Dla dziesiątek tysięcy fanów "szeryfa internetu" to będzie prawdziwy szok. W poniedziałek policja poinformowała bowiem, że legendarny w sieci pan Marek właśnie został zatrzymany. Nie za to, że piętnował złodziei okradających sklepy w jego okolicy. Marek O. sam po prostu był przestępcą, który w miniony piątek próbował metodą "na wnuczka" wyłudzić 27 tys. zł. Podejrzewa się go też o inne kradzieże o łącznej wartości 150 tys. zł.
Pan Marek jeszcze do niedawna był legendarnym wręcz "szeryfem internetu". Nieugięcie piętnował w sieci złodziei i awanturników, którzy zatruwali życie jemu i jego sąsiadom. Od dziś o poznańskim sklepikarzu będzie się mówiło jednak Marek O. W miniony piątek popularny internauta został bowiem zatrzymany przez policję na gorącym uczynku, gdy metodą "na wnuczka" próbował wyłudzić dziesiątki tysięcy złotych od starszej kobiety. W przypadku "szeryfa internetu" okazuje się bowiem prawdą, że najbardziej podejrzany powinien być czasem ten, kto najgłośniej krzycz, by łapać złodzieja.
Kimś takim był właśnie Marek O. "To My mamy prawo, jako ludzie niełamiący norm społecznych, czuć się bezpiecznie" - przekonywał na jednym ze swoich słynnych filmików. I podkreślał, że najgorszym problemem dla zwykłego Polaka są ci przestępcy, którzy żyją z drobnych kradzieży zagrożonych słabymi sankcjami. Dlatego tak nieugięcie chciał walczyć z tymi, którzy kradną kilkaset złotych, co dla wymiaru sprawiedliwości nie stanowi poważnego przestępstwa.
Sam takimi sumami się bowiem nie interesował. W piątek udając policjanta, który rzekomo zatrzymał wnuczka oszukiwanej właśnie kobiety żądał od niej aż 27 tys. zł. Wpadł, bo kobieta miała przy sobie jedynie 7 tys. Tyle "szeryfowi" przekazała, ale ten szybko zorientował się, że pieniędzy jest za mało. Kobieta poszła więc szukać pomocy sąsiadów.
To oni zorientowali się, że ktoś ją po prostu oszukuje. Zamiast zrzucić się na pożyczkę dla sąsiadki zadzwonili po policję, która zatrzymała perfidnego oszusta na gorącym uczynku. Śledczy już ustalili, że Marek O. nie po raz pierwszy łamał prawo. Podejrzany jest także o dwie kradzieże o łącznej wartości około 150 tys. zł.
W to wszystko zdają się jednak nie dowierzać fani i przyjaciele Marka O. "Jako administrator i współwłaściciel owego konta bardzo proszę o wstrzymanie się od komentarzy na temat Pana Marka do czasu wyjaśnienia sprawy" - czytamy na oficjalnym profilu Szeryfa Internetu na Facebooku.