Polska polityka stoi niefortunnymi wypowiedziami i jest to zjawisko ponadpartyjne. Zły klimat panuje nie tylko wokół minister Elżbiety Bieńkowskiej, ciemne chmury zebrały się również nad posłem Twojego Ruchu Markiem Domarackim. Ten bowiem napisał na Facebooku, że "Wolałby bzyknąć kozę niż posłankę Pawłowicz". – Klub zastanowi się, jaką część tej odpowiedzialności organizacyjnie na siebie wziąć – mówi w "Bez autoryzacji" poseł Twojego Ruchu Piotr Bauć.
Do ochrony Mariusza Trynkiewicza zostanie wydelegowanych 25 policjantów, a nie wyklucza się również zmiany jego tożsamości. Czy ta sprawa, nazywana "drugą mamą Madzi" osiągnęła już szczyty absurdu?
Cóż, kwestia jest dość przykra, bo nie umieliśmy sobie poradzić z rozwiązaniem problemu takich właśnie osób - do czego przyznają się niektórzy politycy - a potem na ostatnią chwilę musimy jakoś cerować dziurę, która powstała. W grę wchodzi też rola naszych kochanych mediów, żeby jednak nie robić z tej sprawy sensacji, tylko traktować ją poważnie.
Czy potrzeba aż 25 policjantów? Społeczeństwo musi jakoś reagować, aby on nikomu nie zrobił nikomu krzywdy. Wiem też, że w akcie szaleństwa ludzie mogą też zrobić krzywdę jemu.
Zły klimat otacza również panią minister Elżbietę Bieńkowską, która od dwóch dni jest politykiem numer jeden w Polsce, lecz z pewnością nie jest to klimat ciepły. Czy tak po ludzku jej pan współczuje?
Pani minister zapłaciła za to, że wycofywała się z konfrontacji z mediami, jeszcze jak była ministrem rozwoju regionalnego. To jej pierwsze, frycowe występy... [śmiech]. Tak to bywa. Nieraz człowiek racjonalnie powie, że na cztery tysiące pociągów stanęły dwa, no to o co idzie bój? No ale te osoby, które siedem godzin czekały w zimnym pociągu na jakąkolwiek informację, czy jakieś działania, naprawdę mogły się bardzo zezłościć.
Jakoś wszyscy przeżyjemy tę wypowiedź, natomiast pani minister będzie musiała przez tydzień sobie radzić, bo będzie jej to przypominane. Była to niefortunna wypowiedź.
Niefortunna była także wypowiedź pan partyjnego kolegi Marka Domarackiego, który stwierdził, że "wolałby bzyknąć kozę niż posłankę Pawłowicz".
Wczoraj dyskutowaliśmy na ten temat na klubie, również z panem Markiem Domarackim. Pan poseł wyjaśnił motywy swojego działania, co oczywiście nie uzasadnia i nie usprawiedliwia tego, co zrobił.
Domaracki po raz kolejny usłyszał wypowiedzi pani posłanki Pawłowicz i nie wytrzymał, jak to się mówi. Oczywiście absolutnie jest to naganne i autor słów podejmie decyzję, aby przeprosić i w jakiś sposób znieść swoją winę w oczach ludzi, którzy się z tym wpisem spotkali. Klub zastanowi się, jaką część tej odpowiedzialności organizacyjnie na siebie wziąć.
Posłowi puściły nerwy?
Tak, puściły mu nerwy. On jest człowiekiem mocno asertywnym, w tym sensie, że bardzo jest zżyty z nami jako z Ruchem i te ataki różne nieraz go od razu tak intensywnie poruszają. Zresztą po dwóch godzinach, jak się zorientował, że to była straszna głupota, usunął ten wpis z Facebooka. No ale wiadomo, internet to siła bezwzględna i z prędkością światła rozchodzi się po świecie, także dwie godziny to jest bardzo długo.
Jedna z niemieckich gazet "Frankfurter Rundsachau" pisze dziś o tym, że "na Zachód emigrują najlepsze głowy Wschodu". Skoro zauważają to już nasi sąsiedzi, kiedy wreszcie my dostrzeżemy problem?
Ostatnie badania pokazują, że w polskiej gospodarce zatrudnione jest jedynie dwa procent osób, które pracują głową, a reszta to "silne chłopy", no to niestety jest to tragedia działania rządu - tu już nie ma dwóch zdań. Nie umiemy przytrzymać tych, którzy naprawdę stanowią elitę intelektualną tego kraju. A jak ludzie są mądrzy, to też mają swoje ambicje i aspiracje, a świat jest otwarty. Robią to, co powinni robić czyli wykorzystać to, co zrobili. Nawet należałoby ich pochwalić, że nie marnują swoich talentów, bo za chwilę nie będąc w tych zawodach na najwyższych półkach, mogliby się zdegradować. Niestety, musimy przełknąć tę gorzką pigułkę i zacząć się zastanawiać, co z tym zrobić.