Uprawom tytoniu w Polsce grozi likwidacja. Dyrektywa unijna wykończy nasz przemysł tytoniowy?
Karol Pokalski
01 listopada 2013, 09:46·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 listopada 2013, 09:46
Nad polską branżę tytoniową nadciągają kolejne czarne chmury. Wprowadzone przez Parlament Europejski zmiany w dyrektywie tytoniowej wiążą ręce nie tylko producentom i sprzedawcom, ale także plantatorom. Chodzi m.in. o system śledzenia nielegalnych papierosów w legalnych punktach sprzedaży. Przedsiębiorcy obawiają się, że uprawa tytoniu w Polsce w ogóle przestanie istnieć. Ich zdaniem to kolejny pomysł Brukseli, po akcji ze slimami i mentolami, na wykończenie polskiego przemysłu tytoniowego.
Reklama.
Kiedy branża tytoniowa i palacze śledzili przebieg dyskusji i głosowania dotyczącego papierosów mentolowych i slimów (na razie Parlament Europejski przegłosował dwie poprawki: zrezygnowano z zakazu sprzedaży slimów, a zakaz sprzedaży papierosów mentolowych objęto ośmioletnim okresem przejściowym), do dyrektywy tytoniowej wprowadzono inne zmiany, które według ekspertów bardzo mocno uderzą w interesy Polski.
Kilka instytucji: Polska Izba Handlu, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, Polski Związek Plantatorów Tytoniu, Krajowy Związek Plantatorów Tytoniu oraz Federacja Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Tytoniowego w Polsce, alarmuje w specjalnej informacji prasowej, że mogą one doprowadzić do likwidacji upraw tytoniu w Polsce. Oceniają, że przyjęty przez PE projekt dyrektywy tytoniowej jest w wielu punktach ''wiele bardziej rygorystyczny, niż ten wstępnie zaakceptowany przez państwa członkowskie UE''.
Kosztowne poprawki
Chodzi o tzw. ''listę pozytywną'' dodatków, która według przedstawicieli branży w sposób bezpośredni przełoży się na likwidację wielu miejsc pracy w polskim rolnictwie i handlu. ''Lista pozytywna'' zakazuje używania dodatków technologicznych, co oznacza wyeliminowanie z rynku papierosów typu ''American Blend'', które stanowią ponad 90 proc. papierosów w Polsce. ''American Blend'' powstają z mieszanki różnych typów tytoniu. Nowe przepisy zakazują wykorzystywania mieszanek. ''Wprowadzenie tzw. „listy pozytywnej” dodatków zmusi producentów do znacznego ograniczenia zakupu polskiego tytoniu (szczególnie typu burley) od krajowych rolników, co postawi pod znakiem zapytania byt 15 tysięcy gospodarstw rolnych, zwłaszcza w najbiedniejszych częściach kraju'' – czytamy w informacji prasowej.
Dla przedsiębiorców absurdalny jest również wymóg śledzenia nielegalnych papierosów w legalnych punktach sprzedaży. Według ich szacunków realizacja zapisu, a więc m.in. wprowadzenie systemu i urządzeń śledzących, to koszt nawet 0,5 mld zł rocznie. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że zupełnie nielogicznym i błędnym jest założenie, że nielegalnych papierosów należy szukać w legalnie działających sklepach i marketach, kiedy szara strefa działa na bazarach i rynkach.
Poza tym wprowadzenie tego systemu w małych sklepach bardzo obciąży właścicieli, co odbije się przede wszystkim na kieszeniach małych i średnich przedsiębiorców. Oprócz kosztów instalacji, dochodzą jeszcze koszty utrzymania sprzętu, konieczność przeszkolenia personelu i założenie stałego łącza z internetem również w malutkich sklepach, gdzie takiej potrzeby dotąd nie było. Poza tym ograniczy to możliwość przekazywania sobie towarów między sklepami tej samej sieci, jeśli w którymś punkcie sprzedaje się on gorzej, bo system tego nie uwzględnia. Te przepisy najbardziej odbiją się oczywiście na handlujących, a w ponad 80 tys. sklepów w Polsce papierosy i inne wyroby tytoniowe stanowią nawet 40 proc. dochodu. Przy i tak spadającej sprzedaży legalnych produktów, każda kolejna strata oznacza poważne problemy finansowe.
Branża tytoniowa w tarapatach
Nowe zapisy w dyrektywie tytoniowej to kolejne problemy, z którymi mierzyć się musi branża tytoniowa. Nowelizacja ustawy w kraju, która miała pozornie wesprzeć uczciwych przedsiębiorców i zahamować sprzedaż nielegalnych wyrobów tytoniowych działa na odwrót. Niedoprecyzowanie definicji suszu tytoniowego sprawia, że bez problemu można kupić tanie papierosy, albo susz do nabijania papierosów. Wykorzystując lukę prawną tzw. "mokry susz" jest sprzedawany bez akcyzy.
Furorę robią również cygara Olsena, które przerabiane są na papierosy - z 1 można zrobić 10 papierosów. Oczywiście jest to niezgodne z prawem, zgodnie z którym cygaro można palić jedynie w niezmienionej formie. Ale wzrost cen papierosów sprawił, że palacze szukają oszczędności.
Efekt jest prosty - sprzedaż legalnych papierosów dramatycznie spada. Eksperci szacują, że w 2013 roku dochody z akcyzy będą mniejsze niż zakładane nawet 0,9 mld zł. Jak traci branża tytoniowa, traci i budżet państwa, ale Ministerstwo Finansów zdaje się nie dostrzegać problemu i w 2014 roku planuje kolejną podwyżkę akcyzy.
Tylko od aktywności i wytrwałości polskiego rządu oraz europosłów na ostatniej prostej negocjacji w Brukseli zależy przyszłość 60 tysięcy miejsc pracy przy uprawie tytoniu w Polsce oraz blisko 500 tys. osób zatrudnionych w legalnej sprzedaży wyrobów tytoniowych.
fragment informacji Polskiej Izby Handlu, Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu, Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu oraz Federacji Związków Zawodowych Pracowników Przemysłu Tytoniowego w Polsce