"Dużo wody musiało upłynąć w Wiśle, zanim uznano za możliwe przeistoczenie się Wałęsowej z niemoty w błyskotliwą ozdobę rządowej żurnalistyki i celebrytkę” – pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” historyk Sławomir Cenckiewicz. W tekście reklamowanym jako cała prawda o Danucie Wałęsie twierdzi, że była pierwsza dama to osoba bez kultury osobistej. Przypomina też o kryminalnej przeszłości jej rodziny.
Cenckiewicz stawia tezę, że medialny obraz Danuty Wałęsy jest inny od rzeczywistego. Jak pisze, w latach 80. rzekomo dała się poznać jako osoba o „specyficznej kulturze osobistej”. Cytuje relacje „dziewczyn współpracująch z Wolnymi Związkami Zawodowymi”, które zaoferowały pomoc żonie późniejszego lidera „S”.
„Otóż zamiast zapracowanej biedaczki spotkały tam nadętą własną ważnością damę, która – dyrygując fryzjerką, która tapirując jej włosy miała zrobić jej fryzurę ‘a la madame Gierek’ – wskazała im szmaty, którymi miały myć podłogi w pokojach wyposażonych właśnie w meble w stylu typowym dla elegancki PRL” – donosi historyk.
Powołując się na relacje dawnych działaczy związkowych dodaje też, że Wałęsowa „uzyskała poczucie usytuowania się na wyżynach”.
Na kulturze osobistej analiza Cenckiewicza się jednak nie kończy. Badacz bierze pod lupę rodzinę byłej prezydentowej i przypomina, że najpoważniejsze konflikty z prawem miał jej ojciec, skazywany m.in. za kradzież i pobicie. Zdaniem Cenckiewicza Danuta wpadła „z deszczu pod rynnę” angażując się w związek z Lechem Wałęsą, „jakże podobnym do tych, przed którymi chciała uciec”.
Dowodem na naiwność byłej pierwszej damy ma być też fakt, że do dziś powtarza ona, iż Lech Wałęsa w czasach działalności opozycyjnej miał pieniądze, bo wygrywał je w totolotka. Tymczasem Cenckiewicz jest przekonany, że dostawał je od Służby Bezpieczeństwa.
Danuta Wałęsa znalazła się w centrum zainteresowania po tym jak światło dzienne ujrzała jej książka "Marzenia i tajemnice". Szczegółowo opisała w niej m.in. relacje z mężem, także to, że Wałęsa nigdy nie liczył się z jej zdaniem. Po sukcesie książki nic się w tej kwestii nie zmieniło - stwierdziła jednak w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".