Antoni Macierewicz coraz mocniej stara się udowodnić, że nie chce być brany na poważnie. Wydarzenia ostatniego tygodnia sprawiły, że w fachowość posła PiS wyjaśniającego katastrofę smoleńską wierzą już tylko jego najbardziej zatwardziali zwolennicy. Pan Antoni odleciał. A my mamy problem, bo śmieją się z nas za granicą. I to raczej nie koniec. Jego podróż na okładce pokazuje "Newsweek".
I tak zapowiedział złożenie do prokuratury doniesienia na internautów, którzy zakłócili nieudolnie przygotowaną konferencję ekspertów zespołu. Jego zdaniem był to zorganizowany atak, który miał uniemożliwić wyjaśnianie katastrofy. A raczej próby udowodnienia, że to był zamach. Bo wydarzenia ze środy przykrył jeden z ekspertów Macierewicza prof. Jacek Rońda, który przyznał w TV Trwam, że kłamał w rozmowie z Piotrem Kraśką.
Na koniec tygodnia Macierewicz zdążył jeszcze dać wykład dziennikarzom TVN-u, zarzucając im manipulację. Ale to już norma. Poza tym poseł zapowiedział złożenie doniesień do prokuratury na Donald Tuska i członków zespołu Macieja Laska. Premier ma także trafić przed Trybunał Konstytucyjny, chociaż wierzę, że pan poseł tylko się przejęzyczył i chodziło mu o Trybunał Stanu.