Po serii głośnych gwałtów w Indiach jedna z tamtejszych fabryk broni zaprojektowała rewolwer przeznaczony specjalnie dla kobiet. Nosi nazwę "Nirbheek", na cześć 23-latki, która zmarła w grudniu 2012 roku, po tym jak brutalnie zgwałciło ją kilku mężczyzn. Nie wszyscy są jednak przekonani, czy wyposażenie kobiet w pistolety to dobry sposób na rozwiązanie problemu przemocy seksualnej.
Sześciostrzałowy rewolwer kalibru 32. Hindusi mogą kupić za nieco ponad 122 tys. rupii, czyli w przeliczeniu ponad 5 tys. złotych. Dostępny jest w sprzedaży od 6 stycznia i, jak poinformował producent, złożono już ponad 20 zamówień i 80 formalnych zapytań. Co najmniej 80 proc. z nich wystosowały kobiety, które fabryka intensywnie zachęca do zakupy: informuje, że pistolet zaprojektowano tak, by wygodnie można było nosić go w torebce, a broń pakuje w eleganckie pudełka.
Jeden z funkcjonariuszy indyjskiej policji, którego wypowiedź cytuje "The Times of India", przekonuje, że produkcja takiego rewolweru to dobra odpowiedź na palący problem gwałtów, z którym władze sobie nie radzą. "W większości przypadków napastnik, uzbrojony czy nie, nie spodziewa się i nie napotyka żadnego oporu ze strony ofiary. Kobiety uzbrojone w małe pistolety z pewnością mogą odwrócić tę tendencję. Chodzi tutaj właśnie o element odstraszania" – twierdzi.
Pojawia się jednak wiele odmiennych opinii, których autorzy podkreślają, że to służby powinny skupić się na obronie kobiet i zwiększeniu skuteczności ścigania gwałcicieli. Poddawany jest też w wątpliwość odstraszający efekt posiadania broni. "To, co napastnik zrobi nieuzbrojonej kobiecie, może zrobić także tej trzymającej w torebce broń. Kiedy zdominuje swoją ofiarę, ten pistolet będzie już nieprzydatny" – komentuje Shalini Seth, pracownica zatrudniona w branży medycznej, która przez kilka dni w tygodniu podróżuje po kraju.
Kontrowersje wywołuje też fakt, że rewolwer nazwano imieniem zgwałconej ponad rok temu młodej kobiety. Binalakshmi Nepram, założycielka organizacji broniącej praw kobiet, mówi nawet o obrazie pamięci ofiary gwałtu. "Praktyka naszej pracy przez ostatnie 10 lat udowodniła, że jeśli kobieta, która pada ofiarą takiego przestępstwa, ma broń, istnieje 12 razy większe ryzyko, że zostanie zabita" – zaznacza.
Pewne jest, że sprzedaż pistoletów dla kobiet nie wystarczy, by powstrzymać falę gwałtów. Rocznie w Indiach notuje się ponad 20 tys. tego typu przestępstw seksualnych. W Delhi statystycznie co 14 godzin gwałcona jest kobieta.
Ostatnio "Times of India" pisał o 33-letniej Polce, która została napadnięta podczas podróży pomiędzy miastem Mathura w stanie Uttar Pradesz a Delhi. Z medialnych informacji wynika, że gwałciciel czymś ją odurzył, zgwałcił, a potem porzucił na stacji kolejowej. Policja twierdzi jednak, że kobiety nie było w mieście, w którym miało dojść do napaści.