Najbardziej niesamowite jest nie to, że Agnieszka Radwańska wygrała prestiżowy turniej w Miami, ale styl, w jakim to uczyniła. Nie dość, że w całym turnieju nie straciła żadnego seta, to jeszcze w finale przeciw Szarapowej ani razu nie przegrała swojego podania. W tenisie kobiet, przy tak zbudowanej rywalce po drugiej stronie siatki, to sytuacja niespotykana. Nie dziwi więc fakt, że o Polce w samych pozytywach rozpisują się amerykańskie media, które na tenisie znają się, jak żadne inne na świecie.
Finał w Miami z uwagą oglądał Matt Cronin, jeden z najbardziej znanych amerykańskich dziennikarzy piszących o tenisie. I swoimi refleksjami na bieżąco dzielił się na Twitterze. "Dwie główne zmiany, które widzę u Radwańskiej. Jej pierwszy serwis jest mocniejszy i dokładniejszy. Do tego dużo solidniej uderza forehandem" - pisał w trakcie spotkania.
Polska Ninja
Zaraz po pierwszym secie euforycznie o Radwańskiej pisano na blogu Beyond The Baseline. "Gdy ona gra, jest taka cicha. Nie zostawia odcisków palców. Agnieszka „Ninja” Radwańska wygrywa pierwszego seta" - można było przeczytać, a już zaraz po meczu: "Nie ma innej zawodniczki na świecie, którą równie przyjemnie by się oglądało".
Steven Wine z Associated Press chwali Radwańską za doskonałe przygotowanie taktyczne. "Była bardzo cierpliwa i tak wydłużała wymiany, że agresywna Szarapowa w końcu popełniała błąd" - pisze na serwisie stacji NBC Sports. W efekcie tej presji Rosjanka popełniła aż 45 niewymuszonych błędów, Radwańska ledwie dziesięć. A w jednym z komentarzy można przeczytać: "To był piękny pokaz zdecydowanego i cierpliwego tenisa".
Fragment tekstu z serwisu Tenisklub.pl:
Przez blisko dwie godziny Maria Szarapowa bombardowała Agnieszkę Radwańską swoimi uderzeniami. Zanotowała całą masę kończących serwisów, forhendów i bekhendów. Tylko co z tego, skoro na tablicy wyników widnieje 7:5, 6:4 dla Polki… Isia w wielkim stylu odpowiadała na wszystkie potężne strzały rywalki i z żelazną konsekwencją biegała do wszystkiego, świetnie kontrowała i rozrzucała Rosjankę, jak tylko się dało.
Może wygrać w Paryżu
Co tak dysponowana Agnieszka może jeszcze w tym roku osiągnąć? Spośród turniejów wielkoszlemowych jak dotąd odbyło się tylko Australian Open. Radwańska do półfinału nie doszła. Teraz, zdaniem ekspertów, może liczyć na coś więcej niż awans do najlepszej czwórki. Wydawać by się mogło, że najprędzej zawojuje londyński Wimbledon, bo trawa jest od lat jej ulubioną nawierzchnią. Jednak zdaniem Cronina historyczny sukces polskiego tenisa (Wojciech Fibak nigdy nie wygrał Wielkiego Szlema) może nadejść już wcześniej, w Paryżu.
"Jeśli Radwańska nie będzie grać zbyt dużo w najbliższym czasie, daję jej naprawdę przyzwoitą szansę na wygranie Rolanda Garrosa" - „twittował” zaraz po meczu. Polka nigdy nie przepadała za nawierzchnią ziemną. Jednak teraz, według Cronina, może na tej nawierzchni wykorzystać wypracowaną siłę i umiejętnie kontrować.
Wkroczyła w wiek siły
Branżowy portal Tennis.com też radziłby Radwańskiej odpuścić niektóre starty. - Ona powinna teraz skupić się na największych turniejach, a nie grać w każdym następnym, tydzień po tygodniu. Wypoczęta powinna nie tylko wejść wreszcie do półfinału, ale osiągnąć dużo, dużo więcej - uważa ekspert serwisu Steve Pignon, dodając: - Aga wie kim jest i co na korcie potrafi zrobić.
W tekście jest też mowa o "wieku siły", w jaki zdaniem dziennikarzy, wkroczyła Radwańska. Po angielsku "Age of power", czyli mamy nawet lekką grę słów.
Radwańska jest teraz czwarta w światowym rankingu. Co ciekawe, gdyby nie Białorusinka Wiktoria Azarenka, Polka byłaby w tym roku niepokonana. Rozegrała bowiem jak dotąd 30 spotkań. Z Azarenką cztery przegrała, z resztą rywalek z kolei ma genialny bilans 26:0.