PO już nie chce skręcać w lewo. Z programu na rzecz równego traktowania wycięto kontrowersyjne fragmenty.
PO już nie chce skręcać w lewo. Z programu na rzecz równego traktowania wycięto kontrowersyjne fragmenty. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

Wszystko wskazuje na to, że PO wycofuje ofensywę ideologiczną – donosi dziś "Rzeczpospolita". Chodzi o program działań rządu na rzecz równego traktowania, z którego zniknęły niektóre zapisy, m.in. dotyczące przeciwdziałania przemocy wobec gejów i lesbijek oraz podręczników szkolnych uwzględniających kwestie równościowe.

REKLAMA
Projekt rządowego programu równościowego właśnie trafił do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Za przygotowanie dokumentu odpowiadała minister ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, która jest uznawana za reprezentantkę lewego skrzydła w PO. Okazuje się jednak, że w porównaniu z pierwszą wersją, z programu zniknęły najbardziej kontrowersyjne światopoglądowo fragmenty.
Nie ma na przykład zapisu, że państwo będzie pomagać ofiarom przemocy w rodzinach gejowskich i wprowadzać regulacja dotyczące przetrzymywania osób transseksualnych w miejscach pobytu przymusowego. Wycięto także postulaty zmian w podręcznikach szkolnych, które miałyby uwzględniać problemy "inności".
"Rzeczpospolita"

Złagodzeniu uległy nawet zalecenia dotyczące zwiększenia udziału kobiet  w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa. W pierwszej wersji minister domagała się minimum 30 proc. Teraz chce już tylko do tego minimum „dążyć".

źródło: "Rzeczpospolita"

Sama Kozłowska-Rajewicz tłumaczy, że zmiany w programie są wynikiem szerokich konsultacji, ale cytowany przez "Rz" politolog dr Rafał Chwedoruk uważa, że prawdziwą przyczyną jest niechęć Platformy Obywatelskiej do angażowania się w wojnę ideologiczną. – Ogłoszenie się przez premiera "trochę socjaldemokratą" nie oznacza zmiany wektorów ideologicznych, ale wycofanie się z kontrowersyjnych reform albo przynajmniej rozłożenie ich w czasie – podkreśla.
"Liberalno-konserwatywny socjalista" – tak w rozmowie z "Polityką" określił się ostatnio premier Tusk. Problem w tym, że balansując między różnymi tożsamościami tak naprawdę w żadnej z nich nie jest przekonujący. – Tusk starając się dogodzić wszystkim, często również od wszystkich zbiera bolesne ciosy: dla liberałów jest za mało liberalny, dla lewicy za bardzo wolnorynkowy i konserwatywny, a dla prawicy zbyt "europejski" i za mało bogobojny – mówił w rozmowie z naTemat dr Błażej Poboży z Uniwersytetu Warszawskiego.

Źródło: "Rzeczpospolita"