Przemysław Wipler uważa, że PiS ma problemy z gospodarką i liczbami
Przemysław Wipler uważa, że PiS ma problemy z gospodarką i liczbami Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Przemysław Wipler przez jakiś czas był jaśniejącą gwiazdą Prawa i Sprawiedliwości. Młody, zajmujący się gospodarką, był zdecydowanie odświeżeniem. I w swoich poglądach gospodarczych był dość liberalny, nie głosił typowej dla PiS-u socjalistycznej retoryki. Niedawno jednak poseł odszedł z partii, bo – jak tłumaczył – nie ma tam dla niego miejsca i gdyby dalej w niej był, to ze swoimi poglądami byłby mało wiarygodny.
Teraz, w wywiadzie dla "Rz", Wipler stwierdza, że PiS to "partia zamknięta, mała, kadrowa, specyficznie zbudowana" i jeśli będzie się zmieniać tak wolno, jak dotychczas, to rządzić po następnych wyborach będą Tusk z Millerem. – Polacy wcale nie przekonali się do PiS i działacze tej partii doskonale o tym wiedzą. To wyborcy PO od niej odpływają – ocenia Wipler, odnosząc się do ostatnich sondaży, w których PiS wyprzedza Platformę.
Młody poseł zaznacza w wywiadzie, że przecież wyborcy, którzy odchodzą od PO, wcale nie skłaniają się ku PiS-owi. Powodem tego jest fakt, że to, co proponuje PiS, "nie wystarczy, żeby zmienić Polskę". Wipler wykazuje też, że obecnie zarówno PO jak i PiS postulują zwiększanie podatków, nie proponują alternatyw dla ZUS-u, choć polski system emerytalny "jest bankrutem". I właśnie dlatego, jego zdaniem, ludzie nie skłaniają się ku tym partiom. Co więcej, zdaniem parlamentarzysty, niektóre pomysły PiS "wypchnęłyby kolejne setki tysięcy ludzi na bezrobocie".
"Gospodarka nie jest mocną stroną tej partii" – ocenia Wipler. Chwilę później dodaje też, że "liczby są problemem kolegów z PiS". I wyjaśnia, że w PiS-ie wystarczy przyjść do prezesa z jakimś pomysłem i jeśli Kaczyński to poprze oraz opowie o pomyśle na konferencji prasowej, to od razu wchodzi to do programu Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób trafiają tam pomysły dobre i fatalne. – Na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować – zaznacza ex-PiS-owiec.
Jednocześnie młody poseł wyjaśnia, że jego pomysły, które Jarosław Kaczyński uznał za "nierealne", to coś, czego prezes po prostu nie rozumie.
Przemysław Wipler
Fragment wywiadu dla "Rzeczpospolitej"

Na takim programie Tusk dwa razy ograł Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych. Ludzie chcą takich zmian. Ci, którzy głosowali na PO, a teraz od niej odchodzą, nie przechodzą do PiS, bo nie chcą drogiego, badziewnego państwa. To jest coś, co się politykom pokolenia Jarosława Kaczyńskiego nie mieści w głowie. On nie rozumie, w jaki sposób myśli nasze pokolenie. Dla nas różnica między instytucją prywatną a publiczną jest tak dramatyczna, że człowiek ma poczucie, iż wchodzi do świata, w którym nie chce przebywać.


Czytaj także:
Źródło: "Rzeczpospolita"