Reklama.
Spór, jaki toczy się między zespołami Macieja Laska i Antoniego Macierewicza, znów się zaostrzył. Tym razem obydwa gremia kłócą się o zdjęcie lewego skrzydła wraku tupolewa, które przewinęło się przez prezentacje prof. Wiesława Biniendy. Zespół Laska twierdzi, że fotografia została sfałszowana i była wykorzystywana przy przedstawianiu hipotezy mówiącej o wybuchu na pokładzie. Macierewicz przekonuje natomiast, że zdjęcie pochodzi z raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego i nie jest sfałszowane. Obydwie strony zawiadomiły już prokuraturę.
Chodzi o materiał zamieszczony w prezentacjach przedstawianych przez prof. Wiesława Biniendę, pokazujący lewe skrzydło samolotu, które nie ma zniszczonej krawędzi natarcia, a jedynie dziurę w środku skrzydła. Jego zdaniem to dowód na hipotezę o wybuchu, który był przyczyną katastrofy rządowego TU-154M w Smoleńsku. Rzeczywiste zdjęcia z rekonstrukcji urwanego skrzydła wyglądają inaczej.
Wyraźna różnica na zdjęciach wykorzystywanych przez prof. Biniendę wynika z manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć.
TVN dzielnie w tej sprawie walczy - tak jak i wszystkie media, które się dały nabrać na te kłamstwa. Bo w istocie doradcy Tuska wystrychnęli je na dudka. Ta cała sprawa jest fikcją dlatego złożyłem doniesienie z artykułu 235 przeciwko urzędnikom Donalda Tuska, którzy tę historię rozkręcili. Bo to jest tworzenie fałszywych dowodów, które maja zająć uwagę organów ścigania i skierować je na fałszywy tor. Za to grozi do trzech lat więzienia. CZYTAJ WIĘCEJ
Umieścił on na swoim blogu animację gif. Filmik pokazuje przerabianie zdjęcia lewego skrzydła samolotu w miejscu uderzenia w drzewo. Jeden ze slotów zostaje przesunięty i dopasowany do reszty skrzydła. Bloger zaznacza, że zrobił to celowo, aby pokazać, jak krawędzie i sloty wyglądałyby w innym ułożeniu.