- Gdyby to dziś przyznano mi tytuł Człowieka Roku "Wprost", to bym go nie przyjęła - mówi naTemat.pl legenda Solidarności Henryka Krzywonos, która otrzymała to wyróżnienie w 2010 roku. To reakcja na to, co ukazuje się ostatnio na łamach pisma, którego redaktorem naczelnym jest Sylwester Latkowski.
Henrykę Krzywonos szczególnie zdenerwowała okładka ostatniego numeru gazety. Jej, jak mówi, przyjaciółka Dorota Zawadzka została na niej przedstawiona jako „Pornoniania”. Gdy to zobaczyłam, poczułam się zdruzgotana – mówi Krzywonos. Dodaje, że jej zdaniem tygodnik bardzo skrzywdził Dorotę Zawadzką, którą ona zna dobrze i za którą ręczy. Krzywonos mówi, że jest "strasznie wkurzona" na tygodnik.
Nie pierwszy raz zresztą. Krzywonos przypomina, że sama miała złe doświadczenia z Wprost. Chodzi o wywiad jakiego udzieliła jakiś czas temu. Mówiła w nim o roli Lecha Wałęsy w historii. Jak twierdzi Krzywonos, redakcja Wprost nadała artykułowi tytuł, który zmieniał sens rozmowy. - Gdy go zobaczyłam byłam w szoku, wywiad miał być obroną Lecha tymczasem tytuł sugerował, że go atakuję – tłumaczy i dodaje, że wielokrotnie próbowała dodzwonić się do dziennikarki, która przeprowadzała wywiad, by wyjaśnić sprawę. Autorka jednak nie odbierała.
Henryka Krzywonos jest przekonana, że Dorota Zawadzka powinna podać Wprost do sądu. Uważa także, że tygodnik to tabloid i tak powinien być przez wszystkich traktowany.
Podobnym opinii nie brakuje w internecie. Na facebookowym profilu tygodnika, pod zdjęciem okładki z Dorotą Zawadzką ze świecą szukać komentarzy, które wykazywałyby chociaż cień zrozumienia dla intencji jej autora:
"Okładka na poziomie „Faktu”, smutne i przerażające."
"Niższego poziomu chyba nie ma"
"Wydawało by się, że poważny tygodnik... Poziom dziennikarstwa widać na podstawie tej okładki. Nie kupię. Do widzenia."
To tylko niektóre z nich.
Miarka się przebrała?
Zdaniem wielu osób miarka się przebrała. - Jestem oburzona, zniesmaczona, a także poruszona tą sprawą. Zwyczajnie jest mi też przykro. Smutno mi, że tak się zmienia kontent niegdyś dobrego pisma - napisała na Facebooku Małgorzata Ohme. - Gdyby to dziś przyznano mi tytuł Człowieka Roku "Wprost", to bym go nie przyjęła - powiedziała w rozmowie z naTemat Henryka Krzywonos. Czy jej zdaniem porządni ludzie powinni dziś przyjmować tytuł od tygodnika? Krzywonos odpowiedziała nam: - Nie będę decydować za innych, niech każdy rozstrzygnie sam.
Co z Nagrodą Kisiela?
Oprócz tytułu "Człowieka Roku" redakcja Wprost wręcza Nagrody Kisiela. W historii Nagrody zdarzyło się już, że nie była ona przyznawana. W latach 2007-2009 powodem zawieszenia uroczystości był poziom tekstów ukazujących się we Wprost.
- Niestety, styl, poziom oraz zawartość niektórych publikacji tygodnika budzi wśród wielu członków Kapituły zasadnicze zastrzeżenia. Tak duże, że w praktyce uniemożliwiające dalszą współpracę - napisali wtedy w specjalnym oświadczeniu członkowie kapituły, którzy zdecydowali o nieprzyznawaniu nagród.
Tamte czasy doskonale pamięta Paweł Piskorski, który otrzymał Nagrodę Kisiela w 1999 roku i od tamtej pory, zgodnie z tradycją, zasiada w jej kapitule. O tamtym okresie działalności tygodnika wypowiada się bardzo ostro. Jak mówi część członków kapituły zdecydowała się na przerwanie współpracy z tygodnikiem bo „był on szmatławą gazetą, w której pojawiały się kłamliwe artykuły”. Czy Wprost w roku 2013 można porównać z Wprost w latach 2007-2009? Paweł Piskorski przyznaje, że tygodnik ma kontrowersyjne okładki, ale na razie w Kapitule nie wyczuwa takiego jak wtedy oburzenia.
Decyzja pod koniec sierpnia.
Tego co publikuje Wprost nie chce oceniać syn Stefana Kisielewskiego, Jerzy. Dla niego najważniejsze jest to żeby nagroda imienia jego ojca trwała. Kisielewski podkreśla, że ewentualne decyzje nie należą do niego. - To czy nam się podoba sprawa Fibaka, czy nam się podoba sprawa takich okładek jak ta ostatnia to kwestia do oceny dla wszystkich członków Kapituły – tłumaczy. Kapituła nagrody zbiera się pod koniec sierpnia.
- Nie akceptuję linii, jaką Wprost obrało w ostatnim czasie - tak Tomasz Jastrun tłumaczył niedawno swoje odejście z Wprost. Z tygodnika odszedł także profesor Marcin Król. Odszedł także czołowy dziennikarz polityczny Andrzej Stankiewicz przypominając, że Sylwester Latkowski ma na koncie wyrok sądowy.
A.Stankiewicz dla SDP.pl
Przeszłość jest jak tatuaż. Nie da się jej wywabić. Facet, który siedział w więzieniu i współpracował z przestępcami próbuje pouczać polityków, prokuratora generalnego, komendanta głównego policji, szefów CBŚ czy ABW. Zachowajmy zdrowy rozsądek i przyzwoitość!