Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni twierdzi, że Google "nie ma intencji śledzenia". Mimo to, nie chciał założyć specjalnych okularów Google - Glass. – Niektórzy, jak Mark Zuckerberg, twierdzą, że w cyfrowym świecie prywatność umarła. Nie zgadzam się z tym – mówi Boni.
Michał Boni brał udział w imprezie Google'a w Warszawie. To tam proponowano mu, by założyć Google Glass. Minister jednak nie skorzystał. Jak wyjaśnia w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", nie podoba mu się, że okulary śledzą otoczenie. Mimo to, minister jest przekonany, że internetowy gigant to "innowacyjna firma" i wątpi on, by Google "miał intencje śledzenia".
Minister jednocześnie podkreśla, że przy każdym wynalazku takim, jak Glass, musimy się zastanawiać "jakie to niesie konsekwencje dla poczucia bezpieczeństwa i ochrony praw jednostki". Boni nie zgadza się z poglądem, że w dobie internetu prywatność umarła.
Michał Boni podkreśla w wywiadzie, że trzeba chronić dane osobowe i jest to kwestia fundamentalna, ale jednocześnie nie można uderzać w "całą dziedzinę gromadzenia i analizy danych". Big Data bowiem – o czym mówi ostatni raport OECD, wspomniany przez Boniego – może pozytywnie przysłużyć się gospodarce.
Jak więc rozwiązać problem firm zbierających dane i użytkowników, którzy wcale nie chcą, by ich nazwisko było gdzieś przetwarzane? Zdaniem Boniego, wszystko to da się załatwić poprzez zgodę osoby, której dane się przetwarza. Takie świadome udostępnianie danych powoduje, według ministra, "powstawanie relacji opartych na zaufaniu".
Boni zaznacza też, że Polska jest jednym z niewielu krajów, gdzie toczy się otwarta debata o ochronie danych osobowych. Minister jest też przekonany, że Unia Europejska powinna stworzyć jednolite prawo dotyczące ochrony oraz forsować takie prawo, które zmusi prywatne firmy do szanowania naszych danych osobowych.