Wipler, który niedawno odszedł z PiS, udzielił sporego wywiadu "Rzeczpospolitej". Jego zdaniem, pomysły Jarosława Kaczyńskiego wypędziłyby setki tysięcy ludzi na bezrobocie, a projekty PiS mające zwiększyć zatrudnienie w Polsce są po prostu nierealne. – Liczby są problemem kolegów z PiS – uważa młody poseł.
Przemysław Wipler przez jakiś czas był jaśniejącą gwiazdą Prawa i Sprawiedliwości. Młody, zajmujący się gospodarką, był zdecydowanie odświeżeniem. I w swoich poglądach gospodarczych był dość liberalny, nie głosił typowej dla PiS-u socjalistycznej retoryki. Niedawno jednak poseł
odszedł z partii, bo – jak tłumaczył – nie ma tam dla niego miejsca i gdyby dalej w niej był, to ze swoimi poglądami byłby mało wiarygodny.
Młody poseł zaznacza w wywiadzie, że przecież wyborcy, którzy odchodzą od PO, wcale nie skłaniają się ku PiS-owi. Powodem tego jest fakt, że to, co proponuje PiS, "nie wystarczy, żeby zmienić Polskę". Wipler wykazuje też, że obecnie zarówno PO jak i PiS postulują zwiększanie podatków, nie proponują alternatyw dla ZUS-u, choć polski system emerytalny "jest bankrutem". I właśnie dlatego, jego zdaniem, ludzie nie skłaniają się ku tym partiom. Co więcej, zdaniem parlamentarzysty, niektóre pomysły PiS "wypchnęłyby kolejne setki tysięcy ludzi na bezrobocie".
"Gospodarka nie jest mocną stroną tej partii" – ocenia Wipler. Chwilę później dodaje też, że "liczby są problemem kolegów z PiS". I wyjaśnia, że w PiS-ie wystarczy przyjść do prezesa z jakimś pomysłem i jeśli Kaczyński to poprze oraz opowie o pomyśle na konferencji prasowej, to od razu wchodzi to do programu
Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób trafiają tam pomysły dobre i fatalne. – Na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować – zaznacza ex-PiS-owiec.
Jednocześnie młody poseł wyjaśnia, że jego pomysły, które Jarosław Kaczyński uznał za "nierealne", to coś, czego prezes po prostu nie rozumie.