Czy przy pomocy Foursquare, w sumie niezbyt popularnej aplikacji w Polsce, można znaleźć pracę? Owszem. Udowodniła to Karina Gos, która dzięki akcji zorganizowanej właśnie na Foursquare już po 18 dniach dostała pracę w międzynarodowej agencji, wcześniej jej CV zostało pobrane ponad 450 razy. Jej historia pokazuje, że pracodawcy chętnie wezmą młodych – trzeba tylko solidnie ruszyć głową, zamiast narzekać. Do boju!
Kreatywność jest w cenie w niemal każdej pracy. Młodzi jednak, zamiast realnie postarać się o zatrudnienie, wolą ponarzekać. Ich poszukiwania najczęściej ograniczają się do wysłania CV (często z błędami i bez listu motywacyjnego) i czekania na odpowiedź. Oczywiście, do pracodawców przychodzą setki CV, więc jeśli nie jesteśmy o wiele lepsi niż reszta, na propozycję nie ma co liczyć.
Wielu młodych ludzi nawet nie wie, jak skonstruować Curriculum Vitae, żeby było chociaż eleganckie, estetyczne, a przy tym funkcjonalne. Ale są też tacy, którym CV w ogóle nie jest potrzebne do zaprezentowania się pracodawcom – jak Karinie Gos.
Wystarczyło ruszyć głową, trochę popracować nad formą i praca w zasadzie sama do niej przyszła – młoda kobieta już po 18 dniach od rozpoczęcia akcji dostała propozycję od firmy VML, którą kieruje Michał Wolniak – z którym w naTemat niedawno mieliśmy wywiad. VML to jedna z największych światowych agencji kreatywnych.
Jak zadziwić branżę i dostać pracę przez Foursquare
Sprawa Kariny była dość szeroko omawiana w polskim internecie już na etapie poszukiwań. Karina bowiem postanowiła szukać nie na portalach o pracy, nie na Facebooku i nie na stronach firm. Użyła do tego aplikacji Foursquare, w której użytkownicy meldują się w miejscach, gdzie akurat przebywają. By zachęcić do meldunków, w FS użyto systemu odznak, wyzwań i osiągnięć. Przydzielona nam odznaka za pokonanie konkretnego wyzwania zostaje na naszym profilu już na zawsze.
Karina wykorzystała ten system do tego, by zwrócić uwagę firm na swoją osobę. Meldowała się przed 9 rano w wybranych firmach i wraz z meldunkiem publikowała specjalne grafiki – inną dla każdego miejsca pracy. W każdej grafice podkreśliła, że "Brakuje Ci 1 rozmowy, aby zdobyć odznakę Nowy Kreatywny. Zadzwoń: numer telefonu".
Wyglądało to tak, jak by Foursquare oferował osobom w firmie nową odznakę za przeprowadzenie rozmowy z Kariną. Ponieważ wielu pracowników branży kreatywnej korzysta z Foursquare, trudno im było nie zauważyć grafik Kariny.
- W tej branży najlepszy sposób to znajomi. Od razu więc napisałam do wszystkich, którzy mogliby mi pomóc, by popytali, czy nie ma miejsca u nich w agencjach – opowiada nam Karina Gos. - Ale cały czas myślałam też o czymś kreatywnym. Na to, by skorzystać z Foursquare, wpadłam, wychodząc z kina – dodaje ze śmiechem.
Każda firma miała inną grafikę i nieco inne hasło, choć Karina w każdej agencji chciała zatrudnić się na tym samym stanowisku – jako copywriter. Mimo to, nie użyła jednego modelu dla wszystkich, ale spersonalizowała grafiki. Czyli: nie tylko wpadła na świetny, nośny pomysł, ale też wykonała go z najwyższą dbałością o szczegóły, wkładając w to sporo pracy.
Poznaj branżę, ruszaj do ataku
Zauważmy przy tym, że oprócz determinacji i kreatywności, Karina miała wyczucie i research dotyczący konkretnej branży. Wiedziała co chce robić i gdzie szukać. Dlaczego nie na Facebooku, bardziej popularnym? Dla Kariny to oczywiste: bo FB jest właśnie zbyt popularny i sztampowy, a od jej pracy wymaga się innowacyjności. - Tam mogłabym zostać potraktowana wręcz niepoważnie w branży – zaznacza nasza rozmówczyni.
- Zastanawiałam się, jak się wyróżnić, zaprezentować agencjom. Z początku chciałam się logować na Foursquare w agencjach tak często, żeby zdobyć w nich majora. Wtedy na pewno pracownicy agencji chcieliby mi odebrać ten tytuł. Ale okazało się, że do tego musiałabym logować się co najmniej raz na 24 godziny przez 60 dni, a to było zdecydowanie za długo, więc zrezygnowałam – wspomina kreatywna.
Piorunujący efekt
Karina nie potrafi jednak wskazać jednego momentu, w którym wpadła na pomysł z check-inami i grafikami. - Wymyślanie takich rzeczy to moja praca, więc ten proces z jednej strony trochę trwał, z drugiej po prostu w pewnym momencie się uformował – podkreśla nasza rozmówczyni. - Nic poza myśleniem i robieniem grafik mnie to nie kosztowało. Myślałam: najwyżej nie wypali, ale trzeba spróbować. No i opłaciło się – dodaje. Same tworzenie grafik zajęło jej jeden dzień, od rana do wieczora. Jak zaznacza Karina, musiały one wpasowywać się w estetykę Foursquare.
Jaki był efekt? Przede wszystkim, ogromny rozgłos w social mediach, na blogach, portalach branży kreatywnej. Post o akcji, zamieszczony przez fanpejdż Media Feed, został udostępniony 42 razy. To naprawdę dużo, jak na tak małe środowisko.
O Karinie pisał Maciej Budzich z MediaFun, akcję zauważył też Foursquare Polska. Karina zyskała jednak nie tylko rozgłos, ale przede wszystkim wymierny efekt w postaci 451 pobrań swojego CV, a teraz – zatrudnienia w VML Poland.
Michał Wolniak z VML o Karinie napisał na swoim Facebooku:
Pozyskaniem Kariny – tak tak, właśnie pozyskaniem, a nie zatrudnieniem – VML pochwaliło się także na swoim oficjalnym profilu na FB. Tym samym młoda kobieta, zdawać by się mogło – taka sama, jak wiele innych bez zatrudnienia – z pozycji "szukam pracy" weszła na "to mnie szukają pracodawcy". Różnica jest kolosalna, a skutek akcji Kariny – naprawdę imponujący.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że nie spodziewała się aż takiego rozgłosu w internecie, choć jak przyznaje – musiała "pomóc szczęściu". - Jak już przyszykowałam te grafiki, to napisałam spersonalizowane maile do blogerów z branży z opisem akcji i informacją, kiedy się ona zacznie. Nie byłam pewna, czy oni to podchwycą i opiszą, tutaj wszystko zależało od nich. I wspaniały był moment, kiedy zaczęli o tym pisać – podkreśla Karina.
Roszczenia prowadzą donikąd
To chyba pierwszy przypadek tak głośnej akcji poszukiwania pracy w social media. A przecież pomysł sam w sobie nie był ani skomplikowany od strony intelektualnej, ani technicznej. Wystarczyło sporządzić kilka w miarę prostych grafik, pokombinować z hasłami i gotowe.
Chociaż nie miała żadnej gwarancji, że to podziała, postanowiła podjąć wysiłek o wiele większy, niż wysłanie CV. Opłaciło się. Niestety, by zrobić coś takiego, trzeba mieć nie tylko pomysł i zapał, ale też odwagę.
Czy jej przykład to dowód na to, że jak się chce, to można, a narzekanie na brak pracy to po prostu objaw lenistwa? Karina nie wypowiada tutaj jednoznacznego osądu. - Z pracą bywa różnie. Pracodawcy dostają setki CV, więc żeby zdobyć posadę, trzeba się wyróżniać. Chociaż jedną, drobną rzeczą w CV – podkreśla nasza rozmówczyni. I dodaje, że dzisiaj wielu młodych ma postawę roszczeniową, która do niczego nie prowadzi - to oni sami powinni starać się o to, by dostać zatrudnienie.
- Na pewno łatwo nie jest. Ale za nas nikt nic nie zrobi. Trzeba chociaż spróbować. Jak nie wypali, to trudno, próbuj dalej – radzi Karina Gos.
Młodzi, odwagi!
Nie wątpię, że kreatywności polskim młodym nie brakuje. Ale patrząc po rówieśnikach, ludzi, z którymi chodziłem na studia czy do wcześniejszych szkół, widać, że brakuje nam głównie zapału i odwagi. Czyja to wina, nie wiem, może systemu szkolnictwa, może trochę pracodawców, może rodziców i wychowania – a pewnie wszystkiego naraz.
Prawda jest jednak taka, że zmienić to możemy tylko my sami. Tak jak Karina, wziąć się do roboty, pogłówkować, poszukać sposobu – i spróbować. Mam wrażenie, że "spróbowanie" jest w tym wszystkim dla młodych najtrudniejsze, bo boją się odrzucenia czy ośmieszenia. To błędne myślenie, które może doprowadzić jedynie do tego, że zostaniemy już na zawsze na kanapie. Tak samo można nie wychodzić z domu z obawy, że coś nam się stanie. Cytując Sapkowskiego: nie można zostać rogaczem, nie będąc żonatym , ale strach przed rogami to żałosne i dość śmieszne usprawiedliwienie dla wymuszonego celibatu.
"Na bezczela" albo kreatywnie - rusz się!
Historii tak spektakularnych, jak Kariny, jest oczywiście niewiele. Ale nie zawsze przecież trzeba organizować całą akcję. Mój znajomy z pierwszej pracy wysłał, zamiast listu motywacyjnego, zdjęcie, na którym był ubrany w koszulę i elegancko uczesany, a w tle znajdowało się puste biurko i biała ściana. Z podpisem: "moje biurko zamienię na nowe biurko w pracy". Co najlepsze, angedotkę tę opowiedział mi nie on sam, a nasz szef – który był pod wrażeniem pomysłu i była to jedna z rzeczy, które skłoniły go do zaproszenia znajomego na rozmowę kwalifikacyjną.
Wicenaczelna "Przekroju" Hania Rydlewska postawiła z kolei na brawurę. Tak bowiem dostała pracę w piśmie "Aktivist!":
Oczywiście, każda branża będzie wymagać innego podejścia. W kreatywnej Karina mogła sobie pozwolić na tak niestandardową formę, bo wiadomo, że tego właśnie poszukują w niej pracodawcy. Ale na stanowisko prawnika w korporacji raczej to nie zadziała. Co nie zmienia faktu, że nawet nie kreatywność, ale przede wszystkim zapał i determinacja, jak u Kariny, powinny inspirować wszystkich młodych – bo jak widać, da się, trzeba tylko chcieć i nad tym pracować.
Zamiast więc narzekać, że nie ma "fajnej pracy", może czas wziąć się do roboty. Zrobić research, zobaczyć, co i jak funkcjonuje w branży, do której chcemy się dostać i potem to kreatywnie wykorzystać. Nie trzeba przenosić gór ani kończyć Harvardu. Wystarczy trochę pomyślunku i odwagi. A wtedy być może, tak jak w przypadku Kariny, to praca znajdzie nas, a nie my pracę.
Uwielbiam wyszukiwać, odkrywać i zapraszać utalentowanych ludzi do pracy w VML. Zazwyczaj to nie jest łatwa sprawa, ale tym razem Karina sama wypłynęła. Prosty, efektowny pomysł, spory buzz, a za nimi zdolna osoba. Czego chcieć więcej?
BTW, szukamy teraz zdolniachów accountów, w randze managera i directora. Angielski obowiązkowy, doświadczenie kluczowe, ambicja niezbędna. I duży apetyt na projekty o największej skali, lokalne i międzynarodowe. Aplikujcie na Pl-account0813@vml.com. CZYTAJ WIĘCEJ
Zachowałyśmy się dosyć bezczelnie, bo na recepcji powiedziałyśmy, że jesteśmy umówione z redaktor naczelną. Oczywiście nie byłyśmy. Zostałyśmy doprowadzone przed oblicze Zuzy Ziomeckiej, która na szczęście jest osobą otwartą na takie sytuacje. Zamiast pokazać nam drzwi, zadała kilka pytań. Rozmawiało nam się na tyle dobrze, że zaproponowała nam staż. CZYTAJ WIĘCEJ