
Sprawa Kariny była dość szeroko omawiana w polskim internecie już na etapie poszukiwań. Karina bowiem postanowiła szukać nie na portalach o pracy, nie na Facebooku i nie na stronach firm. Użyła do tego aplikacji Foursquare, w której użytkownicy meldują się w miejscach, gdzie akurat przebywają. By zachęcić do meldunków, w FS użyto systemu odznak, wyzwań i osiągnięć. Przydzielona nam odznaka za pokonanie konkretnego wyzwania zostaje na naszym profilu już na zawsze.
Zauważmy przy tym, że oprócz determinacji i kreatywności, Karina miała wyczucie i research dotyczący konkretnej branży. Wiedziała co chce robić i gdzie szukać. Dlaczego nie na Facebooku, bardziej popularnym? Dla Kariny to oczywiste: bo FB jest właśnie zbyt popularny i sztampowy, a od jej pracy wymaga się innowacyjności. - Tam mogłabym zostać potraktowana wręcz niepoważnie w branży – zaznacza nasza rozmówczyni.
Karina nie potrafi jednak wskazać jednego momentu, w którym wpadła na pomysł z check-inami i grafikami. - Wymyślanie takich rzeczy to moja praca, więc ten proces z jednej strony trochę trwał, z drugiej po prostu w pewnym momencie się uformował – podkreśla nasza rozmówczyni. - Nic poza myśleniem i robieniem grafik mnie to nie kosztowało. Myślałam: najwyżej nie wypali, ale trzeba spróbować. No i opłaciło się – dodaje. Same tworzenie grafik zajęło jej jeden dzień, od rana do wieczora. Jak zaznacza Karina, musiały one wpasowywać się w estetykę Foursquare.
Uwielbiam wyszukiwać, odkrywać i zapraszać utalentowanych ludzi do pracy w VML. Zazwyczaj to nie jest łatwa sprawa, ale tym razem Karina sama wypłynęła. Prosty, efektowny pomysł, spory buzz, a za nimi zdolna osoba. Czego chcieć więcej? BTW, szukamy teraz zdolniachów accountów, w randze managera i directora. Angielski obowiązkowy, doświadczenie kluczowe, ambicja niezbędna. I duży apetyt na projekty o największej skali, lokalne i międzynarodowe. Aplikujcie na Pl-account0813@vml.com. CZYTAJ WIĘCEJ
Pozyskaniem Kariny – tak tak, właśnie pozyskaniem, a nie zatrudnieniem – VML pochwaliło się także na swoim oficjalnym profilu na FB. Tym samym młoda kobieta, zdawać by się mogło – taka sama, jak wiele innych bez zatrudnienia – z pozycji "szukam pracy" weszła na "to mnie szukają pracodawcy". Różnica jest kolosalna, a skutek akcji Kariny – naprawdę imponujący.
To chyba pierwszy przypadek tak głośnej akcji poszukiwania pracy w social media. A przecież pomysł sam w sobie nie był ani skomplikowany od strony intelektualnej, ani technicznej. Wystarczyło sporządzić kilka w miarę prostych grafik, pokombinować z hasłami i gotowe.
Nie wątpię, że kreatywności polskim młodym nie brakuje. Ale patrząc po rówieśnikach, ludzi, z którymi chodziłem na studia czy do wcześniejszych szkół, widać, że brakuje nam głównie zapału i odwagi. Czyja to wina, nie wiem, może systemu szkolnictwa, może trochę pracodawców, może rodziców i wychowania – a pewnie wszystkiego naraz.
Historii tak spektakularnych, jak Kariny, jest oczywiście niewiele. Ale nie zawsze przecież trzeba organizować całą akcję. Mój znajomy z pierwszej pracy wysłał, zamiast listu motywacyjnego, zdjęcie, na którym był ubrany w koszulę i elegancko uczesany, a w tle znajdowało się puste biurko i biała ściana. Z podpisem: "moje biurko zamienię na nowe biurko w pracy". Co najlepsze, angedotkę tę opowiedział mi nie on sam, a nasz szef – który był pod wrażeniem pomysłu i była to jedna z rzeczy, które skłoniły go do zaproszenia znajomego na rozmowę kwalifikacyjną.
Zachowałyśmy się dosyć bezczelnie, bo na recepcji powiedziałyśmy, że jesteśmy umówione z redaktor naczelną. Oczywiście nie byłyśmy. Zostałyśmy doprowadzone przed oblicze Zuzy Ziomeckiej, która na szczęście jest osobą otwartą na takie sytuacje. Zamiast pokazać nam drzwi, zadała kilka pytań. Rozmawiało nam się na tyle dobrze, że zaproponowała nam staż. CZYTAJ WIĘCEJ
Oczywiście, każda branża będzie wymagać innego podejścia. W kreatywnej Karina mogła sobie pozwolić na tak niestandardową formę, bo wiadomo, że tego właśnie poszukują w niej pracodawcy. Ale na stanowisko prawnika w korporacji raczej to nie zadziała. Co nie zmienia faktu, że nawet nie kreatywność, ale przede wszystkim zapał i determinacja, jak u Kariny, powinny inspirować wszystkich młodych – bo jak widać, da się, trzeba tylko chcieć i nad tym pracować.