
Historia jest jak czarna dziura - niewiele o niej wiemy. Oczywiście znamy daty różnych bitew czy wydarzeń, wiemy kto, kiedy i gdzie panował. Jednak im dalsze czasy, tym mniej informacji. Możemy odnaleźć ślady kolejnych dawnych, może i nawet wspaniałych kultur. Tyle że niewiele możemy o nich powiedzieć. Wtedy mogą nam pomóc manuskrypty, jak ten, który rzuca nowe światło na to, co mogło się stać z legendarną Arką Przymierza.
Arka Przymierza
W Biblii opisana jest jako skrzynia z drewna akacjowego o wymiarach ok. 140×80×80 cm obita obustronnie złotą blachą. Zamknięcie Arki Przymierza stanowiła płyta ze złota (hebr. kaporet). Zgodnie z tradycją żydowską, w arce przechowywano laskę Aarona (która zakwitła), dzban z manną i dwie kamienne tablice z tekstem Dekalogu. Tradycję tę podziela autor Listu do Hebrajczyków (Hbr 9,4). Natomiast zgodnie z 1 Księgą Królewską 8,9 w czasach Salomona znajdowały się tam jedynie tablice Przymierza. CZYTAJ WIĘCEJ
W odróżnieniu od filmu z Indianą Jonesem, Arka Przymierza wcale nie leży w znanej ludziom lokalizacji. Przetłumaczony niedawno fragment hebrajskiego tekst, znanego jako "Massekhet Kelimm", czyli w luźnym tłumaczeniu "Traktat Naczyń", mówi, że by uchronić ją przed Babilończykami została ona ukryta i „nie zostanie ujawniona do dnia przybycia Mesjasza, syna Dawida”.
W "Traktacie Naczyń" można przeczytać o najbardziej prawdopodobnym losie Arki Przymierza. Gdzie dokładnie został ukryty ten skarb? Naukowcy twierdzą, że tę tajemnicę ukrywa inny dokument: "Miedziany Zwój". Został on odnaleziony wśród rękopisów z Qumran nad morzem Martwym. Jako jedyny nie był z papirusu, ale z miedzi i nie zawierał tekstów literackich.
Sam tekst ma nietypową ortografię i jest napisany innym dialektem niż pozostałe dokumenty odkryte w Qumranie. Można znaleźć w nim wiele tajemniczych informacji, o których wiadomo tylko, że sugerują, gdzie skarby zostały ukryte. Jednak zapiski są niezrozumiałe dla osób postronnych. Nie określono także do kogo mogły należeć opisywane skarby.
Naukowcy mają także problemy z rozszyfrowaniem innych manuskryptów, chodzi o papirusy z Oksyrynchosu. Ponad sto lat temu w tym egipskim mieście odkryto tysiące kawałków zniszczonych zwojów. Zostały zapisane w języku greckim i pochodzą z czasów, kiedy Egipt był pod panowaniem Greków (a później Rzymian). W przypadku tych papirusów problemem nie jest samo zrozumienie ich, lecz ogrom tych zbiorów. Naukowcy sami nie byliby w stanie przetłumaczyć wszystkich informacji.
Choć zostały one odkryte w 1896 roku, odszyfrowano dopiero 2 procent z nich. Dlatego naukowcy postanowili zwrócić się do internautów. Stworzono specjalną stronę „Ancient Lives” na którą mogą wejść kanapowi archeolodzy. Każdy, kto chce spróbować swoich sił może odszyfrować fragment tekstu. Następnie system zweryfikuje, czy opracowanie tekstu przygotował specjalista, czy zwykły użytkownik. W przypadku tego drugiego, jego interpretacja zostanie przekazana do dalszych badań, aby stwierdzić, czy tłumaczenie jest właściwe.
Wiadomo, że to nie jedyne manuskrypty, które czekają na przetłumaczenie. Części z nich niestety na razie nie da się odszyfrować. Możemy wspomnieć o odkrytych w 1875 na Węgrzech tablic w skrypcie Vinca, czy Liber Linteus, księgi zapisanej w języku etruskim na lnianych zwojach. Także dopiero dwa wieki temu udało się poznać tajemnice starożytnego Egiptu, dzięki odkryciu kamienia w Rozecie, który pozwolił rozszyfrować hieroglify.
