Alkohol w biurze dla większości z nas jest nie do pomyślenia. Nic dziwnego - trudno jest pracować, kiedy w głowie szumi. Z drugiej strony - czasem pracownicy są tak zestresowani, że bez kilku procentów po godzinach nie da się wytrzymać. Amerykanie to zauważyli i niektóre z ich firm wstawiają do swoich biur automaty z piwem.
O tym, że ludzie lubią sobie łyknąć w pracy, wiadomo od zawsze. Sporo mówi się o tym, że piją lekarze, a ja do dzisiaj wspominam z pewnego biura informatyków, którzy zawsze mieli w swojej szafce buteleczkę z whisky. Nigdy pełną.
Oczywiście, większości z nas nie mieści się w głowie, by pić w trakcie pracy - i słusznie. Ale już po pracy - czemu nie. Dla wielu to jedyny sposób na odstresowanie i odłączenie się od biurowej nerwówki. Zauważyli to Amerykanie i niektóre ich firmy zaczynają instalować w siedzibach… automaty do piwa - opisuje "The Wall Street Journal".
Robią tak firmy, w których często trzeba zostawać po godzinach. Robi tak, na przykład, bostońska agencja reklamowa Arnold Worldwide. Pracownicy korzystają z automatu z piwem, nazywanego "Arnie", zamiast iść po pracy do baru.
Niektórzy idą jeszcze dalej, jak Thrillist Media Group z Nowego Jorku. Tam pracownicy mogą pić nawet w ciągu dnia. Założyciel firmy Bem Lerer, twierdzi, że nie przeszkadza mu picie piwa. A nawet jak ktoś się upije, to usłyszy tylko "go home", czyli "idź do domu". Lerer wychodzi z założenia, że ludzie pracujący w jego firmie są dorośli i wiedzą, co robią.
Procentami w biurze kusi też Dropbox, słynny start-up, który udostępnia użytkownikom swoje serwery. Jak pisze "WSJ", w Dropboxie nie ma zakazu picia alkoholu w pracy, ba - w piątki urządza się nawet "dni whiskey". To jedna z atrakcji, którą Dropbox kusi potencjalnych nowych pracowników.
Wszystko to, oczywiście, w dobrej wierze. Mimo wszystko chyba trudno jest uznać, by picie alkoholu w pracy korzystnie wpływało na produktywność pracowników.