[url=http://shutr.bz/14lZek8]Mężczyzna to maszynka do zarabiania pieniędzy? "Tak, od pierwszego spotkania analizuję, czy facet zapewni mi byt"[/url]
[url=http://shutr.bz/14lZek8]Mężczyzna to maszynka do zarabiania pieniędzy? "Tak, od pierwszego spotkania analizuję, czy facet zapewni mi byt"[/url] Shutterstock.com

Nie charakter, wygląd czy też nasze maniery mogą zadecydować o tym, że kobieta umówi się z nami na następną randkę. Niektórzy twierdzą, że dla pań najważniejsze jest to, czy spełniamy warunki do założenia i utrzymania rodziny. Zaradność, stan posiadania i pozycja zawodowa. Jednak czy jest cokolwiek złego w tym, że płeć piękna chce spędzić życie z kimś wyjątkowym, a nie z ofiarą losu która nie dba nawet o samego siebie?

REKLAMA
To nie będzie artykuł naukowy. Wszystkie zawarte w nim opinie są osobiste i stanowią jedynie odczucia konkretnych osób, na podstawie zdobytego przez nich bagażu życiowych doświadczeń.
W środę pisałem o tym, kto powinien płacić na randce – mężczyzna, kobieta, a może po połowie? Wyniki badań pokazały, że mężczyźni woleliby, aby niewiasta dołożyła się do rachunku, choć pojawiają się u nich wyrzuty sumienia, gdy już poproszą o dorzucenie paru groszy. Ale nie o tym.
Zainteresowała mnie wypowiedź jednego z wczorajszych rozmówców. Otóż Michał z Warszawy stwierdził jednoznacznie, że to facet powinien płacić za kobietę. Dlaczego? Wyjaśnił to dość jednoznacznie.
Michał z Warszawy
27-lat

Na pierwszej randce musisz zapłacić za dziewczynę w knajpie, bo jeśli tego nie zrobisz, więcej jej nie zobaczysz. To się sprawdza w 99 proc. przypadków i nie odpowiadają za to zwyczaje, a zwykła biologia. Kobiety wyciągają wniosek, czy będziesz w stanie zapewnić im byt. CZYTAJ WIĘCEJ


Zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście coś w tym jest. Czy Michał jest zepsutym przez system materialistą, który postrzega związki przez pryzmat zysków i strat, czy może mówi o czymś oczywistym, co faktycznie wynika z natury ludzkiej. Trudno byłoby dziwić się paniom, które chciałyby mieć u swego boku mężczyznę, który będzie w stanie zapewnić im godne życie, zarobić na dom, dzieci i całą resztę. Oczywiście w dzisiejszych czasach to kobiety często zarabiają więcej i są bardziej zaradne niż panowie. Ale skoro można powybrzydzać, to po co utrzymywać "życiową pierdołę"?
Postanowiłem zapytać kilka przypadkowych osób, co sądzą na ten temat. Ich wypowiedzi były dla mnie bardziej zaskakujące, niż się początkowo spodziewałem.
MĘŻCZYŹNI
Przypadek pierwszy
Piotrek ze Olsztyna kompletnie nie zgadza się z twierdzeniem Michała. Jego zdaniem, nie jest możliwa tak szybka ocena "użyteczności życiowej" mężczyzny i nie wyobraża sobie, aby jakakolwiek kobieta mogła dokonywać takiej analizy. – Gdybym tego nie usłyszał, to w życiu nie wpadłbym na taki pomysł. Na pierwszej randce? Nawet drugiej albo trzeciej? Nie ma szansy. Przecież wtedy można co najwyżej oceniać, jaki ktoś jest i czy ewentualnie nadaje się do wspólnego związku. Kwestia zapewnienia bytu sprowadza się do kwestii zakładania rodziny, wspólnego mieszkania itd. A to sprawy zdecydowanie bardziej odległe niż pierwsza, czy nawet trzydziesta randka. Nie sądzę, żeby kobiety patrzyły na to w takich kategoriach – mówi Piotrek. Nasz rozmówca dopuszcza jednak możliwość, że mogą to robić podświadomie, a nie celowo – przecież to mogłoby mężczyznę wystraszyć – dodaje.
Przypadek drugi
Łukasz ma ponad 40 lat i jak twierdzi, wie już co nieco na temat płci przeciwnej. Zdaje sobie sprawę z tego, że kobiety patrzą na mężczyznę pod względem zaspokajania potrzeb bytowych. Twierdzi jednocześnie, raczej nie ma w tym niczego złego, a sytuacja jest dość naturalna. – Myślę, że kobietom zależy, aby mężczyzna był zaradny, budził zaufanie. Ale nie jestem pewien, czy to taka wyrachowana analiza, czy się nadaje na męża, czy zarobi pieniądze – mówi przedsiębiorca z Warszawy.
Przypadek trzeci
25-letni Jacek z Rzeszowa wypowiada się zdecydowanie bardziej radykalnie (jest młodszy), choć też nie doszukuje się niczego złego w zachowaniu pań, a jedynie naturalnych jego zdaniem zachowań. – To nie wyrachowanie, kobiety już tak mają. Nawet zaradna kobieta, odnosząca sukcesy chce mieć zaplecze, świadomość, że facet jakby się coś wydarzyło, wszystko utrzyma, da jej poczucie bezpieczeństwa, że będą mogli pozwolić sobie na więcej jeśli razem będą zarabiać – twierdzi Jacek.
Nasz trzeci rozmówca uważa, że takie podejście do mężczyzn przychodzi z wiekiem. – Osiemnastolatka nie będzie na to patrzeć, ale już kobiety w okolicach 24-25 lat częściej oceniają pod tym kątem. Czas zaczyna im uciekać, zaczynają powoli tracić wartość na matrymonialnym rynku, więc patrzą już nie tylko, czy facet jest przystojny i inteligentny, z pasjami, ale też czy nie jest przy okazji łachudrą, czy zarobi na siebie tak, by wystarczyło do końca miesiąca – stwierdza 25-latek.
KOBIETY
Przypadek pierwszy
27-letnia Ewa z Warszawy w rozmowie z nami potwierdza wszystko to, o czym mówił Jacek. – Tak, jestem kobietą, która już od pierwszego spotkania „analizuje” mężczyznę – mówi, dodając, że nie wstydzi się tego, że tak robi. – Może nie oceniam pod kątem tego, czy jest w stanie zapewnić mi byt, bo o to potrafię zadbać sama, ale o to, czy wiążąc się z taką osobą komfort mojego życia się nie obniży – wyjaśnia.
Zgodnie z tym, co mówił Jacek, nowe spojrzenie na mężczyzn przyszło u niej wraz z wiekiem. – Do pewnego momentu kwestia statusu materialnego była dla mnie marginalizowana. W przeszłości wiązałam się z mężczyznami o niższym statusie społecznym. Przyznam, że nie stanowiło dla mnie problemu płacenie za „wygody”, do których byłam przyzwyczajona, a na które nie było stać mojego chłopaka (wyjście do restauracji, kino, weekendowe wyjazdy za miasto). Z wiekiem (stety/niestety) moje wymagania wzrosły i obawiam się, że nie byłabym w stanie związać się na poważnie z kimś o słabszej pozycji zawodowej i materialnej. To oczywiście kwestia mojej egoistycznej natury, która z czasem doszła do głosu, rozpieszczenia i wygórowanych ambicji – mówi czytelniczka naszego serwisu.
Przypadek drugi
26-letnia Karolina zupełnie nie zgadza się z tym, że kobiety patrzą na mężczyzn przez pryzmat zapewnienia bytu. Jak przekonuje, sama nie złapała się nigdy na tym, aby oceniać zaradność czy też stan posiadania chłopaka. – W ogóle nie myślę o takich rzeczach, a już na pewno nie na pierwszej randce, jak stwierdził wasz wczorajszy rozmówca. Pierwsze spotkanie to ocena, czy w ogóle jest o czym rozmawiać, czy jest sympatycznie oraz czy ma się podobne poglądy na podstawowe kwestie. Na pierwszych spotkaniach ocenia się również fizyczność - podoba się lub nie – uważa Karolina.
Przypadek trzeci
29-letnia Laura przyznaje, że zaradność i gotowość do utrzymania rodziny przez mężczyznę jest dla niej ważna. Tyle, że na pewno nie w pierwszej kolejności. – Najpierw liczy się pierwsze wrażenie czy mężczyzna ogólnie przypadł nam do gustu pod względem wyglądu, czy miło się rozmawia, czy iskrzy. Dopiero później jest zainteresowanie czy ten gość jest facetem zaradnym i dałby radę utrzymać rodzinę w sytuacji kiedy pojawia się potomstwo – mówi Laura.
WNIOSKI
Właściwie nie ma wniosków, bo jakie miałyby być? Każdy i tak kieruje się własnymi przekonaniami. Wszystko zależy od płci, wieku, miejsca w którym mieszkamy i momentu życiowego, w którym się znaleźliśmy. Patrząc jednak na ogólny wydźwięk wypowiedzi moich rozmówców, panowie powinni się wziąć do roboty! Niezależnie od tego, czy kobieta od początku będzie od nas oczekiwała pewnego życiowego statusu, prędzej czy później i tak będziemy musieli wziąć na swoje barki rodzinę i zapewnić jej wszystko to, czego będzie potrzebowała. Lepiej być na to przygotowanym i w pewnym momencie założyć długie spodnie.