Głosujesz na lewicę, więc kochasz się częściej i odważniej. Jeżeli jesteś wyborcą prawicy, twoje życie seksualne jest o wiele bardziej nudne. Masz skrajne poglądy, więc bardzo możliwe, że jesteś łóżkowym frustratem. Do tak niezwykle ciekawych wniosków doszli właśnie Francuzi, których tuż przed wyborami prezydenckimi nie interesuje już tylko to, kto na kogo zagłosuje...
Jak pokazują najświeższe sondaże znad Sekwany, około osiem razy w miesiącu uprawia seks przeciętny wyborca kandydata tamtejszej lewicy Francoisa Hollande'a. Gdy wyborcę Nicolasa Sarkozy'ego podobna przyjemność spotyka w miesiącu jeden raz rzadziej. Do tego w łóżku jest nie mniej konserwatywny, niż przy wyborczej urnie. Także tam brakuje mu bowiem odwagi, by otworzyć się na coś nowego. O wiele chętniej z pełni swoich seksualnych fantazji korzystają natomiast lewicowcy.
Według danych zebranych w tym wyjątkowym obyczajowo-politycznym sondażu, kobiety wybierające lewicę uprawiają seks oralny aż w 81 proc. Tymczasem ten typ stosunku, popularnie zwany przecież "miłością francuską", jest znany zaledwie 69 proc. Francuzek, które w wyborach oddają swój głos na prawicę. Podobnie jest w przypadku zamiłowania do seksu analnego. Eksperymenty ze zbliżeniem w taki sposób ma za sobą ponad połowa, bo 55 proc. francuskich kobiet sympatyzujących z socjalistami. Wśród konserwatystek seks analny wypróbowało tylko 45 proc. z nich.
Chcący głosować na kandydata Partii Socjalistycznej mają również bardziej liberalne podejście do funkcjonowania związku, monogamii, wierności i utrzymywania kontaktów seksualnych z innymi partnerami. W porównaniu z wszystkimi Francuzami, aż dwa razy więcej respondentów deklarujących się jako wyborcy lewicy jest zwolennikami dzielenia się partnerami. Swingersów na francuskiej lewicy jest aż 10 proc., gdy w ogóle na podobną zabawę decyduje się zaledwie 5 proc. społeczeństwa.
Z porównania życia seksualnego i poglądów ciekawe informacje otrzymujemy także o zwolennikach wszelkich skrajnych postulatów. Niezależnie od tego, czy chcą obalić system ze skrajnymi lewakami, czy też ufają tylko nacjonalistom, wielu z nich to prawdopodobnie seksualni frustraci. Z częstotliwości i jakości zbliżeń nie jest zadowolonych aż 35 proc. wyborców lidera lewicowych eurosceptyków Jean-Luca Melenchona. Podobnie niezadowolone ze swojego seksu (lub jego braku...) są osoby popierające populistkę Marine Le Pen, która kandyduje z ramienia Frontu Narodowego. Takich wyników nie notuje się natomiast wśród żadnej z grup wyborców popierających kandydatów centrowych.
Badanie zestawiające preferencje seksualne z sympatiami politycznymi zostało przygotowane w marcu przez Institut français d'opinion publique (Ifop) - jeden z najbardziej renomowanych ośrodków badania opinii publicznej nad Sekwaną.