Joanna Brodzik
Joanna Brodzik fot. Paweł Piotrowski / Agencja Gazeta

Choć w najnowszym wywiadzie Joanna Brodzik przekonuje, że czterdziestka nie jest tak straszna, jak ją malują, osiem na dziesięć Polek przyznaje, że przekraczając tę granicę ma fatalny nastrój. Dlaczego tak boimy się czterdziestki?

REKLAMA
Stephanie Dolgoff jechała metrem do pracy. Atrakcyjny mężczyzna pochylił się nad nią, by zapytać o godzinę. Kiedy odpowiedziała zdała sobie sprawę, że to koniec rozmowy. Bo przystojniakowi naprawdę chodziło już tylko o czas.
Anegdota stała się dla felietonistki pretekstem do napisania książki "Przypadki 40-latki". Dolgoff trafiła do serc Amerykanek. Bo 40 to granica, którą świadomie, bądź nie, boją się przekroczyć niemal wszystkie panie. Ale czy nie jest tak, że strach ma wielkie oczy?
Już wypada...
"11 stycznia kończę 40 lat. Czy to jest granica? Pewnie jakaś tak. W tym wieku już wypada mieć zgodę na przemijanie, prawda?" – powiedziała w najnowszym wywiadzie dla tygodnika "Gala" Joanna Brodzik. Aktorka przyznała w nim, że ze swoim wiekiem jest już pogodzona. Należy jednak do mniejszości. Jak wynika z badań opublikowanych przez portal samozdrowie.pl, osiem na dziesięć Polek odczuwa w 40. urodziny smutek, żal.
– Kiedyś przekroczenie tego wieku nazywano "smugą cienia" – mówi Katarzyna Miller, psycholog i felietonistka "Zwierciadła". – Ja bym powiedziała raczej o "smudze jasności". Po drugiej stronie czeka bowiem dużo większy spokój, równowaga wewnętrzna. Mamy więcej doświadczenia, wreszcie nie dajemy się nabierać, wpuszczać w iluzje, wiemy, w czym jesteśmy dobrzy naprawdę. Ludzie się tego boją, bo generalnie są wychowywani poprzez lęk, a nie wiarę w siebie – dodaje.
Zdaniem dr Mirosławy Huflejt-Łukasik, specjalistki od stresu i depresji z Uniwersytetu Warszawskiego, stres spowodowany 40. urodzinami jest wynikiem naturalnych procesów: - To mniej więcej półmetek życia zawodowego, w tym wieku zmienia się poziom hormonów, przejawy temperamentu. "Czterdziestka" stała się ogólnie przyjętym punktem, w którym zastanawiamy się nad sobą. I nawet jeśli nie chcemy się do tego przyznać, to i tak to robimy - uważa.
Półmetek do emerytury
Zdaniem dr Huflejt-Łukasik najwięcej czasu poświęcamy refleksji nad życiem zawodowym. – To jest moment, w którym jeśli ktoś wcześniej nie pomyślał, to teraz zaczyna zastanawiać się nad emeryturą. Często w okolicach czterdziestki robi się plany na dalszych dwadzieścia kilka lat życia zawodowego - mówi. - Wiele osób w tym czasie zastanawia się także nad zmianą profesji lub wybraniem innej ścieżki, w ramach tej, którą obecnie wykonują. Znam na przykład sporo osób, które postanowiły zostawić dotychczasowy zawód i zająć się np. coachingiem.
Psycholog przypomina jednak, że takie zmiany powinny być dobrze przemyślane, bo zmiana pracy po czterdziestce może być dużym wyzwaniem. – Najczęściej taka osoba ma duże doświadczenie, nie chce podejmować takich stanowisk, jak młodsi pracownicy, ma też swoje wymagania finansowe. To czasem trudna do pokonania bariera w rekrutacji, bo u pracodawcy pojawia się pytanie, czy doświadczenie jest cenne na tyle, by za nie płacić więcej.
Menopauza, problemy z erekcją...
Czterdziestka wiąże się także z obawami o zdrowie i jakość życia. Dla kobiet przekraczających tę granicę prawdziwym straszakiem staje się widmo menopauzy, czyli trwałego zatrzymania cyklu miesiączkowego, któremu towarzyszyć może szereg objawów: uderzenia gorąca, bóle głowy, pocenie, uczucie zmęczenia, osłabienie pamięci, czy nawet depresja.
– Kobiety boją się menopauzy, bo zostały nią zastraszone. A im bardziej się boją, tym gorzej ją przechodzą. Moim zdaniem to zły punkt wyjścia. Nie można skreślać siebie jako kobiety tylko dlatego, że nie zajdzie się już w ciążę – mówi Katarzyna Miller. – To moment, kiedy boginię miłości zmieniamy w boginię mądrości. To stan, w którym nic nie muszę, już tylko mogę. I to jest dopiero przyjemne. Należy się z tego bardzo cieszyć.
Ale czterdziestka jest pełna strachu także dla mężczyzn. Kompletny zestaw męskich lęków opublikował miesięcznik "Men's Health". I tak, zdaniem jego redaktorów, panowie przekraczając granicę obawiają się tego, że zaczną tracić pamięć, smak i słuch, częściej miewać zgagę, więcej się pocić i staną się mniej atrakcyjni dla kobiet. Do listy dochodzą także problemy z erekcją, obawy o zmiany w charakterze, problemy ze stawami i oczywiście nadwagą.
Redaktorzy uspokajają jednak, podpierając się lekarskimi opiniami: stan zdrowia po czterdziestce to sprawa, którą nie tyle determinuje wiek, ile styl życia. I radzą, by przekraczając ten wiek po prostu więcej się ruszać.
"Ale że dopiero pół..."
Jak przekonuje dr hab. Mirosława Huflejt-Łukasik, magiczna granica, której tak się obawiamy, coraz bardziej się jednak przesuwa i faktycznie jest dziś bliżej pięćdziesiątki. – To naturalne, że granice się przesuwają. Około 100 lat temu w gazecie pisano: "staruszka wpadła pod pojazd konny. 45-letnią kobietę zawieziono do szpitala" – mówi.
O przesunięciu granic mówi też Katarzyna Miller. – Mam poczucie, że kultura masowa przesunęła tę granicę, teraz jest mniej więcej w 45. roku życia. Przedłuża nam się młodość, później dojrzewamy, więc i wiek średni jest trochę później. Ale przejście przez ten próg prędzej czy później czeka każdego.
Co czeka za nim? Psychologowie są zgodni, że idealnym podsumowaniem jest piosenka z kultowego w latach 70. serialu "Czterdziestolatek".