
Czy w polskiej piłce jest miejsce dla homoseksualistów? Wiemy już, że zdaniem Jana Tomaszewskiego, nie ma. Najnowszy "Newsweek" pokazuje, że jest w tym wiele prawdy. Wśród piłkarzy i kibiców homofobia jest czymś na porządku dziennym, a homoseksualnych zawodników czeka albo ukrywanie się, albo ostracyzm i przemoc.
Co ty, cwelu, tam robiłeś? – zapytali. A on, spanikowany, po prostu im zwiał. Na tym się jednak nie skończyło. Następnego dnia po treningu Misiek nie mógł wrócić do domu, bo koledzy schowali mu ubranie. Spodnie odnalazł w końcu w kiblu, a buty wciśnięte pod ławkę. Nie mógł ich jednak założyć, bo w środku była... kupa. No i Misiek zrobił wtedy rzecz najgłupszą z możliwych: poskarżył się trenerowi.
Czy to pomogło rozwiązać sprawę? Oczywiście nie. Efekt był taki, że piłkarze pojawili się w domu "Miśka" i go pobili.
Pomimo schamienia części środowiska i średniowiecznej postawy wobec homoseksualizmu są i tacy, którzy nie rozumieją homofobów z szatni. – Strasznie mnie przerażają niektóre opinie Janka – mówi Jerzy Dudek, grający w wielu zagranicznych klubach i przebywający w niejednej szatni.

