Orange po 7 latach batalii ostatecznie nie musi płacić prawie pół miliarda zł kar nałożonych przez UKE
Orange po 7 latach batalii ostatecznie nie musi płacić prawie pół miliarda zł kar nałożonych przez UKE Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Gazeta

Po 7 latach bojów Orange, ostatecznie, nie musi płacić prawie pół miliarda złotych kary, nałożonych na firmę przez Urząd Komunikacji Elektronicznej. Tak zadecydował Sąd Najwyższy. "Nie życzę żadnej firmie, aby kiedykolwiek miała do czynienia z tak nadgorliwym urzędem" - napisał na swoim blogu rzecznik Orange Wojciech Jabczyński.

REKLAMA
Problemy Orange z UKE zaczęły się w 2006 roku, kiedy to urząd nałożył na firmę karę w wysokości 100 milionów złotych. Za to, że Orange łączył - według UKE bezprawnie - oferty dotyczące Neostrady z usługami telefonicznymi. Kilka miesięcy później Orange zostało wezwane do zapłacenia jeszcze kolejnych 339 mln zł kary - tym razem za to, że prezesowi UKE nie przedstawiono do zatwierdzenia cennika i regulaminu Neostrady. Do tego urząd zarzucał popularnemu telekomowi, że ten nie określa "ceny usługi utrzymania łącza na podstawie kosztów jej świadczenia".
Orange, a wówczas jeszcze TP, postanowiło odwołać się do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Firma wykazywała, że ceny Neostrady nie podlegały regulacji, a nadto były obiektywne i przejrzyste. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów po 2010 roku - kiedy to Komisja Europejska uznała, że UKE nie do końca zgodnie z unijnymi przepisami próbował regulować ceny szerokopasmowego internetu - uchylił obie decyzje urzędu, nakładające kary.
UKE złożył jednak apelację od decyzji SOKiK, licząc na to, że Orange będzie jednak ostatecznie musiało zapłacić prawie pół miliarda złotych kary. Tak się jednak nie stanie - Sąd Najwyższy stwierdził bowiem, że Sąd Ochrony Konkurencji postąpił słusznie. Ostateczna decyzja w sprawie 339-milionowej kary zapadła kilkanaście dni temu.
Poinformował o tym rzecznik Orange Wojciech Jabczyński. Na swoim blogu napisał:
Wojciech Jabczyński
Rzecznik Orange Polska

Teraz mamy już całkowitą pewność, że regulator dał nam kary bezprawnie. Po wielu sądowych porażkach, Sąd Najwyższy w obu sprawach właśnie oddalił kasacje złożone przez prezesa UKE. Ostatnią w tym miesiącu. To definitywny koniec sprawy, bo prezesowi UKE nie przysługuje żaden środek odwoławczy. Koniec, kropka. Nie chcę opisywać Wam całej batalii prawnej, która trwała 7 lat. Tyle czasu potrzeba, aby w majestacie prawa firma mogła oczyścić swój nadszarpnięty wizerunek. Chociaż moim PR-owym okiem, zrekompensować tego nie sposób, wyliczyć również.


Jabczyński zaznaczył, że "nie życzy jednak żadnej firmie, aby kiedykolwiek miała do czynienia z tak nadgorliwym urzędem i wyrachowanym działaniem".