Zdaje się, że niedoszły prezydent Warszawy już całkowicie porzucił marzenia o wysokich stanowiskach. Jak bowiem interpretować wypowiedzi Piotra Guziała, który na Twitterze sugeruje, że do głośnego gwałtu w Lesie Kabackim nie doszło. W dodatku po południu polityk z własnych twierdzeń się wycofał...
Już wtedy Piotr Guział podchodził do wszystkiego z lekceważeniem. Pytał, jak można biegać po ciemku? Teraz uderza w jeszcze ostrzejsze tony i po decyzji prokuratury sugeruje, że do gwałtu mogło w ogóle nie dojść.
Na takie słowa szybko zareagowali internauci, którzy pytali, czy burmistrz Ursynowa jeszcze nie wytrzeźwiał. Ale Guział zdaje się nie przyjmować do wiadomości ich zdania. W swoich tezach idzie jeszcze dalej i pisze wprost, że przecież "nigdy nie było sprawcy, niech opublikują protokół z obdukcji". Widocznie Piotr Guział nie wie, że brak wykrycia sprawcy nie oznacza, że przestępstwa nie było. A właściwie nie wiedział, bo po południu przeprosił wszystkich za swoje wcześniejsze słowa.