
Nie jestem związany z gettem ani genetycznie ani kulturowo. Nie jestem Żydem. To nie jest pamięć przenoszona przez pokolenia, to nie są opowieści dziadka zapamiętane z dzieciństwa. Moje pamiętanie o tym bierze się z faktu uświadomienia sobie, że praktycznie całe swoje życie mieszkałem na terenie getta, że babki z piasku stawiałem w miejscu, gdzie 25 lat wcześniej leżały stosy pomordowanych, że w chowanego bawiłem się tam gdzie niewiele wcześniej ludzie chowali się walcząc o życie.
Zdobyć broń
W tym okresie stało się już jasne jakie będą dalsze losy getta. W kwietniu wybuchło powstanie w getcie warszawskim. Do Białegostoku docierały informacje o jego losach. Docierali też uciekinierzy z transportów do obozów zagłady. Organizacje konspiracyjne w getcie podjęły decyzję o próbie przebicia się do lasów otaczających miasto od północy. Gromadzono broń. Zdobywano ją napadając na Niemców i ukraińskich SS-manów, kradziono z fabryk, składów amunicji i przemycano do getta. W połowie czerwca 1943 roku dokonano napadu na arsenał gestapo przy ul. Sienkiewicza 15. Zdobyto 30 karabinów.
"Bracia Żydzi. Wiedźcie, że tych wszystkich werbują na roboty których, posyłają na śmierć. Wiedźcie, że nas posyłają do Treblinki, by nas zatruć gazem, a potem spalić w krematorium ... Nie idźcie dobrowolnie na śmierć, walczcie o swoje życie nożami, siekierami, żelaznymi łomami (...)”
Niemieckie karabiny
16 sierpnia zapłonęły fabryki na Ciepłej, Nowogródzkiej, Fabrycznej. Podpalony parkan na Smolnej padł. Po drugiej stronie, na ulicy Poleskiej stały pojazdy pancerne. Na nasypie kolejowym Niemcy rozmieścili karabiny maszynowe ryglujące swoim ogniem wyrwę w murze.
Przed naszymi oknami szli dalej wysiedlani mieszkańcy getta — ledwie żywi ze strachu poruszali się jak automaty, przeczuwając, że idą na śmierć, a nie do obozu pracy. Jedna Żydówka miała ręce złożone tak, jakby dalej niosła swoje dziecko, nawet nie zdawała sobie sprawy, że już dawno je gdzieś zgubiła po drodze... Żydzi pewnie tego dzieciaka wdeptali w ziemię, a ona z założonymi rękoma szła dalej. (...) Po przejściu wszystkich kolumn Żydów ta ulica wyglądała jak wyasfaltowana, a to była przecież polna droga.
Ówczesne dzielnice
Przed wojną Białystok miał ok. 100 tys. mieszkańców z czego ponad 40 tys. to Żydzi. Prawie połowę miasta stanowiły dzielnice żydowskie. Chanajki – dzielnica biedoty, podejrzanych spelunek, domów publicznych (najsłynniejszy należał do Luby Zylberminc). Jedno z tych miejsc, gdzie lepiej nie zaglądać po zmroku. Nawet słynny Urke Nachalnik bywał tu na „gościnnych występach”.
Z wojny Białystok wyszedł zniszczony w 75%. W 1946 w mieście mieszkało 56 tysięcy osób, z czego znaczna część była już ludnością napływową, przybyłą do miasta po wojnie.
Miasto rosło: teraz ma trzy razy więcej mieszkańców niż przed wojną.
Jednocześnie zapominało o kilkudziesięciu tysiącach swoich obywateli. Codzienne życie tych którzy napłynęli do Białegostoku po wojnie, wypchnęło tę pamięć gdzieś na pawlacz historii. Chyba nawet nie robiono tego specjalnie (pomijając okres oficjalne nagonki przełomu lat 60. i 70.). Po prostu taka była logika dziejów. Poza tym nie miał już kto pamiętać. Większość ocalałych wyjechała do Izraela, Kanady, Australii. Chyba już nie chcieli tu być. Chyba woleli zamknąć za sobą te drzwi. Tym, którzy zajęli ich miejsce pamięć o powstaniu była obca. Nawet w sensie czysto fizycznym brak było punktów odniesienia.
Urodziłem się przy ul. Smolnej. Tej ulicy już nie ma. Nie tylko domów, samej ulicy też nie ma. Zniknęła pod koniec lat sześćdziesiątych. Domy zrównano z ziemią i na tym miejscu zbudowano osiedle Sienkiewicza. Przeorano, zaorano, zatarto ślady ludzi i miejsc. Całe miasto zmieniło twarz, przeszło operację plastyczną.
Mam olbrzymi szacunek dla tych, którzy starają się zachować te resztki. Podziwiam tych, którzy tworzą Szlak Dziedzictwa Żydowskiego. Jestem wdzięczny Muzeum Podlaskiemu za to, że wystawa „Byliśmy tu” wyszła na ulicę, że nie została zamknięta w murach muzeum. Ciszę się, że przed fotogramami rozstawionymi w mieści ludzie przystają, oglądają, czytają opisy. Nie chciałbym tylko, żeby z rocznicy powstania zrobiono obowiązek, żebyśmy popadli w tromtadrację, żeby wizyta przy pomniku stała się częścią obowiązkową wycieczek.
