Prawicy nie podoba się sposób obchodzenia rocznicy Powstania Warszawskiego.
Prawicy nie podoba się sposób obchodzenia rocznicy Powstania Warszawskiego. Fot. Jarosław Kubalski / Agencja Gazeta
Reklama.
Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego z roku na rok mają coraz bogatszą oprawę i coraz większy zasięg. Tak będzie i w tym roku, przy okazji 69. rocznicy Godziny "W". Ale nie wszystkim takie upamiętnianie historii się podoba. Agnieszka Żurek przekonuje w serwisie braci Karnowskich, że tegoroczne uroczystości są zbyt mało patriotyczne i martyrologiczne. Taki wniosek wysnuwa na podstawie kolorów znaczków Polski Walczącej, jakie przygotowało Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie będą one biało-czerwone, ale błękitne, granatowe, zielone i różowe.

Co ma symbolizować kolor różowy na znaczkach z kotwicą? Że Powstanie było radosnym wydarzeniem? Takim, które świętuje się jedząc watę cukrową, a nie przeżywa z dreszczem na plecach i poczuciem zobowiązania wobec tych, którzy polegli? Czy kolejnym krokiem będzie wyprodukowanie różowych baloników z kotwicą? Będzie wesoło, optymistycznie. Czy naprawdę wszystkie nasze święta narodowe mają stać się różowe? Po tegorocznej akcji „Orzeł może” nietrudno mieć alergię na ten kolor.

Źródło: wPolityce.pl

Niepokorna autorka ocenia, że to "zamach na symbole narodowe" i przekreślanie spuścizny powstańców. Publicystka przekonuje, że na pewno "Gazeta Wyborcza" szykuje już jakiś "paszkwil w swoim stylu". Ciekawe dlaczego nie wspomina nic o TVN24? Może dlatego, że stacja będzie transmitowała koncert zespołu Lao Che, który zaśpiewa powstańcze piosenki.
I to chyba najbardziej boli niepokornych – że Powstanie nie jest już och własnością. Szkoda, że w imię partykularnych interesów chcą zamknąć pamięć o tym wydarzeniu w swojej niszy i odmawiają innym prawa do czczenia pamięci o 1944 roku. Nawet, jeśli ta pamięć ma kolor błękitu, granatu, zieleni czy różu.