Policja skierowała do sądu sprawę przeciwko vlogerowi.
Policja skierowała do sądu sprawę przeciwko vlogerowi. Zrzut ekranu z kanału YouTube/wardegasa

Stołeczna policja potwierdziła oficjalnie, że skierowała do sądu wniosek o ukaranie autora filmiku na YouTube. SA Wardęga, którego policja w przesłanym nam oświadczeniu nazywa już Sylwestrem W. będzie odpowiadał na podstawie kodeksu wykroczeń

REKLAMA
Policja oficjalnie potwierdziła, że skierowała do sądu wniosek o ukaranie autora filmu na YouTube. W przesłanym do nas oświadczeniu nie nazywa go już nawet pełnym imieniem i nazwiskiem, a jedynie Sylwestrem W. Sprawą zajmuje się śródmiejski referat wykroczeń i postępowań administracyjnych, który 19 września przekazał sprawę do wydziału karnego w warszawskim sądzie rejonowym.
Funkcjonariusze chcą ukarania Wardęgi z artykułu 66 kodeksu wykroczeń, który mówi, że:

Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1 500 złotych. CZYTAJ WIĘCEJ


Kara może być jednak wyższa, bo w przypadku, gdy wykroczenie powoduje niepotrzebną czynność, można orzec dodatkowo nawiązkę do 1000 złotych.
Sam zainteresowany o sprawie poinformował dopiero w czwartek po południu, ale sprawa zaczęła błyskawicznie rozchodzić się po internecie. Internauci nie szczędzą policji krytycznych komentarzy i porównują to do sprawy Sokołowa, który pozwał kulinarnego vlogera. Fani twórczości SA Wardęgi zapewniają, że w razie czego zrobią zrzutkę na grzywnę.
Muszą jednak uważać, bo to również może skończyć się w sądzie. Zgodnie z art. 57 kodeksu wykroczeń osoby, które organizują lub przeprowadzają publiczną zbiórkę na uiszczenie grzywny orzeczonej za przestępstwo (w tym i wykroczenie) podlegają karze aresztu lub grzywny.