Pracownicy z Polski podbijają rynek pracy w Danii.
Pracownicy z Polski podbijają rynek pracy w Danii. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta

Już prawie co dziesiąta firma w Danii zatrudnia pracowników z Europy Środkowo-Wschodniej – w tym sporą grupę Polaków. Jesteśmy dobrze oceniani przez tamtejszych pracodawców, bo przystajemy na warunki, które dla Duńczyków są zbyt skromne. Poza tym dobrze wywiązujemy się ze swoich obowiązków i nie nadużywamy zwolnień chorobowych.

REKLAMA
Duńscy pracodawcy coraz chętniej zatrudniają obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej. W ciągu roku ich liczba wzrosła o 13 procent i dzisiaj niemal co dziesiąta firma zatrudnia kogoś z naszej części Europy – informuje "Gazeta Wyborcza". W tak niewielkim kraju (5,5 mln mieszkańców) ponad 65 tys. robotników z m.in. Polski, Litwy, Rumunii czy Bułgarii to spora i wyraźnie widoczna grupa. Ale zdecydowanie nie wywołuje to konfliktów, bo nasi pracownicy są bardzo dobrze oceniani.

Pracownicy z naszej części Europy chętniej biorą nadgodziny i rzadziej korzystają z urlopu chorobowego. - Ponadto osiem na dziesięć firm, które ich zatrudniają, zadeklarowało, że uczestniczą w "zwykłej działalności". Innymi słowami, siła robocza z Europy Środkowo-Wschodniej nie jest już jedynie ostatnią deską ratunku w sytuacjach nadzwyczajnych, np. kłopotów finansowych - komentuje Soren Kaj Andersen, dyrektor FAOS CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Jednak nasi rodacy znajdują zatrudnienie w Danii głównie dlatego, że Duńczycy nie chcą pracować na stanowiskach o niższym wynagrodzeniu, i to pomimo względnie wysokiego bezrobocia. Ale to co dla nich jest płacą poniżej oczekiwań, dla Polaków czy Litwinów to prawdziwe eldorado. Pensja w Danii jest sześciokrotnie wyższa niż u nas, litewską przewyższa dziewięciokrotnie, a bułgarską trzynastokrotnie.
Emigracja to często jedyna szansa na ucieczkę przed biedą. Samotne matki, dawni robotnicy rolni, ludzie młodzi i słabo wykształceni – to oni są statystycznie najbardziej zagrożeni trafieniem do tzw. podklasy, do której zaliczyć można już co dziesiątego Polaka. Podklasa to zbiorowość ludzi, których materialna bieda wyrzuciła poza tradycyjną strukturę społeczną. – Nie są w stanie pełnić swoich społecznych ról i integrować się z resztą społeczeństwa – mówi była wiceminister pracy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"