
Reklama.
Minęła era przepełnionych sal wykładowych – donosi "Gazeta Wyborcza". Jeszcze w 2005 roku studiowało prawie 2 mln osób, ale z roku na rok liczba studentów maleje. W tym roku będzie ich 1,6 mln, w 2020 – 1,2 mln.
Okazuje się jednak, że mimo niżu demograficznego na studiach dziennych liczba słuchaczy rośnie. Dlaczego? Jak wskazuje w nieopublikowanym jeszcze raporcie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, kandydaci wolą studiować za darmo niż płacić za kierunki zaoczne czy wieczorowe.
Na takie oczekiwania odpowiadają też uniwersytety. Uniwersytet Jagielloński w ubiegłym roku nie uruchomił 11 spośród 92 kierunków zaocznych, a w tym roku zamyka kolejne sześć. Z kolei Uniwersytet Świętokrzyski w Kielcach zredukował ofertę studiów zaocznych o 40 proc.
Trwa też gorączkowe poszukiwanie nowych źródeł dochodów. Rozkwita kształcenie ustawiczne – uczelnie inwestują w studia podyplomowe i kursy oraz otwierają uniwersytety dziecięce czy młodzieżowe. Mile widziani są również studenci zza granicy.
UJ stawia np. na studentów zagranicznych - oni jeszcze płacą. W tym roku będzie miał 12 kierunków w języku angielskim na ponad 300 wyłącznie po polsku. Wraz z innymi krakowskimi uczelniami założył promocyjny portal "Study in Krakow" w języku angielskim, hiszpańskim, rosyjskim i chińskim. CZYTAJ WIĘCEJ
Kilka dni temu zakończyła się rekrutacja na większość kierunków dziennych. Najbardziej oblegana okazała się kryminologia, nowy kierunek na Uniwersytecie Gdańskim. Jak co roku wysoko w rankingach popularności są też studia medyczne oraz związane z obcymi językami i kulturami.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"