Na blogu Kasi Tusk makelifeeasier.pl pojawił się wpis promujący czytelnictwo. Super! – zakrzykną niektórzy. Inni po przeczytaniu notki załamią ręce. Córka premiera bez żenady przyznaje się, że kiedyś nie lubiła czytać, teraz nie ma na to za dużo czasu, a jak już sięgnie po literaturę, to po proste kryminały, czy powieści dla nastolatek.
Opis swoich kontaktów z książkami Kasia Tusk zaczyna od podstawówki. Nauczyciele w Sopocie nie zachęcili jej do czytania. I trudno jej się dziwić. Niektóre lektury to katorga dla dzieci. Nawet często nie odrzuca sama ich treść, ale przymus ich przeczytania niszczy przyjemność z poznawania literatury.
Zbawieniem dla córki premiera, jak sama przyznaje był Aleksander Kamiński (zapewne jego "Kamienie na szaniec"). Ale prawdziwą nadzieją, jak napisała na blogu była saga o Harrym Potterze J. K. Rowling. Kasia Tusk zupełnie bez wstydu przyznaje, że po przeczytaniu Pottera uwierzyła, że jest w stanie czytać długie książki. Najtrudniejszy dla niej jest "proces decyzyjny dotyczący otworzenia książki po raz pierwszy".
Autorka bloga wymienia też korzyści czytania – "szlifowanie języka, łatwiejsze formułowanie myśli, zwięźlejsze wysławianie się czy poprawienie gramatyki i ortografii (zwłaszcza u osób z dysgrafią i dysleksją, czyli między innymi u mnie:D)". Książka to dla niej też sposób na "wyłączenie się z codziennych problemów". Tusk wspomina także, że czytanie "poszerza nasz zakres odczuwanych emocji i zwiększa naszą wiedzę o świecie" i zwiększa "nasze kompetencje społeczne".
Jak na dobrego bloga, między innymi z przepisami, przystało, znajdziemy także instrukcję "co zrobić, aby polubić czytanie?" Tu nie ma prostego rozwiązania, trzeba odnaleźć "swoje książki", ale są pewne "wabiki". Dla mężczyzn jest to kryminał, dla kobiet – literatura o życiu współczesnych pań.
Na końcu wpisu przechodzimy do czegoś, co wydaje się sednem całej notki – dyskretnej reklamy czytnika elektronicznych książek. To oczywiście nie zarzut, ale jednak należy o tym pamiętać.
Obrona Kasi Tusk
Nieważne co czytamy, ważne byśmy czytali. Trudno znaleźć tego minusy. Te zalety, które wymienia autorka makelifeeasier.pl są niezaprzeczalne. A najtrudniejsze jest zacząć czytać. Wrzuceni na głęboką wodę, możemy od razu utonąć. Przy brzegu jest natomiast spokojniej i bezpieczniej.
Młode czytelniczki Kasi Tusk to osoby, które nie załapały się na odchodzącą z szkół modę na czytanie. Dlatego tak ważne jest, by choć spróbowały i posmakowały książek. Może za namową swojej idolki sięgną po cokolwiek, a potem już same odkryją świat literatury. Bo rzeczywiście dla wielu jest tak jak pisze Tusk, że najtrudniej jest zacząć, a jak już się uda, to nie sposób przestać.
A problem istnieje. 56 procent Polaków nie czyta żadnych książek, 46 procent nawet nie przegląda artykułów. Intensywny kontakt z książkami (siedem i więcej przeczytanych rocznie) ma niewiele ponad jeden na dziesięciu Polaków.
Oskarżenie Kasi Tusk
Zajrzenie do programu telewizyjnego, portalu plotkarskiego czy spojrzenie na billboard, gdy przejeżdżamy do pracy, to nie wszystko. To też literki, ale tylko tyle mają wspólnego z książkami. A także one nie wszystkie są sobie równe. Słaba literatura może wyrządzić szkody. Bo czy mało elokwentny autor pomoże "szlifować język" i "łatwiej formułować myśli"? Czy nijaka historia pozytywnie "oderwie naszą uwagę od przyziemnych spraw na długie godziny", czy tylko ogłupi? Czy słabo zbudowane postacie spowodują, że "zrozumiemy świat przeżyć innych osób"?
Zaczynanie od byle jakich książek, może być przepisem na pozostanie w ich kręgu do końca. To prawda, że wiele osób rozwija swoje gusta literackie, ale niektórzy przyzwyczajeni do łatwej lektury, nie zamieniają jej z czasem na lepszą. Tak jak oczywiście nie możemy czytać tylko wielkich i trudnych dzieł, nie możemy też sięgać tylko po proste powieści. Mnóstwo Polaków czyta tylko romanse – 19 procent czytających – czy poradniki – 9 procent. Zaledwie 13 procent czyta literaturę wysokoartystyczną.
Kasia Tusk to kobieta z miasta, wykształcona i młoda, a także prywatny przedsiębiorca. Jest to teoretycznie prawie idealna grupa pod względem poziomu czytelnictwa (w porównaniu z innymi). Ale suche cyfry z tabelki raportu czytelnictwa Biblioteki Narodowej i TNS OBOP niewiele nam tak naprawdę mówią. Kasia Tusk czyta, może nie za często, ale czyta, tylko, że nie jest to zawsze literatura najwyższych lotów. Dlatego promocja czytelnictwa nie może skupiać się tylko na ilości, ale też na jakości.
Warto sięgnąć po coś więcej, byśmy przyłapani przez reportera na ulicy, nie odpowiadali jak ten pan: