Lech Wałęsa był przekonany, że Andrzej Wajda w filmie "Wałęsa" postawi twórcę "Solidarności" tylko w dobrym świetle, ale podczas prywatnego seansu chyba mocno się zawiódł. Zupełnie inaczej "Wałęsę" ocenie jednak syn legendy "Solidarności", europoseł Jarosław Wałęsa. - Film Wajdy opowiada o człowieku, nie o pomniku - tłumaczy ojcu.
- Ja takim bufonem nie byłem - to krótka recenzja, którą Lech Wałęsa wystawił swojej filmowej biografii. Zupełnie inaczej najnowsze dzieło Andrzeja Wajdy ocenia jednak jego syn, europoseł PO Jarosław Wałęsa, który na prywatnym pokazie towarzyszył ojcu w ocenie efektów pracy ekipy Andrzeja Wajdy nad filmem "Wałęsa". Były prezydent o swoich wrażeniach po seansie powiedział niewiele. W rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą" film postanowił jednak skomentować jego syn.
W przeciwieństwie do ojca, Jarosław Wałęsa ocenił dzieło Andrzeja Wajdy bardzo wysoko. Przyznał, że podczas seansu kilka razy bardzo mocno się wzruszył. W przeciwieństwie do ojca, nie ma też zarzutów do gry aktorskiej. - Mój ekranowy ojciec momentami jest bezbłędny. Słysząc niektóre kwestie Więckiewicza, wybuchałem śmiechem. Agnieszka Grochowska również zagrała świetnie - ocenia polityk. Choć dodaje, że Lecha Wałęsę oburzyła scena, gdy grająca jego żonę Grochowska przy śniadaniu krząta się po brudnej kuchni. Były prezydent natychmiast wytknął twórcom filmu, że w jego domu zawsze był porządek.
W ocenie europosła, jego ojciec nie może mieć jednak zarzutów do tego, jak nakreślono jego postać. Lech Wałęsa twierdzi bowiem, że Robert Więckiewicz na ekranie robi z niego zbytniego bufona i zarozumialca. - Film Wajdy opowiada o człowieku, nie o pomniku. Na ekranie widzimy wielką postać, która ma swoje słabości - tłumaczy ojcu Jarosław Wałęsa. - Ojciec oburza się, że nie jest taki jak w filmie, ale przecież wszyscy wiemy, że ten wspaniały człowiek ma trudny charakter - dodaje.
Film, który w na prywatnym pokazie w Gdańsku obejrzeli Lech i Jarosław Wałęsa nie był jeszcze kinową wersją najnowsze produkcji Andrzeja Wajdy. Choć materiał zdjęciowy został już docelowo zmontowany, to wiele do życzenia pozostawiała podobno jeszcze muzyka i cyfrowe efekty specjalne, a także odpowiednie podpisy pojawiające się w filmie. Pozbawiony tych niedociągnięć film na ekrany polskich kin trafi już 4 października. Światowa premiera czeka go jednak już pod koniec sierpnia na festiwalu filmowym w Wenecji.
Promocji filmu "Wałęsa" mają pomóc także pokazy podczas festiwali w Toronto, Petersburgu i Gdyni. Bez wątpienia wielu do kin ściągnie także krytyczna recenzja samego Lecha Wałęsy, który od samego początku prac nad nad swoją filmową biografią dawał do zrozumienia, że od Andrzeja Wajdy oczekuje raczej wystawienia laurki. Wiele wskazuje na to, że wybitny twórca tych nadziei nie spełnił.