O kontrowersyjnej restauracji w Bangkoku poinformował na Twiiterze Andrew Spooner, autor przewodników po Tajlandii.
O kontrowersyjnej restauracji w Bangkoku poinformował na Twiiterze Andrew Spooner, autor przewodników po Tajlandii. Fot. Screen z twitpic.com/ctthdi

W Bangkoku działa restauracja ze oprawą graficzną stylizowaną na popularną sieć KFC. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie nazwa: Hitler i logo: przywódca III Rzeszy w muszce. Amerykańska sieć już zapowiedziała "kroki prawne". Ale to nie jednostkowy przypadek używania wizerunku zbrodniarza w przestrzeni publicznej. W Tajlandii jest on na koszulkach, plakatach czy maskotkach.

REKLAMA
Prawnicy KFC zastanawiają się, czy "podjąć kroki prawne" przeciwko właścicielom restauracji w Bangkoku, stolicy Tajlandii, którzy wykorzystali motyw graficzny znany z ich restauracji w swoim własnym lokalu. To nic nowego, bo swoich naśladowców KFC znajduje także w Polsce: w Zakopanym powstała restauracja KFS, która łudząco przypomina amerykański pierwowzór. Jednak lokal w Tajlandii różni się znacząco – nazwą. Fast food w Bangkoku nazywa się "Hitler", a w logotypie firma ma wizerunek fuhrera stylizowany na Colonela Sandersa.
Fascynacja jedną z ciemniejszych postaci w historii ludzkości to zastraszająco szybko rosnący trend w Tajlandii. Przerabia się tam wizerunek Hitlera na podobieństwo Teletubisiów, pand czy Ronalda McDonalda. Przyjmują one postać figurek, nadruków na koszulkach czy plakatów. To odpowiedź na zapotrzebowanie młodych ludzi, tamtejszych hipsterów, którzy sądzę, że dzięki Hitlerowi będą wyglądać cool.
"Niektórzy zagraniczni turyści czasem złoszczą się na te T-shirty. Przychodzą wtedy do sklepu i narzekają" – relacjonuje jeden ze sprzedawców kontrowersyjnych koszulek. Na wystawie McHitler wisi obok karykatur Michaela Jacksona, Kim Dzong-Ila czy Che Guevary. Przed sklepem stoi figurka heilującego Hitlera stylizowanego na maskotkę sieci McDonalds. Po udanych zakupach Tajowie często robią sobie przy niej zdjęcie, także wznosząc rękę w nazistowskim geście. "To nie tak, że lubię Hitlera. Ale on wygląda śmiesznie. No i koszulki są bardzo popularne wśród młodych ludzi" – dodaje sprzedawca.
Nowa moda jest na tyle silna, że na nic zdały się protesty ambasadora Izraela. Widać wyraźnie, że Tajowie odznaczają się nie tylko inną wrażliwością, ale po prostu ignorancją historyczną. Jak przekonują nauczyciele uczący w tamtejszych szkołach część dzieci po prostu nie ma pojęcia kim był Adolf Hitler. Chociaż nam trudno w to uwierzyć, warto przywołać tu modę na koszulki z wizerunkiem Che Guevary, który był zwykłym terrorystą. Ale w Europie stał się ikoną popkultury. Tak, jak teraz Hitler w Tajlandii.