Prof. Piotr Gliński skrytykował w liście skierowanym do kierownictwa PiS przebieg kampanii referendalnej w Warszawie – ustaliła nieoficjalnie "Rzeczpospolita". Komentatorzy twierdzą, że to kolejny cios wymierzony w rzecznika partii Adama Hofmana, który był odpowiedzialny za warszawską kampanię. Kierownictwo partii spotkało się w czwartek wieczorem, by dokonać referendalnych rozliczeń.
Wedle informacji “Rzeczpospolitej” list, który Piotr Gliński wysłał do Jarosława Kaczyńskiego, Mariusza Kamińskiego, Adama Lipińskiego, Beaty Szydło i Adama Hofmana, miał być “bardzo precyzyjny i socjologiczny”. Sam Piotr Gliński nie chciał komentować sprawy: – Nie należę do partii i nie mam zamiaru rozmawiać z mediami o jej sprawach wewnętrznych – powiedział.
Jednak tego samego dnia, w czwartek, Gliński spotkał się z kierownictwem partii i omówił tematy, które poruszał w swoim liście. Wedle “Rzeczpospolitej” może to oznaczać przede wszystkim jedno – kolejne kłopoty dla Adama Hofmana, który był w PiS człowiekiem odpowiedzialnym za przedreferendalną strategię. Niedawne wpadki medialne miały bowiem bardzo osłabić jego pozycję w partii. – Apeluję do mediów, by nie doszukiwać się w tym jakichś sporów personalnych, bo ich nie ma – mówił po spotkaniu dziennikarzom "Rz" Gliński.
Wielu politycznych komentatorów spekuluje jednak, że dni Hofmana na stanoiwsku rzecznika mogą już być policzone. “Odwołanie Hofmana nie będzie łatwą decyzją dla Kaczyńskiego” – czytamy jednak w “Rzeczpospolitej”. W podobnym duchu wypowiadał się w dzisiejszej rozmowie z naTemat europoseł Michał Kamiński, w przeszłości związany z PiS. Kamiński przychylił się do opinii, że wynik referendum powinien oznaczać utratę stanowiska przez Hofmana.
Wedle Kamińskiego taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny: – Prawie na pewno Adam Hofman nie straci stanowiska. Jarosław Kaczyński nie może dzisiaj wskazać, że winnym porażki w Warszawie jest Adam Hofman, bo byłoby zbyt oczywiste, że on również jest winien – mówił Kamiński.
Moim zdaniem Jarosław Kaczyński boi się Adama Hofmana, boi się tego, że kolejny spin-doctor pracujący dla prezesa PiS mógłby poczuć, że może odejść. A gdyby został mocno ukarany i odszedł, zacząłby mówić różne rzeczy. A mówiłby pewnie prawdę, czyli to, że największym problemem PiS-u jest Jarosław Kaczyński i z nim ta partia nie wygra żadnych wyborów. CZYTAJ WIĘCEJ