O Premierze Norwegii zrobiło się głośno przy okazji trwania w tym kraju kampanii wyborczej. Jens Stoltenberg wcielił się w rolę taksówkarza, aby móc rozmawiać z obywatelami swojego kraju. Akcja nie do końca jednak wypaliła, bo... część klientów okazała się być podstawiona.
Norweski tabloid "Verdens Gang" ujawnił, że premier Stoltenberg nie był tak spontaniczny, jak by się wydawało. Wcielając się w rolę taksówkarza i wożąc zaskoczonych mieszkańców Oslo miał podwyższyć swoje słupki poparcia w trwającej właśnie kampanii wyborczej. Jednak efekt może okazać się odwrotny do planowanago. Tabloid opisuje, że 5 z 14 pasażerów taksówki pochodziła z castingu.
Rzeczniczka Parti Pracy, na czele której stoi Stoltenberg, wyjaśniła, że organizatorzy nagrania wybrali 5 przypadkowych osób, które miały podróżować taksówką, jednak nie miały pojęcia kto będzie ją prowadził. Dopiero po wejściu do pojazdu rozpoznawali premiera. Wszyscy Ci uczestnicy otrzymali po 500 koron (ok. 65 euro).