
Nie śmierdzi, jest delikatna, wręcz kusi owocowym aromatem. Shisha. Produkt z importu, który podbił nasz rynek, a dla wielu jej zwolenników jest "tym zdrowszym" zamiennikiem klasycznych papierosów. Dlaczego? Bo podobno nie szkodzi. Nic bardziej mylnego – eksperci z Światowej Organizacji Zdrowia alarmują, że godzina spędzona na paleniu fajki wodnej, to jak wypalenie ponad stu papierosów na raz.
Jeszcze nie tak dawno shisha była produktem nieznanym, przywożonym do Polski sporadycznie. Na przykład przez wujka, który wakacje spędził w Egipcie lub Turcji i zafascynował się sensualnym aromatem tytoniu, który roznosił się po tamtejszych lokalach. Podobnie ciężko jak samą fajkę było zakupić melasę (tak nazywa się ten specjalny tytoń) czy węgielki drzewne. Dziś shisha to produkt wyjątkowo popularny, znajduje się już w wielu polskich domach i jest określany mianem doskonałego sposobu na urozmaicenie spotkań, domowych przyjęć, imprez czy po prostu leniwego wieczoru przed telewizorem.
Z badań przeprowadzonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) wynika, że godzina palenia fajki wodnej może być tak samo szkodliwa dla naszego zdrowia, jak wypalenie od stu do nawet dwustu papierosów na raz. Dym z tytoniu przeznaczonego dla fajki wodnej zawiera bowiem dokładnie takie same toksyny jak ten, który znajduje się w papierosach. I nie, nie rozpuszcza się w wodzie. Entuzjaści palenia shishy tłumaczą, że w momencie, w którym dym miesza się z wodą i trafia do naszych ust, zostaje oczyszczony z większości szkodliwych dla zdrowia substancji. Nie ma jednak żadnych badań, które mogłyby potwierdzić tę tezę.
Jest też inny, bardziej negatywny efekt palenia fajki wodnej. Bardzo często z jednego ustnika dym wdycha kilka osób, co sprzyja przekazywaniu infekcji. CZYTAJ WIĘCEJ
– Przeciętny palacz papierosów z każdym wdechem przyjmuje do swojego organizmu około 0.5 litra dymu. Palacz fajki wodnej na raz wdycha zaś od 0.6 do 1 litra dymu – mówią badacze ze Światowej Organizacji Zdrowia. Problem polega na tym, że shishę pali się dużo dłużej niż papierosa. Średni "seans" palenia fajki wodnej trwa średnio od godziny do dwóch. Zatem ilość "buchów" (szacowanych na około 200 podczas jednej "sesji") oraz litrów dymu wciągniętego do naszych płuc po zsumowaniu daje przerażającą sumę.
Otworzyliśmy usta z wrażenia, kiedy zobaczyliśmy wyniki. Nie można interpretować ich inaczej jak tylko że shisha jest niebezpieczna dla zdrowia. Trzeba jednak zaznaczyć, że fajka wodna stwarza ryzyko dla tych, którzy używają jej często. Tak czy siak okazuje się, że jest ona 400-450 razy bardziej niebezpieczna niż papieros. CZYTAJ WIĘCEJ
W obronie shishy staje Bartosz Kosiorek, właściciel sklepu theshisha.pl. – Te badania dotyczą jednorazowego wprowadzenia dymu do płuc i tu rzeczywiście shisha wypada gorzej od papierosów. Należy jednak pamiętać, że fajkę wodną palimy okazjonalnie, raz na jakiś czas, a jeśli czynnie palimy papierosy, to robimy to codziennie. Zatem ilość szkodliwych substancji wprowadzanych w takim wypadku do naszego organizmu przemawia na niekorzyść papierosów, nie shishy. Co innego gdybyśmy fajkę wodną palili codziennie i to w dużych ilościach – mówi. To jednak zdarza się bardzo rzadko. Nasz rozmówca zwraca także uwagę, że w przeciwieństwie do papierosów, palenie shishy nie uzależnia.

