ze strony opinii publicznej, premier David Cameron szybko wycofał się z tego pomysłu, zaznaczając przy tym jednak, że Królowa jako „światło w brytyjskim życiu narodowym” jacht dostanie, jeśli rząd znajdzie prywatnych sponsorów. Całe zamieszanie odbywało się bez udziału Królowej, która wedle tradycji zachowuje dystans od przepychanek politycznych.
Nie bez przyczyny John Bercow nazwał ją dziś w Izbie Gmin (trochę niezgrabnie) „Królową kalejdoskopu”. Jej największą zaletą jest bowiem umiejętność przystosowywania się do zmieniających się warunków społecznych, ekonomicznych i politycznych. Podczas gdy wielu brytyjskich polityków wciąż żyje iluzją wielkości, ona już w 1977 roku miała odwagę powiedzieć w swoim przemówieniu do członków Izby Gmin: „Stawiamy czoło rzeczywistości, w której nie jesteśmy już imperialną potęgą, ani wewnętrznie, ani w stosunkach z resztą świata”. Być może to właśnie umiejętność godzenia się z faktami dokonanymi zdecydowała o długowieczności nie tylko Królowej Elżbiety, ale i instytucji monarchii w Wielkiej Brytanii.