Jak mówi August Oetker, jego ojciec "pewnie był nazistą", bo ukształtowały go czasy w których żył., a także ojczym — Richard Kaselowsky, po którego śmierci przejął kierowanie firmą. Syn Rudolfa-Augusta Oetkera wspomina, że ojciec niechętnie mówił o "dawnych czasach". Jednak jest o czym mówić, bo rodzina Oetkerów nie tylko nie sprzeciwiała się skrajnie prawicowej ideologii, jaka wówczas panowała, ale też czerpała korzyści z kontaktów z reżimem.
To, o czym ojciec nie chciał mówić, syn wyjawił dopiero sześć lat po jego śmierci. Jego zdaniem, poglądy Rudolfa-Augusta Oetkera nie zmieniły się w raz z końcem wojny. – Ci ludzie są nazistami do dzisiaj. Ojciec nie był wyjątkiem – stwierdził w rozmowie z "Die Zeit" August Oetker.
O tym, jak trudno współczesnym Niemcom mierzyć się z historią świadczy również głośna w ostatnich dniach sprawa śmierci byłego SS-Manna Ericha Priebkego. Blisko tydzień po śmierci mordercy 335 obywateli Włoch, nadal nie ustalono czasu ani miejsca, w którym powinny spocząć jego zwłoki. Pierwszą próbę podjęto w małej miejscowości Albano Laziale, ale uroczystości przerwały zamieszki. Priebke umarł we Włoszech, gdzie spędził w areszcie domowym ostatnie lata życia.
Zwłoki Priebkego traktowane są tak, jakby były wyjątkowo niebezpiecznymi skażonymi odpadami. (...) Priebke przyczynił się do zatrucia stosunków między Niemcami a Włochami. O jego czynach pamięta się do dziś. Jednak Priebke pozostaje człowiekiem i także po śmierci należy traktować go jak człowieka. Jeżeli gmina żydowska w Rzymie domaga się, by zwłoki pochowano w miejscu urodzenia przestępcy, to Niemcy powinny przychylić się do tej prośby.
Jednak władze brandenburskiego miasta Hennigsdorf k. Berlina sprzeciwiają się temu pomysłowi. – Nie wyrazilibyśmy zgoda na pochowanie Priebkego – stwierdziła rzecznik miasta, zasłaniająca się procedurami. Również Berlin przekonuje, że powinno zostać złożone oficjalne pismo ze strony Włoch w tej sprawie, lecz do tej pory takie nie wpłynęło.
Odpowiedzialność
Krzysztof Ruchniewicz z Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy'ego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego przypomina, że pochówek zbrodniarzy hitlerowskich był w RFN "jednoznacznie traktowany". Nie nadawano tym faktom rozgłosu, miejsca pochówku zachowywano w tajemnicy. – Odbywało się to jednak z poszanowaniem zwłok. W ten sposób chciano uniknąć stworzenia dla ugrupowań skrajnie nacjonalistycznych nowych miejsc pamięci. Z drugiej strony nie chciano postępować ze szczątkami człowieka, jak czynili to w przeszłości naziści, dla których - jak wiadomo - były to tylko zbędne "odpadki" – mówi Ruchniewicz.