Dwadzieścia parę lat to trudny wiek. Jesteśmy już dorośli, jednak wciąż mało samodzielni. Jeśli żyjemy w dużym mieście, to proporcjonalnie nasze wydatki także są większe, a przecież lubimy dobrze zjeść, dobrze się ubrać i czasem zabawić. Kto? My dziewczyny
Układanie domowego budżetu nie jest i nigdy nie było proste. Jeśli ma się oparcie w szczodrych rodzicach, bądź można skorzystać z jakiś dodatkowych zaoszczędzonych pieniędzy, to problem rozwiązuje się w trybie natychmiastowym. Gorzej, jeśli takiej "super" opcji nie mamy, a dodatkowych pieniędzy nie chcemy od nikogo pożyczać. Co wtedy?
Moje koleżanki, które ten problem dotyka z mniejszą, bądź większą częstotliwością podsunęły mi parę pomysłów. Na początku jednak warto zrobić małe rozróżnienie. Brak pieniędzy inaczej wpływa na singielki oraz te, które są w związkach. To, jak sobie poradzimy w dużej mierze zależy od naszej kreatywności i – niestety – umiejętności manipulacji drugą osobą.
To, co napiszę poniżej warto potraktować z przymrużeniem oka. To sposoby z życia wzięte i w życiu stosowane, choć niekoniecznie warte praktykowania. To głównie historie dziewczyn, które delikatnie naginając obowiązujące normy, radzą sobie z rosnącymi wydatkami. Moje bohaterki to w większości atrakcyjne i inteligentne dziewczyny, które przecież muszą o siebie dbać.
Singielka Uroda przemija, dlatego trzeba z niej korzystać tak długo, jak tylko się da. Właśnie dlatego atrakcyjne dziewczyny pod koniec miesiąca powinny przypomnieć sobie o wszystkich adoratorach i amantach, którzy tylko czekają na telefon od nich. Jak wiadomo, zaproszenie na kolację czy obiad to transakcja wiązana, która w wyobraźni panów niekoniecznie kończy się tam, gdzie młoda desperatka by chciała. Dlatego warto "zagrać w otwarte karty" i swoją smutną historię opisać wyjątkowo tragicznie. Przykład z życia wzięty:
Dzwonisz do swojego przyjaciela. On proponuje spotkanie, na co ty reagujesz:
– Bardzo chętnie się z tobą zobaczę, jednak w tym miesiącu musiałam kupić kran i jestem już totalnie spłukana. W lodówce mam tylko przeterminowany serek oraz parę warzyw.
Mężczyzna zaprasza na kolację, a ty odwdzięczasz się obiadem "następnym razem". Ostatecznie on o tym zapomina, a nowy kran chętnie przykręca sam.
Moda zmienia się dziś tak szybko, ze zanim zatęsknimy za tym, na co nas nie stać, wcześniej we własnej szafie znajdziemy coś wyjątkowo modnego. Stary sweter, który dostaliśmy 10 lat temu na gwiazdkę? Skórzana spódnica mamy? Jak najbardziej! Stare spodnie zawsze można "odświeżyć", a do t-shirtu dodać jakąś ciekawą naszywkę.
Pomimo najszczerszych chęci ubrań nie warto wyrzucać, lepiej wrzucić do worka i poczekać aż znowu zmienią się trendy. Ewentualnie zapolować na przecenach i znaleźć sobie coś ładnego za 30-50 zł. To opcja dla tych, którzy koniecznie muszą mieć coś nowego.
Kiedy wybieramy się na zakupy, nie wędrujmy do delikatesów, lepiej oblegać znane wszystkim dyskonty. Tam produkty są często kilka razy tańsze, dlatego warto rozpisać sobie menu na cały tydzień.
Przyjemne z pożytecznym to nie tylko obiady i kolacje z przyjaciółmi. Alternatywą dla duszy spragnionej napitku i jedzenia może być przecież bogata oferta lokali typu "Przekąski zakąski" czy "Meta, seta galareta". Za kilka złotych można tam coś zjeść, a żeby zapomnieć o smutkach związanych z marną sytuacją finansową – wypić coś na "rozgrzewkę". Przy barze można także spotkać kompana, który pokornie wysłucha naszych problemów. Jak widać nie trzeba z niczego rezygnować i dalej można prowadzić "dostatnie" życie.
W związku
Żaden partner nie pozwoli się zagłodzić swojej drugiej połówce. Jasne jak słońce. Jednak sam też lubi dobrze zjeść i wcale niekoniecznie chętnie po uczcie posprząta. Właśnie dlatego warto umówić się z nim: ja przygotuję i posprzątam, a ty kupisz odpowiednie produkty. Tę zasadę można naginać na różne sposoby. Na przykład: kto pierwszy w domu ten gotuje. Wówczas po powrocie przywita nas na stole kolacja. Ta zasada nie sprawdza się zawsze i wymaga ogromnego daru przekonywania. Nie można także jej naginać, by partner nie poczuł się wykorzystywany.
Żadnemu związkowi nie zaszkodził jeszcze mały szantaż. Każda kobieta z bólem przypomina sobie sytuację, kiedy po raz n-ty musiała prosić swojego mężczyznę, by zrobił coś, co wcześniej obiecał. On oczywiście nie miał czasu, bo oglądał jakiś mecz lub serial. To sytuacja idealna dla każdej desperatki. Wystarczy kilka magicznych słów: "zrobię to dla ciebie, ale.." i problemy związane z brakiem gotówki znikają bardzo, bardzo szybko. Innymi podobnymi wymówkami mogą być: jestem tak zarobiona, że nie mam czasu zrobić zakupów lub tak źle się czuję, że mam siły zejść do sklepu.
Moja ostatnia rada dla młodych, zarobionych i bez kasy może być najmniej moralna. Mimo wszystko warto o niej pamiętać. Każdy ma swoje potrzeby i każdy komunikuje je w różny sposób. Nie chodzi mi tutaj o sponsoring, bo przecież piszę o dwójce kochających się ludzi. Mimo wszystko drogie panie, pamiętajcie, ze jeśli waszym panom jest z wami naprawdę dobrze, to wam też się coś od życia należy. Nowa kiecka, nowe buty, a może wypad do SPA. W końcu trzeba sobie jakoś radzić.