
Podczas gdy jedni, jak uczestnicy "Dni cipki", nie przejmują się wstydem łamiąc wszelkie obyczajowe tabu, inni we wstydzie pogrążają się coraz bardziej. Wstyd w dzisiejszej Polsce zaczyna towarzyszyć pozycji społecznej i być związany z grubością portfela. Skąd się bierze? Jak z nim walczyć? I czy rację mają ci, którzy już ogłosili XXI wiek, wiekiem wstydu?
REKLAMA
Marek, student Politechniki Warszawskiej, wstydzi się wystąpień publicznych, rzadko wypowiada się w grupach większych niż kilka znajomych osób. Michał, dwudziestotrzylatek z warmińsko-mazurskiego, do dziś czerwieni się, kiedy opowiada, jak we wczesnym dzieciństwie ukradł drobiazg ze sklepu spożywczego. Drobne powody do wstydu ma każdy z nas – odczuwamy go wtedy, gdy łamiemy normy i stajemy okoniem wobec swojemu systemowi wartości.
Jak jednak ostrzega "Krytyka Polityczna", wielu Polaków ma jednak znaczenie poważniejsze powody do wstydu. Są one związane z ich zarobkami, pozycją społeczną, czy miejscem pracy. W majowym numerze redaktorzy ogłosili nasze stulecie "wiekiem wstydu".
Kapitał wstydu
Wstydowi we współczesnym społeczeństwie poświęcony został cały majowy numer "Krytyki Politycznej". W otwierającym wydanie tekście Sławomir Sierakowski przekonuje, że wstyd to dziś już zjawisko masowe, dominujące uczucie w społeczeństwie. Tak, jak w XX wieku strach (przed głodem, zimnem, wojną).
Wstydowi we współczesnym społeczeństwie poświęcony został cały majowy numer "Krytyki Politycznej". W otwierającym wydanie tekście Sławomir Sierakowski przekonuje, że wstyd to dziś już zjawisko masowe, dominujące uczucie w społeczeństwie. Tak, jak w XX wieku strach (przed głodem, zimnem, wojną).
Jego zdaniem w obecnym systemie gospodarczym częściej niż środki do życia, ludziom odbierana jest godność. A to z kolei skłania do wstydu. Sierakowski przywołuje przykład kasjerek w jednym z supermarketów, które musiały podkładać sobie pampersy, bo nie wytrzymywały odstępów między przerwami higienicznymi.
Redaktor "Krytyki" wyjaśnia, że dziś wstyd jest powiązany z zasobnością portfela. "Dzisiejszy kapitalizm konsumpcji częściej rodzi wstyd, że jest się gorszym od kogoś, kogo stać na więcej" – pisze.
I choć jego myśli wydają się abstrakcyjne, potwierdzają to osoby, z którymi rozmawiał mój redakcyjny kolega, Jakub Noch. Wśród bohaterów jego tekstu, znaleźli się tacy, którzy wstydzili się płacić bilonem, robić drobne zakupy czy chodzić do dyskontu. Użytkownicy skrytykowali go za zajmowanie się "problemami pierwszego świata", ale psychologowie przestrzegają przed zbyt szybką oceną.
– Wstyd pojawia się w sytuacjach, gdy mamy poczucie, że złamaliśmy jakieś istotne dla nas normy, wartości, zasady, w tym także zasady i umowy społeczne. Wstyd może brać się również stąd, że w naszej opinii nie dorastamy do pewnych standardów - ekonomicznych, społecznych i innych – mówi Sylwia Fijałkowska, psycholog i psychoterapeuta z Centrum probalans.
(Bez)wstyd
Wstydzimy się nie tylko słabości ekonomicznej, ale też każdej innej, której nie uznaje grupa, w której się obracamy: nastolatki wstydzą się własnych rodziców. Chorzy wstydzą się chorób. Wiele osób wstydzi się swojego pochodzenia.
Wstydzimy się nie tylko słabości ekonomicznej, ale też każdej innej, której nie uznaje grupa, w której się obracamy: nastolatki wstydzą się własnych rodziców. Chorzy wstydzą się chorób. Wiele osób wstydzi się swojego pochodzenia.
Sylwia Fijałkowska zaznacza jednak, że o ile w sferze ekonomicznej możemy mówić o pogłębiającym się uczuciu wstydu tych, którzy z jego powodu nigdy nie wejdą do galerii handlowej, czy drogich delikatesów, w sferze obyczajowej wstydu jest coraz mniej. – Są środowiska, w których łamanie standardów jest normalnym, pożądanym zachowaniem. Wartością jest przekraczanie narzuconych norm i wartości. W tym sensie powiedziałabym raczej, że żyjemy w czasach braku wstydu – mówi.
Przykładów nie trzeba daleko szukać. Jeszcze kilka lat temu zorganizowanie "Dni cipki", czy głośnego już w całym kraju "Marszu szmat", którego uczestniczki i uczestnicy przeszli przez Warszawę nie zawsze kompletnie ubrani, byłoby po prostu niemożliwe.
– Mamy coraz większą łatwość łamania tabu. Myślę, że poczucia wstydu w sferze społecznej będzie coraz mniej. Na ulicach widać, że coraz odważniej się ubieramy, w mediach słychać, że coraz mniejszy mamy opór w wyrażaniu opinii, osądzaniu ludzi – przekonuje Fijałkowska.
80 proc. lęku tworzymy sami
Skąd bierze się w nas poczucie wstydu? Jak przekonuje psychoterapeutka Elżbieta Brodowska, jest on reakcją emocjonalną, która pojawia się, kiedy jesteśmy oceniani. – Wstydzimy się, kiedy ktoś przyłapie nas na czymś, co nie jest akceptowane. To reakcja niezadowolenia, wyzwalająca chęć ukrycia jakiegoś obszarów – mówi. – Wszystko jest w porządku, jeśli mamy zdrowy wstyd, wynikający ze zdrowego ukształtowanego sumienia. Kiedy doświadczamy wstydu, uznajemy, że to co zrobiliśmy jest niedobre, krzywdzące. To dla nas wskazówka, która każe nam robić to, co robimy źle.
Skąd bierze się w nas poczucie wstydu? Jak przekonuje psychoterapeutka Elżbieta Brodowska, jest on reakcją emocjonalną, która pojawia się, kiedy jesteśmy oceniani. – Wstydzimy się, kiedy ktoś przyłapie nas na czymś, co nie jest akceptowane. To reakcja niezadowolenia, wyzwalająca chęć ukrycia jakiegoś obszarów – mówi. – Wszystko jest w porządku, jeśli mamy zdrowy wstyd, wynikający ze zdrowego ukształtowanego sumienia. Kiedy doświadczamy wstydu, uznajemy, że to co zrobiliśmy jest niedobre, krzywdzące. To dla nas wskazówka, która każe nam robić to, co robimy źle.
Zdaniem psychoterapeutki znacznie gorzej jest jednak, kiedy wstyd to nie reakcja na faktyczne przekroczenie norm, ale na nasze wyobrażenie o tym, co zrobiliśmy. – Pojawia się kiedy wyobrażamy sobie, że to co robimy ktoś źle oceni, skrytykuje. Wstydzimy się wówczas opinii i reakcji. Taki mechanizm często występuje wśród studentów, którzy wstydzą się odpowiedzieć na pytanie zadane przez profesora z powodu obaw, jakie budzi spodziewana reakcja – mówi i ostrzega, że wstyd może spowodować zahamowanie rozwoju osobowości. Swoista autocenzura zabija bowiem naszą ciekawość.
– Lęk staje się silniejszy niż pragnienie poznania – przekonuje i mówi, że jeśli ktoś zauważa u siebie takie zachowanie, powinien poszukać jego przyczyn, zastanowić się, co spowodowało wstyd. Bo psychologowie potwierdzili, że 80 proc. lęków tego typu tworzymy sobie sami.
Więc może nie ma się czego wstydzić?
Czytaj także:
Dlaczego wstydzimy się targowania w sklepach?
Dlaczego wstydzimy się targowania w sklepach?
