Premier Norwegii Jens Stoltenberg na jeden dzień postanowił porzucić fotel szefa rządu i zająć się pracą... taksówkarza. Wszystko po to, by wreszcie móc szczerze porozmawiać z obywatelami. Czy na podobną odwagę stać byłoby polskich polityków? O co zapytalibyście taksówkarza Donalda Tuska?
– Został Pan teraz taksówkarzem? Taka dorywcza robota? – pytał Jensa Stoltenberga jeden z jego zdziwionych pasażerów. Tak, mowa o tym Jensie Stoltenbergu z Oslo, który od ośmiu lat jest premierem Norwegii. Teraz lider norweskich socjaldemokratów ubiega się o kolejną kadencję w Stortingu i jego spin doctorzy wpadli na pomysł, że musi zbliżyć się ze swoim elektoratem. Fucha taksówkarza okazała się więc idealna. Stoltenberg jednocześnie mógł porozmawiać ze zwykłymi Norwegami i udowodnić, że wciąż wie co to ciężka praca.
Szczery premier
A rozmowy z klientami taksówki kierowanej przez premiera Norwegii były dodatkowo dość szczere, bo większość osób na pierwszy rzut oka nie rozpoznawała, że za kółkiem siedzi przywódca ich kraju. – Jeśli istnieje jakieś miejsce, gdzie ludzie mówią szczerze, co myślą o większości rzeczy, to jest to taksówka – tłumaczył sam Jens Stoltenberg po zakończeniu całej akcji.
Niestety ukryta kamera w aucie prowadzonym przez premiera potwierdza, że kiepski z niego kierowca. Później sam przyznał, że auta sam nie prowadził od... ośmiu lat, czyli okresu, gdy po czteroletniej przerwie powrócił na fotel premiera. Być może dlatego do końca każdego kursu tożsamość kierowcy wychodziła na jaw. Szczególnie, że charakterystycznym głosem szofer dopytywał głównie o politykę.
Kiepski szofer
Stoltenberga rozpoznały nawet dwie hiszpańskie turystki. Jeden z pasażerów szybko stwierdził: – Wiesz, jak na Ciebie patrzę, wyglądasz jak Stoltenberg. Inna pasażerka, która odkryła tożsamość taksówkarza ucieszyła się, bo do premiera właśnie planowała napisać i poskarżyć się na zbyt wysokie zarobki szefów norweskich korporacji. A premier Norwegii odparł tylko... że niewiele może z tym wszystkim zrobić. Nagranie z ukrytej kamery przez najbliższe kilka tygodni ma być jednym z głównych punktów kampanii wyborczej Partii Pracy, której Jens Stoltenberg przewodniczy. Wybory w Norwegii bowiem już 9 września.
O co zapytałbyś premiera?
Patrząc na popis swego rodzaju odwagi w wykonaniu szefa norweskiego rządu trudno nie zastanawiać się, czy na wykazanie się podobnym dystansem do siebie i sprawowanej funkcji byłoby stać któregoś z polskich polityków. Bo przecież i nad Wisłą lubimy szczerze podyskutować z taksówkarzami. Gdyby autem zamówionym przez Was kierował Donald Tusk lub Jarosław Kaczyński (zakładając oczywiście, że zrobiłby wreszcie prawo jazdy), o czym chcielibyście z nimi porozmawiać? Zapytalibyście po prostu jak żyć?