- Nie wierzę w to, że to był zwykły wypadek lotniczy - powiedziała Beata Gosiewska na antenie RMF FM. Wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej Przemysławie Gosiewskim obwinia Ewę Kopacz o to, że przyczyny tragedii nie zostały jeszcze wyjaśnione.
Gosiewska mówiła także, że nie wierzy, iż katastrofa "była zwykłym wypadkiem lotniczym". Wdowa domaga się wyjaśnienia jej przyczyn i upamiętnienia ofiar.
Jaki będzie pomnik?
Dziś zostaną ogłoszone wyniki konkursu na pomnik, który upamiętni katastrofę rządowego samolotu na miejscu tragedii. - Dla mnie najważniejsze jest to, co tam będzie napisane. My jako rodziny swoją tablicę umieściliśmy i Rosjanie ją wyrzucili - powiedziała Gosiewska.
10 kwietnia przypada druga rocznica katastrofy smoleńskiej. Prawo i Sprawiedliwość zamierza zorganizować wtedy demonstrację przed Pałacem Prezydenckim. Organizatorzy chcą ustawić tam scenę i na cały dzień zablokować ruch, więc ratusz wymaga od nich uzyskania stosownych pozwoleń. PiS uważa, że to "rzucanie kłód pod nogi" - Zażądano od nas uzgodnień z komendy mazowieckiej policji, Zarządu Dróg Miejskich i zgody inżyniera ruchu - mówi na łamach "Gazety Polskiej Codziennie" Maciej Wąsik, stołeczny radny.
Do zarzutów na antenie TOK FM odniosła się dziś prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO). - Dziwię się, że partia, która ma w nazwie Prawo i Sprawiedliwość nie wie, co zrobić - powiedziała i dodała, że każdego organizatora demonstracji obowiązują takie same przepisy porządkowe. - Przepisy obowiązujące w Polsce to kłody pod nogi? - pytała.