Postanowienia już są – konkretne i ostre. Oskarżenia także. Hanna Gronkiewicz-Waltz przekonuje, że za szkody zapłacą organizatorzy. Urząd Miasta szacuje je na ok. 120 tys. złotych. Natomiast ambasador Rosji Aleksandr Aleksiejew porównuje Polskę do Libii i żąda przeprosin oraz zapewnień, że taka sytuacja już się nie powtórzy.
W przeciągu godziny odbyły się dwie kluczowe konferencje w sprawie zamieszek podczas Marszu Niepodległości. Na pierwszej prezydent Warszawy Hanna Gronkiwicz-Waltz razem z dyrektor Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewą Gawor podały najważniejsze dane dotyczące wczorajszych strat. I tak Warszawę Święto Niepodległości "kosztowało" 120 tys. złotych. W tym 70 tys. to koszt samej tęczy.
Miasto...
Prezydent podkreśliła, że nie może zabronić zgromadzenia w kolejnym roku. Zapewnia jednak, że to właśnie organizatorzy poniosą pełną odpowiedzialność za zamieszki oraz straty, ponieważ jadąc na końcu pochodu niedostatecznie go kontrolowali. Na dostarczenie tej decyzji do organizatora Urząd Miasta ma 72 godziny.
Ewa Gawor wyjaśniała, że organizator jest w pełni odpowiedzialny za to, co się wydarzyło, ponieważ do ostatniej minuty zapewniał o pokojowym charakterze manifestacji. Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że ma świadomość, iż przebieg trasy był nieprzypadkowy. Dodała również jest zwolenniczką zakazu zasłaniania twarzy. Polityk zapewniła także, że spalona tęcza zostanie odbudowana i będzie rekonstruowana za każdym razem, gdy ktoś zechce ją zniszczyć.
...organizatorzy...
W międzyczasie organizatorzy Marszu na swojej konferencji ogłosili, że Urząd Miasta ich zdaniem złamał prawo o zgromadzeniach. Przekonywali, że nie było formalnych przesłanek, by rozwiązać Marsz i jednocześnie krytykowali włodarzy za taką decyzję.
...oraz ambasador Rosji
Chwilę później swoją konferencję miała takża ambasada Rosji. Ambasador Aleksandr Aleksiejew podkreślił, że wczorajsza sytuacja była nie do przyjęcia. Jego zdaniem policja niedostatecznie zabezpieczyła obszar ambasady.
– Ambasada była zablokowana z trzech stron, nie przestrzegano Konwencji Wiedeńskiej – tłumaczył.
Dodał również, że wczorajsze zamieszki wynikają z histerycznej kampanii antyrosyjskiej. W związku z tym żąda przeprosin, zadośćuczynienia, ale przede wszystkim zapewnienia, że taka sytuacja za rok się już nie powtórzy. Poniedziałkowe zajścia porównał także do sytuacji z Libii. – O ile pamiętam w ostatnich latach była tylko jedna napaść na przedstawicielstwo rosyjskie. Miała miejsce właśnie w Libii – mówił.