
Reklama.
W grupie 86 posłów, którzy zgłosili projekt ustawy zakazującej handlu w niedzielę przeważająca część to mężczyźni, którzy z natury rzeczy mają mniejsze pojęcie o tym, jak wygląda weekendowe robienie zakupów. Dlatego "Gazeta Wyborcza" sprawdziła, jakie zdanie mają na ten temat kobiety – żony posłów i posłanki. Małgorzata Napieralska przyznaje, że sama nie robi zakupów w niedzielę i zakaz by jej nie przeszkadzał (inne zdanie ma jej mąż). Ocenia nawet, że ludzie przyzwyczailiby się do zamkniętych hipermarketów. Jednak po autoryzacji dokonanej przez męża jej wypowiedź zmieniła ton. Napieralska (a raczej jej mąż) ocenia dyskusję jako temat zastępczy, a zakaz ma na celu zapełnienie kościołów. Inni politycy w ogóle nie dopuścili swoich żon do głosu.
Wypowiedzi w tej sprawie odmówiła żona premiera Donalda Tuska. O rozmowie z żonami Leszka Millera, Grzegorza Schetyny czy Janusza Palikota też mogę zapomnieć. Jarosław Kaczyński żony nie ma. - Żona jest osobą prywatną, poza tym na pewno by się ze mną zgodziła – ucina Ryszard Kalisz, specjalista lewicy od dialogu z feministkami. – Żona nie rozmawia z mediami, mamy podobne poglądy – oznajmia John Godson, konserwatywny poseł PO. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Zakazu handlu bronią obecne i byłe parlamentarzystki. Dorota Arciszewska-Mielewczyk z Prawa i Sprawiedliwości przyznaje, że sama kiedyś robiła zakupy w niedzielę. Teraz jednak unika tego jak ognia i chce, by kobiety mogły spędzać ten dzień tak jak ona – z rodziną, z dala od konsumpcyjnego zgiełku. Argumenty ekonomiczne ocenia jako bezpodstawne. Elżbieta Jakubiak, niegdyś w PiS, dzisiaj w Polska Jest Najważniejsza, przekonuje, że zakaz handlu powinien objąć tylko sklepy wielkopowierzchniowe, bo rodzinne sklepiki i tak przegrywają konkurencję z nimi. Ale zdecydują i tak mężczyźni – ich w Sejmie jest większość.
Wcześniej na łamach "Gazety Wyborczej" głos zabrał dziennikarz Wojciech Maziarski wyznając, że niezbyt szkoda mu pracujących w niedziele ekspedientek. – Powiem szczerze i otwarcie: nie ma obowiązku bycia sprzedawczynią, a po doświadczeniach pracy w prasie niedziele sprzedawczyń nie wydają mi się jakąś szczególną torturą – napisał Maziarski, ściągając na siebie słowa krytyki.
Czytaj także:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"