W sieci kwitnie handel naklejkami na legitymacje studenckie.
W sieci kwitnie handel naklejkami na legitymacje studenckie. Fot. naTemat.pl

W internecie kwitnie handel naklejkami do legitymacji studenckich. Osoby, które formalnie studentami już nie są, dzięki hologramom sztucznie przedłużają życie swoich studenckich legitymacji. A to pozwala im korzystać z wielu ulg i zniżek. Płacąc kiilkaset złotych za naklejkę można zaoszczędzić nawet kilka razy więcej. Nikt się z tym nie kryje – w ofercie wystarczy dopisać magiczne hasło "tylko do celów kolekcjonerskich".

REKLAMA
Studencka legitymacja w wielu przypadkach jest jak karta rabatowa. Uprawnia do zakupu tańszego o 50 proc. biletu w komunikacji miejskiej czy w pociągu. W wielu miastach również puby, bary i restauracje udzielają studentom zniżek, które wahają się w granicach od 5 do nawet 30 proc. Walka o klienta jest na tyle zaciekła, że zniżki dla studentów wprowadzają sklepy z komputerami, apteki czy sklepy z odzieżą. Wystarczy tylko pokazać ważną legitymację studencką.
Wielu świeżo upieczonych magistrów nie chce od razu rozstawać się ze swoja legitymacją i związanymi z nią ulgami. Uczelnie zwykle wymagają od studentów zwrotu legitymacji w dniu oddawania pracy magisterskiej lub zaraz po obronie. To – jak wynika z naszych rozmów – zależy od wydziału.
– Na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy student składa w dziekanacie wydziału bądź sekretariacie instytutu kopię swojej pracy dyplomowej, musi złożyć także legitymację studencką – wyjaśnia Katarzyna Łukaszewicz z Biura Prasowego UW.
Tylko zniżki żal...
Choć nakaz oddania legitymacji studenckiej istnieje, to wielu studentów nic sobie z tego nie robi. Kiedy pani w dziekanacie pyta, gdzie jest legitymacja, przebiegli studenci odpowiadają, że zaginęła. Czasami są zobowiązani napisać dodatkowo oświadczenie w tej sprawie. I na tym koniec. Pracownice dziekanatu nie są nawet tym faktem zdziwieni. Pod koniec roku zawsze występuje plaga "zgubionych" i "skradzionych" legitymacji.
W takim momencie student zostaje ze swoją legitymacją, na której widnieje data ważności dokumentu. W przypadku broniących się w czerwcu datą upływu ważności dokumentu jest 31 października. Do tego czasu osoba, która oznajmiła w dziekanacie, że legitymację zgubiła, może korzystać z wielu ulg. Kontrole biletów w autobusie czy kelner w restauracji nie jest wstanie sprawdzić, czy właściciel dokumentu faktycznie jest studentem.
Nieoddanie legitymacji to nadużycie, ale jest dopiero wierzchołkiem góry lodowej, bo byli studenci przedłużają ważność swoich legitymacji za pomocą naklejek. W legitymacjach starego typu, do przedłużenia daty ważności, potrzebna była pieczątka, którą pani z dziekanatu wbijała do dokumentu. W nowych plastikowych legitymacjach pieczątkę zastąpiła naklejka z hologramem i nadrukowaną datą ważności. Każda naklejka przedłuża działanie legitymacji o kolejny semestr, czyli pół roku.
Transakcja
W internecie aż roi się od ogłoszeń dotyczących naklejek na studenckie legitymacje; "Sprzedam: Naklejka na legitymację ELS hologram 31.03.2014", "Kupię naklejkę na legitymacje studencką w celach kolekcjonerskich z datą: marzec 2014. Okolice Gliwic, Zabrza, Katowic". Wystarczy wstukać w Google hasło "kupię naklejkę na legitymację ELS"
Mat
ogłoszenie w jednym z portali

Kupię hologram na legitymację studencką ważną do 31 marca 2014 roku w celach.


R.
fragment ogłoszenia w jednym z serwisów

Witam, mam do zaoferowania w celach kolekcjonerskich naklejkę na legitymację z datą 31.03.2014. Wysyłka pocztą za pobraniem z możliwością sprawdzenia zawartości przesyłki przed zapłatą. Cena: 200zł + wysyłka. Wysyłka w przyszłym tygodniu, zdjęcia dodam jak tylko otrzymam naklejki.


Cała transakcja odbywa się w białych rękawiczkach. Sprzedający ogłasza, że oferuje naklejki wyłącznie do celów kolekcjonerski, a kupujący trzyma się tej konwencji i na każdym kroku podkreśla, że rzeczywiście naklejki kupuje, jako kolekcjoner. Dzięki temu zostawiają sobie wyjście awaryjne w przypadku ewentualnego zainteresowania ze strony organów ścigania. W końcu można zbierać co tylko się chce.
Marian
fragment ogłoszenia w jednym z portali

Witam, kupię wyłącznie w celach kolekcjonerskich naklejkę na legitymację ważną do końca 03.2014 r. (z napisem przezroczystym). Przed zakupem chciałbym sprawdzić na zdjęciu czy hologram będzie pasował do mojej kolekcji.


– Naklejki trafiły się po 200 złotych, ale kupowałem dwie, więc udało się nieco utargować cenę. Do 175 zł za sztukę – opowiada Bartek, który niedawno został magistrem. – Dwa dni po transakcji z ciekawości w internecie znalazłem kolejną ofertę za... 300 złotych. "Sprzedawca" przekonywał, że zainteresowanie jest gigantyczne i wybierze najlepsze oferty – dodaje.
Część osób preferuje osobiste przekazanie "kolekcji", inni wysyłają naklejki za pobraniem. Bartek ze swoim sprzedawcą spotkał się w centrum Warszawy, niedaleko metra. – Miejsce publiczne, dużo ludzi. Mimo że to tylko głupia naklejka, widok przechodzących obok policjantów wzbudził we mnie dziwne skojarzenia. Mężczyzna był punktualny, dał znać telefonicznie, że już jest. Szybko się rozpoznaliśmy. Zwykły, niczym nie wyróżniający się miły mężczyzna po 30-tce – opowiada Bartek.
Wyciągnął naklejki zapakowane w foliowy woreczek. Już bez wspominania, że chodzi o kolekcję Bartek zapytał, czy to bezpieczne. – Pewnie – odpowiedział mężczyzna i pokazał swoją legitymację z kilkoma rzędami naklejek. – Mimo że wiek studencki na oko ma już dawno za sobą – zauważył Bartek.
— Szybka transakcja ręka w rękę. Naklejki niczym nie odbiegają od tych, które naklejają w dziekanacie – mówi Bartek, który postanowił zapytać sprzedającego, czy to idealne podróbki, czy może ma dojścia w dziekanacie. – Jakie podróbki, Zwykłe, normalne, takie jak dają na uczelni – wyjaśnił i doradził jeszcze, jak najlepiej je naklejać.
– Potem chwilę porozmawialiśmy o jego nietypowym biznesie. Przyznał, że zainteresowanie jest duże, stąd pewnie ma możliwość rzucania stosunkowo wysokiej ceny. Wcześniej w internecie ludzie oferowali zaledwie 50 złotych – opowiada Bartek. Chłopak postanowił zapytać, czy naklejki będą dostępne również w następnym semestrze. – Mogą być, może nie być. Trzeba dowiadywać się bliżej marca – wyjaśnił tajemniczy sprzedawca.
Duże ryzyko?
Używanie legitymacji z kupioną w internecie naklejką to łamanie prawa. Może za to grodzić grzywna lub nawet pięć lat więzienia.
– Mówimy tutaj nie o podrabianiu dokumentów, tylko o przerabianiu. Bo legitymacja, na która się nakleja naklejkę, jest dokumentem oryginalnym. Przerabiana jest tylko jego treść, a treścią jest w tym przypadku data ważności – tłumaczy w rozmowie z NaTemat mecenas Wojciech Bergier.
Jak przyznaje mecenas, zwykle takie sprawy kończą się wyrokami w zawieszeniu. – Ale jest to kłopot, bo w w takim wypadku jesteśmy już osobą karaną – dodaje.
Warto ryzykować
Ryzyko się jednak opłaca. Legitymacja studencka uprawnia do korzystania z wielu zniżek: w komunikacji miejskiej, w pociągach, w restauracjach i barach. Na przykład w Warszawie normalny bilet 90 dniowy kosztuje 250 złotych. Po zniżce studenckiej jest to już tylko 125 zł. Niektórzy "studenci" muszą jednak jeździć poza miasto, a wtedy trzeba już kupić bilet dwustrefowy, który normalnie kosztuje 474 złote, ale po zniżce już tylko 237 zł.
Okazuje się zatem, że już po zakupie takiego biletu zwraca się niemal całkowity koszt zakupu samej naklejki. Później wystarczy już tylko chodzić do restauracji, barów i sklepów, które wprowadziły zniżki studenckie.

Porównanie cen

Bilet komunikacji miejskiej 90 dniowy: normalny 250 zł / ulgowy 125 zł
Pizza: Capricciosa 40 zł / po zniżce 30 proc. 28 zł
Kebab: 12 zł / po zniżce 10 proc. 10,8 zł
Komputer: 3000 zł / po zniżce 10 proc. 2700 zł
Zegarek: 100 zł / po zniżce 5 proc. 95 zł


Potwierdza to Jacek, który naklejkę kupił, żeby zaoszczędzić na dojazdach do domu. – Mieszkam 300 km poza Warszawą i dzięki legitymacji mam pięćdziesięcioprocentowe zniżki na pociągi. Poza tym transport miejski też jest tańszy. Ubrań czy jedzenia jeszcze na zniżkę studencką nie kupowałem, służy mi ona tylko do obniżenia kosztów transportu – opowiada chłopak.
Pół roku korzystania z nielegalnej zniżki to zysk nawet ponad 1000 złotych. W tym czasie można np. dwa razy kupić bilet 90-dniowy za 237 zł zamiast 474 zł. Oszczędność 474 zł. Jeżeli weźmiemy pod uwagę inne zakupy – jedzenie w popularnych sieciach restauracji czy pizzeriach, które bardzo chętnie udzielają zniżek studentom, albo w sklepach z odzieżą, sprzętem komputerowym czy nawet biżuterią – to suma oszczędności może osiągnąć nawet tysiąc złotych.
Dla młodego człowieka, który po studiach bardzo często ma problemy ze znalezieniem pracy lub zarabia niewiele, jakakolwiek oszczędność jest naprawdę istotna. Dlatego handel naklejkami jest dziś tak popularny w sieci. Oczywiście tylko w celach kolekcjonerskich.