Reklama.
"Co ma symbolizować kolor różowy na znaczkach z kotwicą? Że Powstanie było radosnym wydarzeniem?" – zastanawia się na portalu braci Karnowskich autorka felietonu krytykującego przygotowania do obchodów 69. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Jej oburzenie wzbudza fakt, że znaczki Polski Walczącej nie będą pomalowane na biało-czerwono, ale na kolory: błękitny, granatowy, zielony i – o zgrozo – różowy. Szkoda, że nie stać jej na głębszą refleksję nad uczczeniem Godziny "W" i skupia się na tak trzeciorzędnej sprawie jak kolor znaczków.
Co ma symbolizować kolor różowy na znaczkach z kotwicą? Że Powstanie było radosnym wydarzeniem? Takim, które świętuje się jedząc watę cukrową, a nie przeżywa z dreszczem na plecach i poczuciem zobowiązania wobec tych, którzy polegli? Czy kolejnym krokiem będzie wyprodukowanie różowych baloników z kotwicą? Będzie wesoło, optymistycznie. Czy naprawdę wszystkie nasze święta narodowe mają stać się różowe? Po tegorocznej akcji „Orzeł może” nietrudno mieć alergię na ten kolor.