
To zaskakujące, ale z Owsiakowego hasła "Róbta co chceta!" najchętniej czerpie polska prawica: szkalujta kogo się da, bijta Miecugowów, niszczta mityngi Śród, domagajta się wieszania Baumanów, golta czachy na glace, tępta lewactwo i plujta na żydłactwo. Tropta zamachy i zdrajców nawet jeśli ich nie ma, prasujta brunatne koszule i mówta, że są bialo-czerwone, rzygajta na Owsiaka, plujta na Michnika, srajta na Lisa i Olejnik, piszta że to żydy i ubeki, podpalajta samochody, udawajta kibiców, czytajta wpolityce, buczta na Bartoszewskiego i czekajta. Czyli udawajta partiotów.
I faktycznie, prawicowcy chętnie tłumaczą skandaliczne zachowanie niejakiego Axelio słowami "róbta, co chceta". Oczywiście, to szczyt demagogii. Szczególnie, że na Wykopie, gdzie Axelio jest dość znany, zapowiadał on swój wieczorny "występ". Widać - zależało mu na popularności. Kilka lat wcześniej lżył premiera Jerzego Buzka i samego Jurka Owsiaka. Jeśli więc ów 25-latek nie potrafi zdobyć popularności albo nie ma światu do zaoferowania nic poza chamstwem i agresją, należy mu współczuć, ale "róbta co chceta" nie ma z tym zbyt wiele wspólnego.
Trudno też uznać, że ks. Boniecki miał dosłownie na myśli "róbcie, co chcecie", z agresją włącznie. Wątpię, by ksiądz, który szuka porozumienia nawet z wyklętym przez Kościół Nergalem, popierał jakąkolwiek agresję wobec bliźniego, a tym bardziej do niej zachęcał.
Prof. Andrzej Zybertowicz na Twitterze o Axelio i słowach ks. Bonieckiego rzucił tylko: "Z kim przestajesz…". Podobnych wpisów na TT są dziesiątki. I wszystkie z tą szyderczą satysfakcją, że dziennikarz z tej okropnej telewizji dostał za swoje i nawet nie powinien mieć pretensji, bo przecież "róbta, co chceta".
Przypisywanie tego hasła Owsiakowi to kolejny przejaw demagogii, a w zasadzie niewiedzy. Bo założyciel WOŚP właściwie nie używa tych słów. Jak podkreślał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z 14-15 stycznia 2012:
„Róbta, co chceta” to była nazwa mojego programu telewizyjnego z lat 90., bo rzeczywiście mogłem w nim robić, co chciałem.(...) Pełny odlot. Dzisiaj wyglądałoby to poczciwie, ale w ówczesnej telewizji było czymś świeżym. I trafialiśmy w estetykę młodych ludzi. Tymczasem „Róbta, co chceta” ze zgrozą powtarzane jest przez krytyków Orkiestry, chociaż ja tego hasła nie używam.
Program nazywał się w całości "Róbta, co chceta, czyli rock and rollowa jazda bez trzymanki". Jak na tamte czasy faktycznie Owsiak mógł w nim wiele. W wywiadzie dla wp.pl w 2011 roku Owsiak przekonywał z kolei, że WOŚP powstało w trakcie tego programu - a część komentatorów życia publicznego po prostu przyczepiła się do hasła, zarzucając mu promowanie anarchii i innych tego typu bzdur. A więc nie, założyciel WOŚP nie miał na myśli anarchii, a jedynie fakt, że w programie telewizyjnym mógł więcej, niż inni.
Abp Życiński też mówił "róbcie, co chcecie"
Krytycy Owsiaka i fani Axelio (nadal nie rozumiem, jak w ogóle można go usprawiedliwiać) zapominają jednak, że słowami "róbta, co chceta", posłużył się też świętej pamięci abp Józef Życiński. Podczas jednego z Przystanków Woodstock arcybiskup spotkał się z młodzieżą i powiedział, parafrazując św. Augustyna: "Kochajta, i róbta, co chceta". O tym jednak broniący napastnika z Woodstock nie wspominają.