"Pomóżmy Syryjczykom tak, jak możemy" czytamy na Facebookowym profilu akcji "Za Syrię". Co to oznacza? Chodzi o to, aby iść dziś do jednej z knajp, która część dochodu przeznaczy na pomoc humanitarną Syryjczykom. – A BEZ picia nie można pomóc? – pyta retorycznie Dorota Zawadzka.
Niektórzy są sprawą wstrząśnięci, inni zmieszani, a jeszcze inni są jej gorącymi entuzjastami. Dlaczego? Bo dzięki pomysłowi trzech dziewczyn internauci rozmawiają dziś nie o nowym iPhonie, a o Syrii. Jak się to udało osiągnąć? Wystarczyło wyjść z kontrowersyjnym pomysłem, jakim jest połączenie pomocy humanitarnej z weekendowym imprezowaniem.
– Nasz pomysł polega przede wszystkim na zapraszaniu kawiarni, barów i klubów, żeby przeznaczyły część swojego utargu na rzecz akcji PAH SOS Syria. Ich dochód płynie ze sprzedaży nie tylko alkoholu, ale i kaw, innych napojów, jedzenia – stwierdza w rozmowie z naTemat Karolina Kotowska, jedna z organizatorek akcji.
"W tym dniu wypada pić więcej"
Sercem pomysłu jest stara mądrość ludowa: "połączyć przyjemne z pożytecznym". I choć cel jest bez wątpienia wzniosły, to wiele osób dostrzega przede wszystkim zgrzyt między tragedią, która miała miejsce w Syrii i wznoszeniem toastów "za Syrię!".
Krytyk Kulinarny Maciej Nowak napisał dziś na swoim Facebooku: " 'W tym dniu wypada pić więcej' - mówią dziewczyny, pomysłodawczynie akcji. Nachlać się za kraj muzułmański? Czy te panie wymyśliły to po pijaku?" – zastanawia się Nowak.
Jego wpis skomentowała między innymi blogerka naTemat Dorota Zawadzka: "A BEZ picia nie można pomóc? Tak samo myślę zadziałałoby, gdyby puszki ustawić - wrzuć 5 dla Syrii. Chlać przy tym nie trzeba".
– Przede wszystkim nie zapominajmy, że w całej tej akcji chodzi o to, żeby zbierać pieniądze na pomoc humanitarną dostarczaną przez PAH – mówi Karolina Kotowska. – Podejrzewam, że nie każdy człowiek poruszony exodusem Syryjczyków, doniesieniami o fatalnych warunkach w obozach dla uchodźców, etc., reaguje natychmiast wykonaniem np. dwustuzłotowego przelewu na konto PAH SOS Syria – opowiada organizatorka akcji.
W internecie pojawia się wiele głosów poparcia dla pomysłu.
Plan jest prosty
Organizatorki zapraszają do udziały w akcji wszystkie lokale. Dzięki temu mogą nie tylko zwiększyć swoje obroty, ale i wspomóc Polską Akcję Humanitarną. – Zaproponowałyśmy, żeby zbierać pieniądze wspólnie, relatywnie małym kosztem swojego poczucia komfortu, przyzwyczajeń i sobotnich planów – mówi naTemat jedna z organizatorek akcji "Za Syrię".
Każdy partner akcji (bar, knajpa, klub etc.) samodzielnie ustala, jaki procent z dochodu 14 września przekaże na konto zbiórki na pomoc Syryjczykom prowadzonej przez Polską Akcję Humanitarną. Im więcej tym lepiej! Każdy partner drukuje i wiesza w swoim lokalu plakat
do ściągnięcia w formacie A4 z: https://dl.dropboxusercontent.com/u/76095843/ZA-SYRIE-plakat-dla-partnerow.pdf
informujący o udziale w akcji i wysokości przekazywanego procentu dochodu (my nie pytamy o deklarowany procent, to indywidualna decyzja każdego właściciela lokalu).
– Bardzo się cieszymy i jest to dla nas duża niespodzianka, że aż 39 barów, klubów i kawiarni w Polsce zdecydowało się wziąć udział w akcji – mówi Kotowska. Wykaz miejsc, które biorą udział w akcji dostępny jest pod tym linkiem.
Wymyślcie coś lepszego!
Karolina Kotowska uważa, że większość osób przyjęło inicjatywę bardzo dobrze. Najważniejsze dla organizatorek jest to, że akcja już osiągnęła swój cel. – Niezależnie od tego, czy pomysł jest przyjmowany entuzjastycznie, czy z rezerwą, a nawet z pogardą, wygląda na to, że zwrócił uwagę na problem konieczności pomocy Syryjczykom – stwierdza.
Dla krytyków akcji "Za Syrię" organizatorzy mają radę – Mam nadzieję, że krytykujący naszą akcję pójdą o krok dalej i zadadzą sobie pytanie: w jaki inny i lepszy sposób można pomóc? My polecamy wykonanie przelewu bezpośrednio na konto PAHu SOS Syria – podpowiada Karolina Kotowska.